Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Statek bojowy. Nie ma co ryzykować.
Spojrzał na nią z zażenowaniem. -Wolicie stracić 100 klejnotów czy w razie czegoś jednego? Straty będą minimalne i nikt się o ich eliminacji nie dowie!
Kyberyt poklepała po głowie Perłę pieszczotliwie -Dokonamy ataku razem, jeśli jesteś aż tak uparty. Idziemy TERAZ. Chyba, że masz coś przeciw…
Westchnął. -Ciebie trudno przegadać…dobra. Choćmy. -wstał z karabinem.
Kyberyt -Świetnie. Wzięła Perłę na ręce i razem z Forstrytem poleciała do Obsydianowej Świątyni swoim Scimitarem
//idę spać. Jak coś to perła łazi za Kyberytem.
// Dobranoc
Udał się do owej świątyni, przeto włączając technologię odpowiadającą za niewidzialność.
Forstryt tu siedzi i próbuje zlokalizować kryjówkę Kyberytu.
Nie udaje mu się
Próbuje dalej, aż do skutku.
Granat Suprajs madafaka. -Ekhem.
Odwrócił się. -Co do- oh, hej Granat.
Granat -Oddawaj kończyny.
-Ale…ich się nie da zdjąć. To moje części ciała.
Granat -…-zniknęła
// Granat by nigdy nie powiedział “Kur-”
-Huh. Dziwne. -wrócił do pracy.
//Już edittt
Nic nie wykrył