Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jęknął i chwycił się za bolącą rękę. Co do cholery się dzieje?!
Kor: Szmaragd się patrzy z pytającym spojrzeniem na Czarną. Killer: A teraz… KU*WA, JAKBY KTOŚ MU NA TWARZ NADEPNĄŁ!
-Stowrzyłam Cię dmuchając na twój klejnot.
Kor: -Um… Okej, Mój Diamencie…
-Wydajesz się zawstydzona.
KTO DO CHOLERY TO ROBI? JAKAŚ PERŁA Z JEGO LALKĄ VOODOO?
Kor: -Ja? Nie… Po prostu… Nie wiem co o tym wszystkim sądzić. Killer: A CH*J WIE, BOLI TAK, ŻE FORSTERYT SIĘ ZNOWU RUSZAĆ NIE MOŻE!
-Staram się jak najlepiej…
To czeka, aż ból minie. //Mroczny, stop Sadysto ulany//
Kor: -Źle się czuję, Mój Diamencie. Ja po prostu nie umiem tego co ode mnie wymaga Mój Diament… Killer: Nie przemija, a wręcz narasta.
AAAAAAAŁAAAAAA KU*WAAAAAAAAAA
-Nie szkodzi. To też moja wina.
// ok uwu //
Killer: AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA AAAAAAAA-AAA A AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA A AAAAAAAA-AAA AAAAAAAA-AAA A AAAAAAAA-AAA A Kor: Szmaragd lekko oparła głowę o klatkę piersiową Czarnej.
Padł na glebę z bólu jakby zdech.
-Już, spokojnie… - powiedziała gładząc ją po głowie.
Killer: Ałć. Prawie sobie rozbił wizor, na szczęście prawie. Kor: Szmaragd uroniła kilka małych łez.
Whew. Nadal tak leży, w agonii.
Otarła je. -Spokojnie mała, spokojnie.
Killer: Agonia to bardzo łagodne określenie. Kor: -Kocham Cię, Mój Diamencie…