Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Niech se robią co chcą. -Dobrze, wróciłem. Sprawy…zostały załatwione. -rzekł do Perły, kiedy wyszedł
Perła skinęła głową. -Rozumiem, Mój Jadeicie.
-Cóż…widzisz w pobliżu jakikolwiek las, jak łaskaw spytać?
-Tak, znalazłam jeden. Ale już mi się odechciało chodzenia po lesie, Mój Jadeicie.
-Jak chcesz. W razie czegoś jest też opcja, że wrócisz do formy Klejnotu i ja z “tobą” się tam udam.
-Nie, dziękuję, Mój Jadeicie. Naprawdę, dziękuję, ale nie chcę.
-Dobrze.
Perła zamilkła.
-Cóż…co teraz? Jakieś sugestie Kowalski?
-Nie mam pojęcia, Mój Jadeicie.
-Eh…cholera…
-Coś się stało, Mój Jadeicie?
-Nie, nic…chyba…-lesmutnaweoko.png
-Widzę, że coś się stało, Mój Jadeicie… - rzekła Perła, zmartwiona.
-Po prostu pomyśleć…że Mroczny nas porzucił jak jakieś zużyte lalki…eh.
-Nie martw się, Mój Jadeicie. On na Ciebie nie zasługiwał, Mój Jadeicie!
-Ta…tylko…co teraz? Wraz z jego odejściem, można powiedzieć że straciłem cel i powód do życia. Nie żebym chciał się roztrzaskać - ba, z tą “powłoką” jest to niemożliwe. -i stuknął się w klatę z metalicznym brzdękiem.
-P-proszę nie mów tak, Mój Jadeicie! - odpowiedziała przestraszona Perła, telepiąc się.
-Eh, jak chcesz. -rzekł bezemocjonalnym tonem do Perły, po czym ją przytulił. Nie żeby lepiej się poczuć, tylko żeby ją uspokoić.
Perła natomiast przytuliła do siebie głowę Jadeitu, wciąż się telepiąc.