Szybko wstanął i zaczął wymachiwać rękami:
-O nie, nie, nie, nie. nie! Już mam dosyć kłopotów! Plus jak według ciebie mam wyjaśnić MOIM rodzicom, że przygarnąłem świetlistą dziewczynkę, co?!
Przez chwilę zrobiło się jej szkoda. Złaodniał i powoli do niej podchodził
-Dobrze, nie martw się już tak. Prze… przepraszam za to.
No, to było szczególne osiągnięcie dla Kevina, gdyż nie miał w ogóle w zwyczaju przepraszać.
-Wiesz co? I tak ta chałupa jest za duża na jedną osobę. Nie wierzę, że to mówię, ale… możesz tu zostać, dopóki moi rodzice nie wrócą.
Powiedział, po czym głośno westchął. -W co ja się pakuję? - myśli sobie.
-No… dobrze - powiedział skonsternowany, po czym objął ją. Kevin cały czas miał nadzieję, że żaden z jego znajomych nie zobaczy przez okno, co on teraz wyprawia.
-Po…poczytać? Ale niby co? Mój tata ma bibliotekę, ale nie ma tam książek dla dzieci… -powiedział, po czym wstał i dodał nieco żywiej - Ale może coś znajdę.
Nie spodziewał się, że on, Kevin, zmieni się w niańkę dla jakieś kosmitki.