Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//Zaraz, zaraz, chwila. Już się pogubiłem. Z jaką Perłą teraz konserwuje Forstryt?//
//“Naszą”.//
// Tą. // -Ale… Czy to oznacza, że służysz Białemu Diamentowi?!
-…tak. -odparł, nieco ponuro.
Perła patrzy się na Forsteryt lekko zdegustowana.
-Nie z mojej woli to robię. W końcu to ona mnie ożywiła i…cóż, narzuciła mi służenie jej. Ugh. -wzdrygnął się.
Perła dalej się patrzy w ten sposób. Chyba się nawet trochę boi.
Usiadł na trawę plecami do Perły i spogląda w dalekie tereny, jakby szukał tam odpowiedzi po co on w ogóle powstał. -7 roztrzaskań…a nadal żyję. Kurdę, biję rekordy.
Powstał w takim celu jakiego go nauczono, że powstał. Służenie Diamentom, tak lub inaczej. Perła usiadła obok Forsterytu.
-…w sumie, szkoda że tu wcześniej nie byłem. Ładnie wyglądają te tereny.
-Rozegrała się tu największa bitwa w całej Rebelii.
-Ta. Podobno na tej bitwie poofnęłaś Żółtą Diament. To prawda?
-Rose to zrobiła. Ja tylko ochroniłam Rose swoim ciałem przed błyskawicą Żółtego Diamentu.
-Jak na Perłę to jesteś odważna i heroiczna. -rzekł, tak jakby…pochlebiając jej?
Być może. -Nie komplementuj mnie. Niezręcznie się czuję.
-Jak sobie życzysz. -odparł jej w odpowiedzi.
Perła patrzy na rozległe pole bitwy.
-…szczerze, to te pole bitwy to pikuś do tych, których…cóż…ja doświadczyłem.
Perła to przemilczała.
-…cóż, chciałabyś coś porobić? Nie samym oglądaniem widoków się żyje.