Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Zaczęła chodzić nerwowo po okolicy. Szła w kierunku miejsca, gdzie był ten miś. Była zdenerwowana, spanikowana… A mimo to czuła, że… To jest coś… Dawnego… Czego dawno mie uświadczyła…
Ale jednocześnie jest to bardzo przyjemne. Uczucie jakby wróciła do swojego domu po długiej wyprawie. Metalisia nie widać.
Ale powinno być miejsce, gdzie był. I czuje się pewniej. O wiele! //Nazwę fuzji zostawię Stevenowi.
Diament poczuła coś ciężkiego, ale nie na tyle żeby ją przewrócić, na swoich plecach.
Sprawdziła ręką, co to jest.
To chyba misionator.
No to co… Spróbowała go zdjąć i rzucić o ziemię.
Udało się to z zaskakującą łatwością.
Spojrzała się na swoją rękę z lekkim niedowierzaniem. Uśmiechnęła się tylko. Uderzyła pięścią odgórnie w jego łeb.
Aż coś mu trachnęło i wygięło głowę w dół.
-Kocham to! - Powiedziała i spróbowała wyrwać mu ten łeb.
ŁOOOO, WYRWAŁA JAK LIŚĆ Z DRZEWA!
Postawiła głowę niedaleko. Spojrzała się na konstrukcję przyglądając się bliżej.
Bziut, trskkk.-takie dźwięki wydaje ta skomplikowana i nie do pojęcia dla Diamentów konstrukcja.
A teraz spróbowała zobaczyć, co jest w środku tego czegoś.
Jeszcze więcej ustrojstw i bziukaczy. I iskierki!
Postanowiła włożyć tam palec. To ciekawe…
Diament poczuła bardzo mocne uszczypnięcie.
Natychmiast się wycofała ręką. -O ty… - I upuściła na ziemię to coś.
Głowa upadła na ziemię i zaczęła płonąć.