Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Co tu mówić? Opuszczony gułag na Syberii.
Onyks wstaje i się rozgląda zastanawiając się gdzie jest i jak się tu znalazł
Kto to wie? Śnieg i gruz wszędzie.
próbuje znaleźć wyjście z tego dziwnego miejsca…
Wszędzie śnieg i zamieć śnieżna, trudno COKOLWIEK znaleźć.
nie mając pomysłu co zrobić po prostu idzie przed siebie
Teraz znalazł kilka ludzkich szkieletów.
sprawda czy coś leży przy tych szkieletach, bez emocji
Nie. Gołe kości.
-nie ma co zastanawiać się co się z nimi stało- powiedział po czym postanowił iść dalej
Im dalej w gułag, tym więcej szkieletów.
idzie dalej rozglądając się
Trudno powiedzieć co to za miejsce. Zrujnowane ściany pokryte śniegiem i mrozem oraz szkielety wszędzie.
-to chyba jakaś wioska albo obóz- pomyślał idąc
Co do tego jaki obóz, to można się domyślić.
-stawiałbym na to drugie, to jakiś obóz śmierci i do tego w takim zimnym miejscu, kiedyś słyszałem o takim czymś… jednak nie moge sobie przypomnieć jak to się nazywało - myślał dalej
Chyba gurakuku czy coś takiego.
idzie w poszukiwaniu czegokolwiek
Znalazł na ziemi szkielet z resztkami świeżego, surowego mięsa ma kościach.
-aha, świeże mięso, to oznacza że może jest tu ktoś poza mną, z drugiej strony co go zabiło- powiedział sam do siebie patrząc się na szkielet
Hmmm… To musi być coś piekielnie niebezpiecznego. Ale nie wiadomo co.
-lepiej by unikąc tego stworzenia…- powiedział
Z pewnością. Swoją drogą, ciekawe skąd Onyks się tu wziął?
-być może ktoś mnie tu zaniósł…- pomyślał
Tylko kto, że tego nie pamięta? Hmmm… PODEJRZANE.
//nawet Bardzo// Postanowił iść dalej jednak myśl z kąd się tu wziął nie dawała mu spokoju
Cholercia, Onyks nie pamięta dosłownie nic. Ani skąd tu się wziął, ani dlaczego, ani jak.
Nieco przygnębionu poszedł dalej
I kto to mógł zrobić?
-To mógłbyc dosłownie każdy- pomyślał
Czyli… Jasny gwint, Onyks nie pamięta NICZEGO!
-pytanie dlaczego noczego nie pamiętam- przez jego głowe przychodziło tysiąc myśli
Odpowiedzi na to pytanie nie zna nikt, kogo zna Onyks. A nie zna nikogo, bo dostał amnezji.
Szedł więc dalej
Dotarł do czegoś w rodzaju wielkiej ściany nie do przebicia.
-aktualnynie nie mam szans przebić to- powiedzoał i postanowił pójść wzdłuż tego muru
Mur wydaje się być nieskończony.
Zdesperowany idzie dalej //ide już, dobranoc//
// Dobranoc // Nagle Onyks usłyszał ryk nadchodzący… To chyba południowy wschód.
-nie ma wątpliwościze to coś jest stworzeniem które zabiło tamtego człowieka-- powiedział i zaczął uciekać gdzie jak najdalej od dźwięku
Onyks słyszy, że coś biegnie w jego stronę.
tym bardziej biegnie
Ryk i stukot łap o śnieg jest coraz głośniejszy.
odwraca się by spojrzeć
Goni go taka bestia, jak się okazało:
-to zepsuty klejnot!- powiedział i się zatrzymał
Bestia do niego dalej zmierza.
przygotowuje się żeby zmierzyć się z potworem
Bestia skacze na Onyks.
wyciąga swoją laske ku górze