Zamek Drak
-
Rodowy zamek rodziny von Drak znajdujący się w centralno-zachodniej części Heresh. Obecnie jest jeszcze nieco podniszczone za sprawą niegdysiejszych ekspedycji demonów, ale od jakiegoś czasu gospodarz twierdzy zarządził zbieranie materiałów potrzebnych na renowację. W zachodniej części twierdzy znajduje się czy też znajdowała siedziba zakonu założonego przez brata Rainfarna. Obecnie jest opustoszała, a znajdujący się w niej sprzęt najwyżej czeka na chętnych do ponownego otwarcia zakonu, ale każdy dawny rycerz zakonny poległ w bitwie wiele lat temu. Poza tym, w tej części znajduje się też stajnia i zbrojownia. Zaś we wschodniej części rezyduje sam gospodarz, to miejsce to mini-pałac posiadający wiele pokoi, salę gościnną, tronową czy też skarbiec, który dla wampirów nie był pełen złota, a więźniów politycznych czy też wysoce urodzonych. Teraz to miejsce również stoi puste zważywszy na brak potrzeb gospodarza.
-
Jak miał w zwyczaju pod każdy wieczór czekał przed bramą na powrót swoich nieumarłych drwali i kamieniarzy, potrzebował w końcu tych cholernych materiałów na naprawienie całego tego zamku, wstyd zaprosić tu kogokolwiek. Począł też zastanawiać się nad tym skąd miałby wytrzasnąć jakiegoś architekta, w końcu sam raczej nie powinien się tym zajmować, w końcu nie ma o tym zbyt dużego pojęcia.
-
Wielu zdolnych architektów wciąż mieszkało w Heresh, a mieli oni wiekowe doświadczenie, projektując monumentalne warownie czy eleganckie pałace dla kolejnych pokoleń wampirzych baronów, hrabiów, lordów i innych arystokratów. Najłatwiej byłoby ich znaleźć w jakimś większym zamku co potężniejszego krwiopijcy, który raczej nie poskąpi jego usług, a na najbliższej sesji rady powinieneś mieć okazję, aby spotkać przynajmniej jednego.
Nieumarli wracali o zmroku w takim samym grobowym milczeniu, w jakim pracowali od świtu, znosząc kolejne bale drewna, deski czy ociosane kamienie. Właściwie zwoływanie ich na noc jest niezbyt ekonomiczne, nie męczą się, nie potrzebują pokarmu czy wody, nie płacisz im za pracę, więc równie dobrze mogą pracować całą dobę, a w dzisiejszych czasach wojny w odizolowanym od świata Heresh są już rzadkością, minęły czasy, gdy jeden krwiopijca napadał na drugiego, aby powiększyć swoje włości i wpływy. -
No i na całe szczęście, bo w obecnej sytuacji grupka wampirów upitych krwią jakiegoś alkoholika potrafiłaby roznieść go wraz z jego armią, wciąż musiał jeszcze sporo ćwiczyć, ale bez realnej praktyki nigdy nie będzie taki jak dawniej. Oglądał jeszcze przez chwilę jak jego robotnicy odnoszą materiały na skład materiałów, a następnie ruszył do swojej sali tronowej. Brak towarzystwa w tym miejscu jest zdecydowanie najgorszy, kiedyś pełno było tutaj wszelakich wampirzych arystokratów czy też rycerzy zakonnych, teraz zaś był tutaj tylko on. Po wejściu do sali zasiadł na swoim tronie i zaczął myśleć o tym kiedy rada spotka się po raz kolejny.
-
Zwykle spotykała się raz na rok, ale teraz ilość sesji zwiększono do dwunastu, czyli średnio wypadła jedna na miesiąc, choć czasem zwoływano też te nadzwyczajne. Najbliższa odbędzie się już za trzy dni, a biorąc pod uwagę fakt, ile zajmie Ci dojechanie na miejsce, do zamku posiedzeń rady, powinieneś wyruszyć już jutro.
-
Za wiele poza dalszą wycinką lasu i obróbką skał przez swoje sługi to już do roboty nie miał, także siedząc tak dalej na swoim tronie przeczekał czas do poranka w milczeniu, by wtedy zebrać siebie oraz kilku rycerzy w podróż, pomimo odizolowania Heresh, warto zabezpieczyć się w razie wypadku.
-
Słusznie, wojna z Demonami zrujnowała wiele biedniejszych familii, czasem grabiących bogatszych na gościńcach nie tylko dla chęci zdobycia czegoś wartościowego, ale i żądzy zemsty, dochodziły do tego rozmaite rodzime potwory czy nieudane eksperymenty, które zdołały się rozmnożyć, potwory z Martwych Bagien czy okolicznych gór, a na dodatek zdziczałe Wampiry, bo wciąż takie gdzieś się zawsze mogły uchować. Niemniej, wszystko gotowe do podróży.
-
Pozostaje więc tylko dosiąść swojego rumaka i wyruszyć przez główną bramę ze swoim orszakiem, najlepiej formacją, która miałaby go osłaniać z każdej strony.
-
I tak też wyruszyliście w długą podróż, jak co miesiąc.
//Nie planuję żadnych atrakcji po drodze, także zmiana tematu. Zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu i gdy zrobię lokację. A że mam obecnie tylko trzech aktywnych graczy, to nie będę sobie strzelać w kolano i pewnie zrobię to jeszcze dzisiaj.// -
//Szkoda, że akurat jeszcze w sobotę idę do pracy, no cusz//
-
FD_God:
Wraz ze swoją świtą powróciłeś do zamku, już nie tylko jako członek rządzącej Heresh rady, ale i wielki mistrz zakonny. Gdy trafiłeś na miejsce, dostrzegłeś że Twoje nieumarłe sługi ani na chwilę nie przerwały pracy, dzięki czemu na zamkowym dziedzińcu uzbierała się już pokaźna ilość drewna i kamienia, w postaci surowych bloków i pni, jak i tych, które zostały obrobione z lepszym bądź gorszym efektem. -
To teraz potrzeba mu tylko zapalonych wampirów na przyszłych rycerzy oraz architekta z jego wiedzą, która pozwoli mu na odnowienie zniszczonych części zamku, także pozostało mu tylko dalej zbierać surowce i czekać na najbliższy rozwój wydarzeń.
-
Czekanie to jedno, byłeś w końcu Wampirem, Tobie upływ czasu nie szkodził, ale lepiej jednak było wybrać drugą kwestię, a więc działania: Rozesłać gońców z wieściami po okolicy, w miastach i miasteczkach Heresh roi się od Wampirów, którzy chętnie będą Ci służyć, jeśli odpowiednio ich za to wynagrodzisz, a poza chętnymi do wstąpienia do zakonu może trafić się też upragniony architekt, a może i ktoś jeszcze?
-
Obecnie panowały jednak w jego skarbcu wyjątkowe pustki, ale możliwe że Kettlos załatwi ten problem finansując jego działania. Zebrał więc paru czarnych rycerzy i posłał ich w świat, by nieśli wieść iż Rainfarn von Drak poszukuje chętnych do zostania wspaniałymi wojownikami jak i architekta.
-
//Przez moją nieaktywność od razu przyspieszę akcję, żeby jakoś wynagrodzić Ci to, że nie było odpisów od tygodnia.//
Wieści rozchodziły się nadspodziewanie szybko, już nazajutrz zjawili się pierwsi awanturnicy, a przez kolejnych kilka dni następni i kolejni. Wszystkim zapewniono zakwaterowanie i wyżywienie, a gdy nikt już nie przybył, wszystkie Wampiry zebrały się na zamkowym dziedzińcu, gdzie to miałeś ich oczekiwać. Łącznie było tam osiemnaście osób, z czego tylko dwie były płci pięknej. Niemalże wszyscy wyglądali na rasowych awanturników, szukających szczęścia i przygód w okolicznych górach, mokradłach lub wyprawiających się daleko poza Heresh, byli wśród nich również ubodzy szlachcice, pomniejsi baronowie i im podobni, pozbawieni zwykle innego majątku niż ich zbroje, miecze, wierzchowce i garść najwierniejszych sług. Z tego tłumu wyróżniały się dwie osoby, a więc jedna z Wampirzyc oraz Wampir, bowiem oni nie wyglądali na wojowników czy banitów, prędzej przedstawicieli średniej szlachty, Magów czy uczonych. -
-Osiemnaścioro… Jak mniemam nie wszyscy chcą tutaj wstąpić do zakonu, w końcu szukałem też architektów do pomocy przy renowacji, ale o tym później… Najpierw część powitalna, witam was wszystkich, jestem ucieszony z tak dużego odzewu, zważywszy na to, że zakon jeszcze nie funkcjonuje. Każdy z chętnych będzie wyuczony odpowiednich zdolności, które postawią go na równi z potężnymi demonami. Zostaniecie nauczeni zarówno dyscypliny, odpowiedniego wykorzystania drzemiącej w was mocy w postaci nekromancji oraz magii mroku, gdy z wami wszystkimi skończę, to każdy z was będzie posiadał własną nieumarłą chorągiew i będzie prawdziwym kwiatem rycerstwa…- Dodał i ułożył dłonie na biodrach patrząc się na nich.- Jakieś pytania?
-
- A co jeśli ktoś nie ma naturalnych predyspozycji do władania Magią? Lub woli skupić się na swoim orężu i umiejętnościach bitewnych? - zapytał jeden z Wampirów, w którym rzeczywiście nie widziałeś Maga, był raczej postawnym osiłkiem i typowym wojownikiem.
-
-Wtedy będzie trenował dwa razy ciężej, by gołymi rękoma rozbijać skały. Z każdego z was zrobię niszczyciela demonów i gdy już zwyciężymy tę wojnę, również gatunku ludzkiego.- rzekł zaciskając pięść.- Czyli jak rozumiem to wszyscy jednak chcą zostać wojownikami zakonnymi?
-
Wzniesione w górę pięści, oręż i inne okrzyki jasno świadczyły o tym, że tak. Nie licząc wspomnianych wcześniej Wampira i Wampirzycy, wciąż milczących, którzy, jak widać, w żadnym wypadku nie mieli ochoty na zostanie wojownikami.
-
Jako, że byli jedynymi nie wiwatującymi to skupił swój wzrok na nich.
-O ile wy nie zadaliście pytań, to jednak ja je posiadam. Kim jest wasza dwójka?