Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Uniwersum Metro 2035∶ Posmak Przeszłości [PBF]
  3. [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
  4. [Metro-Koks] Stacja Blok Gazowy

[Metro-Koks] Stacja Blok Gazowy

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
21 Posty 2 Uczestników 768 Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • RadiotelegrafistaR Niedostępny
    RadiotelegrafistaR Niedostępny
    Radiotelegrafista Metro 2035
    napisał ostatnio edytowany przez
    #21

    Henryk “Pianista” Szatan-Zegierski [T-2 (Dzień 0)]

    “W Metrze zacznie się żyć lepiej…”

    Posterunek został zbudowany dosyć głęboko w tunelu Gazowa-Chemiczna, dlatego Henryk znalazł się na stacji dopiero po krótkiej chwili marszu.

    Blok Gazowy o tej godzinie nie był bardzo ruchliwy. Ci z jego mieszkańców, którzy nie pracowali o tej porze, poświęcali cenne godziny na odpoczynek w zaciszu własnych metrażów. Tylko niektórzy jeszcze baraszkowali po peronie. Na przykład ten stary człowiek, który właśnie minął Henryka, człapiąc ku schodom na powierzchnię. Targał z sobą dwa, wielkie wiadra, pod których ciężarek uginał się i stękał. W rytm jego kaczkowatego chodu, co rusz wychlapywała z nich woda, błyszcząc w świetle nielicznych lamp.

    Niedalekie szmer strumieni okapujących z stropu wprost do kolejnych wiader uświadomił Szatanowi-Zegierskiemu, czym zajmował się ten człowiek. Najzwyczajniej w świecie wynosił wodę zalewającą stację. Proszę. Patrząc na zgarbionego staruszka, patrzył na osobę, która w swych zeschłych dłoniach dźwigała naręcze śmierci i życia całego Bloku Gazowego. Wychudły, zmarszczony i wątły człowieczyna, któremu powierzono pieczę nad kilkudziesięcioma losami ludzkimi. Właśnie stawiał swój pierwszy krok na schodach ku powierzchni. Stęknął z bólu, ale jeszcze nie zatrzymał się. Przebył kilka kolejnych stopni, odłożył z trzaskiem wiadra. Strugi skażonej, nasączonej promieniowaniem gamma wody spłynęły leniwie w dół. Starzec wziął kilka głębokich, świszczących oddechów. Chwycił wiadra i ruszył dalej, ku bramie.

    Henryk także poszedł, lecz w swoim kierunku. Minął barak, oddychające cicho namioty, skręcił. Przeszedł obok paleniska, przy którym żywą dyskusję prowadziło kilku młodzieńców. Po tej krótkiej wędrówce dotarł do jednej z niewielu jadłodajni na Gazowej.

    Bar “Nocny” był ciekawym miejscem na mapie stacji. Skryto go w jednym z dawnych pomieszczeń technicznych, w którym zlokalizowano kuchnię. Z niej także wydawano posiłki, podając je przez dziurę wybitą w ścianie. Dookoła niej ulokowano kilka schludnych stolików, dostawiono odpowiednią ilość siedzisk, a na koniec tylko wyrysowano kredą nazwę lokalu.

    Historia “Nocnego” była na Gazowym powszechnie znana, głównie z uwagi na jego właścicieli. Został założony na kilka lat po Dniu, przez małżeństwo, które cudem odnalazło siebie nawzajem po kilku latach życia w przekonaniu, że ich druga połówka na zawsze pozostała na powierzchni. Lokal okazał się strzałem w dziesiątkę, szczególnie że w owym czasie stacja posiadała znacznie więcej mieszkańców, dla których jedyną alternatywą pozostawały różnej jakości garkuchnie lub przyrządzanie posiłków na własną rękę, co dla wielu było problemem. O ile jednak “Nocny” przynosił zyski Alicji i Bartłomiejowi Dworskim (bo tak nazywali się owi małżonkowie), to podział ich doby na dwa, dwunastogodzinne okresy zapewniające ciągłość pracy, szybko przyniósł niezgodę w związku. Trwało to kilka lat, zanim wśród głośnych kłótni i latających sztućców (talerze posiadały zbyt wielką wartość, by staroświecko używać ich jako argumentów w dyskusji) doszło do oficjalnego rozwodu (podobno Alicja tak się zawzięła, że nawet poprosiła jakiegoś Bogu Ducha winnego urzędnika o pełnoprawne pismo). Jednak pomimo końca ich związku, ani panna Alicja, ani pan Bartłomiej nie zamierzali rezygnować z zyskownego baru. “Nocny” pozostał więc w ich rękach do dnia dzisiejszego, czasem tylko witając przejściowe, nowe twarze za barem.

    — Dobry wieczór. — Henryka powitał ciepły głos. — Co podać, dzióbku?

    Panna Alicja opierała dłonie na ladzie do wydawania posiłków. Była kobietą słusznej postury i kształtów, lecz nie tęgą. Nie była młoda, ale nie można było określić jej starą. Za to nie można było odmówić jej pewnej urody. Miała na sobie swój ikoniczny już, jasno różowy sweter w duecie z długim fartuchem. Spoglądała na Henryka ciepłym wzrokiem, wyczekując jego odpowiedzi.

    "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

    Samantha "The Cat" (Infinity Train)

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

    • Zaloguj się

    • Nie masz konta? Zarejestruj się

    • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
    • Pierwszy post
      Ostatni post
    0
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Użytkownicy
    • Grupy