Przeklęta kopalnia
-
- Kumpel z Dodge wspominał mi, że Dłoń robi się strasznie zuchwała, prośbą albo groźbą wcielają w swoje szeregi mniejsze grupki bandytów, a jak jakiemuś się to nie podoba, to kulka w łeb i do piachu… Jeśli w Oskad zacznie się wojna, to z nimi, nie z tubylasami. - powiedział i po chwili parsknął śmiechem pod nosem. - No i nie narzekaj, to była świetna przygoda. Wiem, że z Twojej perspektywy mogło nie być tak ciekawie, ale nie narzekałaś, a przynajmniej nic nie słyszałem. Ucieczki z więzienia nie są częste, a takie jak ta nie zdarzyły się nigdy. Zobaczysz, będą o tym opowiadać legendy, a Ty zasłyniesz tym, nie tylko jak stamtąd uciekłaś, ale też tym, że po ucieczce z jednego pierdla dostałaś się dobrowolnie do drugiego.
-
Im bardziej Star brnął w swój wywód, tym bardziej Jannet gotowała się wewnątrz. Dla niego to wszystko wydawało się tylko śmieszną zabawą, dobrą przygodą, a Jannet przez ten cały czas w więzieniu bladła na samą myśl o ponownym spotkaniu z rodzicami, będąc na skraju załamania nerwowego. Kto wie, jak skończyłaby się ta przygoda, gdyby przypadek nie sprawił, że w kiciu trafiła na takich ludzi ( i jednego Amaksjanina).
-- Ty niczego nie rozumiesz, nie? – Odcięła się szorstko, odwracając od Stara. -
- A czy muszę? - odparł, klepiąc Cię po pośladkach. - Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, a my powinniśmy się wyspać przed jutrzejszą akcją.
-
Za ten ruch Jannet po omacku wymierzyła Starowi kopniaka (//bo o skrępowanych nogach nie było mowy//).
— Dobranoc. — Odpowiedziała krótko i zimnie, odsuwając się od niego na tyle, na ile mogła. -
Trafiłaś, a choć syknął z bólu, to również życzył Ci dobrej nocy swoim zwyczajowym, lekceważącym i wesołym tonem. Ty zaś albo przywykłaś do krępowania i kneblowania, i nie robiło Ci to już większej różnicy, albo byłaś tak tym wszystkim zmęczona, że nie robiło Ci to już większej różnicy. Tak czy siak, zasnęłaś dość szybko, a obudziłaś się później, zapewne o świcie lub tuż przed, bo to właśnie wtedy, według słów Jimmy’ego, mieliście wyruszać. Obudził Cię tym, czym pożegnał przed snem, ponownie klepiąc w tyłek, choć tym razem przezornie odsunął się na tyle, abyś nie mogła go kopnąć.
-
— Zrób to jeszcze raz, a rozwalę Ci łeb. — Syknęła. w połowie szczerze, a w połowie żartobliwie. Już miała dosyć tego, jak Star ją wyszydzał.
Zsunęła się z łóżka. Od razu ruszali w drogę? -
- Naprawdę jesteś urocza, gdy grozisz mi śmiercią. - odparł beztrosko i wyjął z kieszeni kamizelki wędzidło, przystawiając Ci do ust. Najwidoczniej nie macie już czasu na jakikolwiek posiłek czy ugadanie szczegółów planu, musi Wam wystarczyć to, co zjedliście i ustaliliście wczoraj, a w sumie od powtórzenia całego planu po raz kolejny i napełnienia żołądka czas jest teraz najważniejszy.
-
W takim razie dała się związać i zakneblować, choć słowa Stara okropnie ją zmieszały. Dała się poprowadzić do kufra.
-
Gdy zagryzłaś zęby na skórzanym wędzidle, Jimmy od razu zawiązał paski z tyłu Twojej głowy oraz zawiązał Ci oczy. Chwilę zajęło, nim wyprowadzili na zewnątrz wóz, konie i zabrali zapasy na ewentualną drogę powrotną, ale gdy się to już stało, wrócili po Ciebie. Już w kufrze, do którego musiałaś wejść, Jimmy skrępował Ci jeszcze nogi, tak jak zawsze, w udach, kostkach i łydkach, obmacał piersi i zatrzasnął wieko oraz zamknął kufer na klucz.
//Jeszcze jeden odpis dla zachowania ciągłości fabuły, tak jak w Dodge, i zmieniamy temat.// -
“Przysięgam Jimmy, jak już wydostaniemy resztę z więzienia, to rozwalę Ci tą wesołą buźkę cegłą.” Stwierdziła w myślach.
Przed wyruszeniem upewniła się jeszcze, że scyzoryk jest na miejscu, by na miejscu nie spotkała ją niemiła niespodzianka. -
Odebrany Ci przez Stara, znajdował się w skrytce wewnątrz kufra.
//Zmiana tematu. Zacznę Ci jutro, wypatruj nowego tematu.//