Begin
- 
Był bardzo puchaty, jego futerko miękkie, acz nie wydawało się ani malowane ani zakrwawione. Zaczął mruczeć.
 - 
Nie tego się spodziewała idąc na poszukiwania magicznego stworzenia. Cóż, pozostała jej jeszcze desperacja.
- Umiesz Ty mówić? - 
— I czego jeszcze byś chciała? Żebym latał? Jestem tylko kotem, a ty tą rozkapryszoną dziewuszką.
 - 
// Strasznie mi się jego odpowiedź spodobała :v
Pisnęła przerażony, odskakując do tyłu, a bardziej to lądując na dupie. No tego to się nie spodziewała. Szybko jednak się pozbierała i podeszła do kota na klęczkach. Nie wiedziała za bardzo co mogłaby mu powiedzieć.
 - 
Kot wygiął grzbiet i syknął na nią.
— Ile ty masz lat, co? Zachowujesz się jak przedszkolak. W domu cię nie uczyli, by nie rozmawiać z nieznajomymi zwierzętami? - 
- Och, najmocniej przepraszam, tam skąd pochodzę nie mamy gadających kotów - wybąkała. - Zresztą, kto tu mówi o wychowaniu - dodała.
 - 
— Ja. Jesteś ode mnie większa i gwałtowniejsza. Ja po prostu ostrzegam, żebyś uważała.
 - 
- A niby co takiego może mi zrobić nieznajomy, gadający kot? W ogóle to wszystkie zwierząt tu mówią?
 - 
— Nie wiem. Ja nawet kotem nie jestem. A ostrzegam ciebie, żebyś mnie nie przydepła czy coś.
 - 
- To skąd to ostrzeżenie o nierozmawianiu z obcymi zwierzętami, skoro nie jesteś w stanie zrobić mi krzywdy? I czym Ty w takim razie jesteś? O, zaklętym w kota człowiekiem?!
 - 
— Można tak powiedzieć.
 - 
- Ej czekaj, serio zgadłam?! Weź mi o tym opowiedz!
 - 
Zakrył się łapkami i pokręcił łebkiem.
 - 
- A teraz o co Ci chodzi? Zapytałam przecież normalnie…
 - 
Chyba się zawstydził.
 - 
Myślała że się załamał. Ale cóż, jako iż z dedukcją u niej kiepsko, pozostanie przy swoim pomyśle!
- No weź się nie gniewaj noooo… - Próbowała go jakoś udobruchać. - Po prostu jesteś pierwszą magią z jaką się tu spotkałam… - 
— Ale nie chcę o tym gadać…
 - 
- Czemu?
 - 
— To jest zawstydzające!
 - 
- Przez co? Ze swojej winy stałeś się kotem? Może mogłabym Ci jakoś pomóc?