Begin
-
Nagle pieniądze zaczęły znikać, a Angelika usłyszała kłótnię swoich rodziców.
-
Och, tylko nie to. Ostrożnie zaczęła iść w kierunku odgłosów. Domyślała się, że próby ucieczki na niewiele by się zdały, więc postanowiła od razu stanąć w twarz z koszmarem.
-
Zaczęli się drzeć na temat tego, że jesteś jakimś dzikim podrzutkiem.
-
Co prawda, spodziewała się czegoś gorszego lub nieco bardziej… realnego? Oczywiście nie oznacza to, że te słowa po niej spłynęły. Zrobiło jej się bardzo przykro, może i nawet trochę łezek poleciało. Stała i słuchała dalej.
-
Zorientowała się, że bolą ją plecy.
-
A to jest dosyć niecodzienne… Znaczy się, dziwne, o! Zaczęła macać się po plecach, by zorientować się, czy coś mogło ten ból wywołać.
-
Coś jakby z nich się wybijało.
-
To już ją mocno przeraziło. Na tyle mocno, że krzyknęła ze strach i… Nie wiedziała co robić. Zwyczajnie stała, sparaliżowana przerażeniem.
-
Nagle się przebudziła. Było bardzo wcześnie i jeszcze dość ciemno. Słyszała głównie tykanie zegarów i ciche mruczenie.
-
Ciężko oddychała, wciąż dochodząc do siebie po tym dziwnym koszmarze. Po uspokojeniu się, postanowiła zrobić najbardziej stereotypową rzecz, jaką robią osoby w filmach po koszmarach - pójść po szklankę wody! Wstała z łóżka i po cichu ruszyła do kuchni.
-
Nic jest nie przeszkodziło i moment później była w kuchni ze szklanką wody. Usłyszała lekkie tąpnięcie i ciche kroki.
— Wszystko okej? — wyszeptał Sho. -
Upiła łyk.
- Tak, zwyczajnie miałam zły sen - odparła. - Zaraz wrócę, może dam radę jeszcze chwilę pospać… -
Otarł się raz czy dwa razy o jej nogi, jakby dla pewności, po czym wrócił na miejsce, gdzie wcześniej odpoczywał.
-
To było dla niej… dziwne. Coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że już trochę pod tą postacią siedzi. No ale nic, postanowiła wrócić do łóżka i ponownie zasnąć.
-
I usnęła. Gdy obudziła się rano, swoje dalsze sny pamiętała jak przez mgłę. Poczuła lekki ciężar na stopach. Czyżby Sho zdążył się tam przenieść? Angelika pomimo wszystko czuła się wypoczęta.
-
W sumie nie chciała obudzić Sho podczas wstawania, więc spojrzała co takiego ciąży jej na nogach.
-
Sho leżał na kołdrze zwinięty w kłębek dokładnie tam, gdzie wyczuła jego obecność. Chyba jeszcze spał.
-
Postanowiła powoli zabrać spod niego swoje nogi, tak by go nie wybudzić. A zresztą próbowała…
-
Nawet jej się udało. Co teraz?
-
Da mu jeszcze trochę pospać. Udała się do toalety by załatwić poranną rutynę.