Porte Isla

[Abbey]

Udału mu się cudem złapać szablę w ręce.

[bulorwas]

Podziękował ukłonem. - Mimo wszystko będę dalej zbierał karty. Nie lubię siedzieć na dupie

[Abbey]

— A to prawda. To mam ogólnie sprawę. Może dostaniesz za to kartę.

[bulorwas]

- A to mów.

[Abbey]

— Widzisz, mam problem z moim bratem. Zakochał się w pewnej syrenie. Zabij ją.

[bulorwas]

- Syreny przypadkiem nie żyją na dnie morza? Jak niby mam jako ssak lądy to zrobić?

[Abbey]

— Och, to nie jest takie trudne, kilka z nich trzyma się wybrzeża i wygrzewa się na skałach w słoneczne dni.

[bulorwas]

- A jak rozpoznam, że to akurat ta? No i czy da pozyskać coś ciekawego z trupa syreny? Ich płetwy mają jakąś wartość? -

[Abbey]

— Wydaje mi się, że tak. Ja jakoś na nie nie polowałam. Jest ruda i ma zielony ogon, raczej wyróżnia się pośród innych jędz.

[bulorwas]

- Skoro są samice to są i samce Syren. Groźne są?

[Abbey]

— Nie wyłażą na brzeg, nie powinieneś mieć z nimi problemu.

[bulorwas]

- A sama syrena? Jaka specyfikacja? Łatwowierna? Umie walczyć? -

[Abbey]

— Walczyć umie. Co masz na myśli z łatwowiernością?

[bulorwas]

- Jeśli powiem, że mam wiadomość od twojego synka, uwierzy mi?

[Abbey]

— Nie wiem. To zależy, czy będziesz przekonywujący.

[bulorwas]

- Ja mógłbym nie być? -

[Abbey]

Wzruszyła ramionami i stwierdziła, że ją to wali.

[bulorwas]

- Karta i szabla to trochę mało za zabójstwo.

[Abbey]

— Zawsze możesz odmówić i iść w czortu mater.

[bulorwas]

- Piczku Materii, dorzuć chociaż buziaka, madame.