Milan
-
Zobaczył, że na szczycie schodów ktoś stał i cicho się zaśmiał.
— No, no. Mamy gości. -
- Kim ty jesteś? - zakrzyknął
-
— Wysłańcem piekieł.
//rzut na reakcję -
//Unik!
-
//Uf, dobrze że wbiłem w to punkt
-
W jego stronę poleciał nóż, ale zdążył przed nim uskoczyć. Tymczasem usłyszał skrzypienie za sobą.
-
Skoro w magazynie było pełno skrzyń to wskoczył za jedną, żeby się uchronić przed nożownikiem.
-
— Co jest? — rzucił Likho i odwrócił się. — Ja pierdolę.
Sam też wycofał się za skrzynie. Tymczasem w magazynie rozszedł się aromat kawy. Nożownik zaczął coś nucić i stukać nożem o barierkę, powoli schodząc na dół. -
Rozejrzał się po magazynie. Szukał miejsc w których kończą się schody, gdzie mógłby się zaczaić na mordercę.
-
Nożownik chyba skupił się na ten moment na Likho. Kolejny nóż również nie trafił i odbił się od betonowej posadzki. Leszy zacisnął pięści i czekał.
— Chodź no tu do mnie, cieniasie.
LJ wypatrzył odpowiednie miejsce. -
Gestem dłoni poinstruował towarzysza, by ten spróbował oflankować nożownika. On sam udał się na znalezione miejsce, mocno trzymając w dłoniach broń. Teraz zdał sobie sprawę, że może rzucił się z motyką na słońce. Uważnie obserwował pomieszczenie, wypatrując napastnika
-
Wtem usłyszał, jak ktoś za nim
przeładowałodbezpieczył pistolet. -
To jest dopiero niefortunna sytuacja. Odwrócił się by sprawdzić kto to.
-
Stał tam Ethan. Nie wyglądał już na spanikowanego.
— Nie kombinuj, LJ. -
Uniósł powoli ręce do góry i westchnął. Jego ojciec by się domyślił…
- Cwane. - powiedział szorstko//Jeśli chodziło ci o to kliknięcie jakie wydaje broń, to to nie jest dźwięk przeładowania, tylko odbezpieczania
-
// cicho, miałam broń w ręce raz ale specjalnie mogę dla ciebie załatwić ten drugi uwu
— Jakoś trzeba sobie radzić. Nie lubimy bezczynności, a w tej Krainie szybko się można znudzić.
Nożownik zeskoczył ze schodów na Likho i przebił go nożem. Zachichotał przy tym nieco dziecinnie. -
- Kurwa mać, Likho! - zakrzyknął przerażony. Raczej takie dźgnięcie nie powali leszego, ale i tak wyglądało to strasznie. W sumie to dobry moment, by skorzystał on ze swoich sztuczek.
-
Likho leżał dalej, ale puścił LJowi oczko. Nożownik raz jeszcze go dźgnął.
— A ty się martwiłeś, że będziesz mi szukał kogoś innego. Pfff. Kretyni.
— Cóż, obyłoby się bez mojej pomocy, ale ten tu skoczył sobie po łom. -
- Żeby ci nim zęby poprzestawiać gnoju jeden! - wykrzyknął. Ten sygnał nieco uspokoił juniora, jednak nie dawał sobie tego po sobie poznać. Z resztą dalej był wściekły na całą tę sytuację.
-
— Cóż, chojraków zawsze będzie w bród. O to nie musisz się martwić.
LJ usłyszał jakieś dziwne chrupanie pod stopami.