Milan
- 
Stał tam Ethan. Nie wyglądał już na spanikowanego. 
 — Nie kombinuj, LJ.
- 
Uniósł powoli ręce do góry i westchnął. Jego ojciec by się domyślił… 
 - Cwane. - powiedział szorstko//Jeśli chodziło ci o to kliknięcie jakie wydaje broń, to to nie jest dźwięk przeładowania, tylko odbezpieczania 
- 
// cicho, miałam broń w ręce raz ale specjalnie mogę dla ciebie załatwić ten drugi uwu — Jakoś trzeba sobie radzić. Nie lubimy bezczynności, a w tej Krainie szybko się można znudzić. 
 Nożownik zeskoczył ze schodów na Likho i przebił go nożem. Zachichotał przy tym nieco dziecinnie.
- 
- Kurwa mać, Likho! - zakrzyknął przerażony. Raczej takie dźgnięcie nie powali leszego, ale i tak wyglądało to strasznie. W sumie to dobry moment, by skorzystał on ze swoich sztuczek. 
- 
Likho leżał dalej, ale puścił LJowi oczko. Nożownik raz jeszcze go dźgnął. 
 — A ty się martwiłeś, że będziesz mi szukał kogoś innego. Pfff. Kretyni.
 — Cóż, obyłoby się bez mojej pomocy, ale ten tu skoczył sobie po łom.
- 
- Żeby ci nim zęby poprzestawiać gnoju jeden! - wykrzyknął. Ten sygnał nieco uspokoił juniora, jednak nie dawał sobie tego po sobie poznać. Z resztą dalej był wściekły na całą tę sytuację. 
- 
— Cóż, chojraków zawsze będzie w bród. O to nie musisz się martwić. 
 LJ usłyszał jakieś dziwne chrupanie pod stopami.
- 
- Racja. Powinieneś się martwić o inne rzeczy. - prychnął 
- 
Beton popękał, a spod niego wysunęły się kłęby korzeni, które obaliły Ethana. Jego towarzysz zaklął i podniósł się z podłogi. 
- 
L.J. natychmiast na niego zaszarżował z łomem w ręku i spróbował zdzielić mu nim z całej siły 
- 
//poproszę rzut na morfologię 
- 
- 
//Przerzut? 
- 
//niech ci będzie 
- 
//:3 
- 
LJ zamachanął się tak, że kompletnie nie trafił, ale impet obrócił nim i łom uderzył w Ethana. Łom jednak wysunął się Norrysowi z rąk. Likho tymczasem próbował się podnieść, korzystając z tego, że tamci byli skupieni na LJu. 
- 
Nie ma tego złego, szkoda tylko że łom mu wypadł. Spróbował podnieść łom tak, by uniknąć ewentualnego ataku ze strony mordercy. 
- 
Łom odbił się trochę daleko, a LJ słyszał, że morderca się do niego zbliża. 
- 
Mógł wziąć coś na zapas. No nic. W takim razie snunął torbę z ramienia i spróbował z zaskoczenia zdzielić nią psychopatę. 
- 
//no to znów morfologia 
 

