Milan
- 
— Cóż, chojraków zawsze będzie w bród. O to nie musisz się martwić. 
 LJ usłyszał jakieś dziwne chrupanie pod stopami.
- 
- Racja. Powinieneś się martwić o inne rzeczy. - prychnął 
- 
Beton popękał, a spod niego wysunęły się kłęby korzeni, które obaliły Ethana. Jego towarzysz zaklął i podniósł się z podłogi. 
- 
L.J. natychmiast na niego zaszarżował z łomem w ręku i spróbował zdzielić mu nim z całej siły 
- 
//poproszę rzut na morfologię 
- 
- 
//Przerzut? 
- 
//niech ci będzie 
- 
//:3 
- 
LJ zamachanął się tak, że kompletnie nie trafił, ale impet obrócił nim i łom uderzył w Ethana. Łom jednak wysunął się Norrysowi z rąk. Likho tymczasem próbował się podnieść, korzystając z tego, że tamci byli skupieni na LJu. 
- 
Nie ma tego złego, szkoda tylko że łom mu wypadł. Spróbował podnieść łom tak, by uniknąć ewentualnego ataku ze strony mordercy. 
- 
Łom odbił się trochę daleko, a LJ słyszał, że morderca się do niego zbliża. 
- 
Mógł wziąć coś na zapas. No nic. W takim razie snunął torbę z ramienia i spróbował z zaskoczenia zdzielić nią psychopatę. 
- 
//no to znów morfologia 
- 
//No to znów morfologia 
- 
Trafił, co na moment zamroczyło faceta. Likho zdołał zebrać siły i wyrwać mu nóż. 
- 
Poczuł się tym samym na tyle pewnie, by uderzyć oszusta pięścią prosto w twarz. 
- 
Udało mu się, ale wtem usłyszał huk i przeszył go paskudny ból w boku. 
- 
Aż padł na jedno kolano i instynktownie złapał się za ten bok. Spojrzał się na swoje dłonie, a potem na miejsce z którego padł strzał. 
- 
Ethan leżał na ziemi, krew lała mu się z głowy, ale wciąż chwiejnie trzymał pistolet. LJ słyszał szarpaninę za sobą i jakieś szepty, aż w końcu ktoś zaczął się do niego zbliżać. 
 

