Ervell
-
- W rzeczy samej, tak. - powiedział i rozejrzał się po wnętrzu chaty - Sporo ma pan tutaj węży…
-
— Tak, tak. Część przybyła ze mną, inne do mnie się garną, pewnie już nimi pachnę na tyle, że mi ufają. Nie mam przy sobie kart, bo już kilka razy miałem problemy, jak Goethe je zjadła i się pochorowała. Pan je obejdzie i skoczy na górę. Serafin ma moją kartę.
Chłopak wskazał mu drogę. -
- Dzięki. - powiedział i ostrożnie lawirował między licznymi gadami, starając się dostać na piętro.
-
Jakimś trafem na schodach węży nue było już w ogóle, podobnie na piętrze. Pachniało tam świeżo wyciskanymi cytrynami. Na balkonie wychodzącym na rzekę stał opalony koleś i pił właśnie lemoniadę. Nie zauważył LJa.
-
- Dobry. - powiedział, wszak niekulturalnie byłoby się tak zakradać - Ja po karty przyszedłem.
-
— Jakoś przetrwałeś widok węży, więc chyba jesteś spoko.
Odwrócił się. Przeczesał dłonią włosy.
— Czym się zajmujesz? Tak wiesz, poza Krainą. -
- Pracuje w galerii sztuki jako asystent kustosza. - odpowiedział
-
— Ciekawe.
Zapisał sobie w notesie.
— Dzięki. Wygrałem zakład dzięki tobie. -
- Em… nie ma za co? Jaki zakład?
-
— Przez ostatnie dni trafiły nam się trzy korposzczury i Snake obstawiał, że na pewno przyjdzie kolejny.
-
- Aż dziwne, że tyle szczurów przyszło do gniazda węży. - zażartował
-
— Biorąc pod uwagę, że najprawdopodobniej każdy z nich popełnił samobójstwo… nie jest to tak nielogiczne na jakie wygląda.
-
- No cóż, ja nie popełniłem. A wracając do tych kart…
-
— No tak.
Wyjął dwie karty z dwóch kieszeni.
— Dzięki za pomoc. Uważaj na siebie jak będziesz wychodził. -
- Nie ma za co, na prawdę. - odwrócił się i ostrożnie zaczął schodzić po schodach, by nie przydepnąć żadnego gada
-
//to rzuć sssobie łatwy na reakcję
-
//To rzucę
-
Nawet udało mu się nie wypierdzielić, wyminąć węże i Snake’a zajętego prawieniem swojemu zwierzyńcowi komplementów. Jako, że zebrały się na jedzenie, to nie było ich na zewnątrz i mógł iść w spokoju.
-
Poprawił ubranie, schował karty do portfela i udał się w stronę domu Caer.
-
Caer, tym razem już ubrana, miała zaplątany warkocz i zajęta była grą w warcaby z Likho.