Ervell
-
— Czemu nie.
Likho wsunął ręce w kieszenie i wyszedł z knajpy. Na zewnątrz było spokojnie. Leszy ruszył w stronę mostu. -
Oczywiście podążył za nim
-
Przeszli przez rzekę. Las wydawał się gęstszy, a domy mniejsze. Nie było też już żadnych lokali. Gwar miasteczka ucichł.
-
Czyli już oficjalnie byli w lesie. Podziwiał okolicę, dalej idąc za swoim przewodnikiem.
-
Zmiana tematu