Elfi Las
-
Wypatrując zagrożenia, cofnął się powoli.
-
Spostrzegł nagle, że na ziemi wokół Likho pojawił się krąg. Leszy kaszlnął i momentalnie przemienił się w formę, w jakiej LJ go poznał. Zaklął.
-
Nieco wystraszony, rozglądał się za tym co ich zaatakowało.
-
W końcu zobaczył jakąś postać, która wybiegła spomiędzy krzewów z mieczem. Likho odskoczył i zrobił ścianę z korzeni, którą po części osłonił siebie, po części LJa.
-
Cholera, zostali zaatakowani! Prawdopodobnie to Likho był celem, ale to nie znaczy że tak po prostu pozwoli swojemu przyjacielowi umrzeć. Rozejrzał się za jakimś kijem. Na otwartą walkę się nie nada, ale przy odrobinie szczęścia i zręczności może uda mu się zajść łowcę od tyłu.
-
Udało mu się znaleźć kij. Likho był całkiem zwinny.
-
Starał się odejść nieco na bok, w kierunku przeciwległym do tego w którym unik robił leszy. Jak będzie miał farta to chociaż przydusi tego łowcę
-
Łowca chyba nawet go nie zauważył.
-
W takim razie spróbował zakraść mu się za plecy, w nadziei że był zbyt skupiony na atakowaniu Likho, i spróbował zdzielić mu przez łeb.
-
//rzut na reakcję
-
//Lambert, Lambert…
-
Likho spróbował splątać postać, uderzenie kijem wybiło łowcę z rytmu i wyrżnął na ziemię.
-
Spróbował przydepnąć rękę wojownika by nie mógł podnieść miecza i jeszcze raz mu zdzielił, dla pewności. Po tym spróbował wyrwać mu miecz z rąk.
-
— Szlag by cię trafił…
Usłyszał żeński głos. Likho wyrwał się chyba z tego kręgu i odetchnął.
— Cholera, co to miało być za gówno? -
- Mnie pytasz?! - zapytał rozkładając ramiona - Może lepiej jej, to ona machała w ciebie żelastwem! - wskazał na nią mieczem. Wtedy zdał sobie sprawę że trzyma w dłoniach miecz i przyjrzał mu się dokładnie.
-
Dziewczyna w tym momencie wyrwała się z korzeni i odturlała w bok, kląc. Miecz był dość ciężki i miał wyryte runy. Likho cofnął się.
— Mamy twój miecz, laska, jak teraz się poddasz, to może dostamiesz go z powrotem. -
- Nie wiem czy oddawanie komuś broni w ramach kapitulacji to dobry pomysł. - szepnął leszemu. Miecz chwycił w obie ręce.
-
— Załóżmy, że jestem miłościwy.
Dziewczyna wyciągnęła drugi miecz i zaszarżowała na LJa.//napisz co robisz i rzut na reakcję
-
Zaklął szpetnie i spróbował w jakiś sposób sparować atak kobiety.
-
LJ sparował, ale impet ataku powalił go na plecy. Dziewczyna znów wybiła się z rytmu, ale to wystarczyło. Likho tym razem oplótł ją mocniej i odebrał drugi miecz.
— Nic ci nie jest? — Likho zapytał LJa.