Donia
-
- Zostały na dachu? - usiadł na łóżku i rozejrzał się po pokoju.
-
— Mam nadzieję.
Nie widział nigdzie buciorów. Wyciągnęła kapcie i mu je podała.
— Idź na stołówkę, ja się za nimi rozejrzę. -
- Dzięki wielkie. - wstał powoli i pozbierał swoje rzeczy. Nim jednak poszedł na stołówkę, udał się do łazienki by wziąć szybki prysznic.
-
Po prysznicu pachniał całkiem ładnie, owocowo. Był gotowy do wyjścia. Kiary już nie było.
-
W takim razie ubrał się, włożył kapcie i udał się na stołówkę.
-
Na stołówce był szwedzki stół. Na co nasz drogi lovelas miał ochotę?
-
Zależy co oferował owy stół. Wziął talerz i obejrzał co dobrego oferuje.
-
Typowe artykuły do kanapek, poza tym jajecznica z boczkiem, owsianka, parówki, płatki z mlekiem.
-
Nałożył sobie trochę owsianki i znalazł sobie gdzieś wolny stół przy którym mógł sobie zjeść.
-
Kiara po niedługim czasie przyszła i zaczęła robić sobie kanapki.
-
On dalej jadł swoją owsiankę, ukradkiem przyglądając się dziewczynie. Żałował że nie wziął sobie kawy…
-
Mógł zawsze po nią pójść.
-
Teraz to mu się nie chciało, co najwyżej weźmie sobie na wynos. Teraz jadł swoją owsiankę.
-
— Trochę się musiałam nagimnastykować. Ładne masz te buty, tak w ogóle.
-
- Dzięki, odrobinę kosztowały więc cieszę się że je odzyskałaś. - wziął od niej buty i założył je
-
— Jak ci wpadną do bagna będziesz miał problem.
-
- W takim razie będę starał się je wymijać. Albo gdzieś po drodze wymienię je na glany.
-
— Zrobisz jak uważasz. Na pewno jest sklepik z glanami w okolicy.
-
- Rozejrzę się po drodze. - dokończył owsiankę - No, zdaje się że na mnie pora.
-
Złapała go za rękę.
— Uważaj na siebie, LJ.