Colder
-
- Chyba nigdy nie przestanę się temu dziwić…
//Zaktualizuj mi status postaci, proszę
-
//zrobione
— Jokerzy o tym nie wiedzą na początku, ale są pewne warunki, by to działało. Pewne zasady. Nie ma co tłumaczyć tego komuś, kto nie zamierza zostać.
-
- No dobrze. Z resztą i tak nigdy nie byłem dobry z ekonomii, więc pewnie i w tym bym się nie połapał. - zachichotał pod nosem
-
— A jak wrażenia w Krainie? Duch ojca za tobą łazi czy nie?
-
- Odrobinę. Ale odkąd zszedłem ze ścieżki którą on szedł trochę mniej to czuć. A Kraina jak na razie ciągle mnie zachwyca.
-
— Dobre i to. Ale uważaj na siebie, jeśli zamierzasz udać się w góry. Tam może być niewesoło.
-
- Co przez to rozumiesz?
-
— No wiesz, góry stały się mniej bezpieczne. Trzeba na siebie uważać.
-
- Będę, dzięki za ostrzeżenie.
-
— Chyba to by było na tyle. Twój kolega już wziął ode mnie kartę dla ciebie.
-
- Jest w mieście jeszcze ktoś kto ma kartę?
-
Zella zmarszczyła brwi, a po chwili pokręciła głową.
-
- No trudno. W takim razie nic tu więcej po mnie. Ruszę rano. Pewnie jeszcze się zobaczymy, jak będę wracał na południe.
-
— Oczywiście. Dobrej nocy, LJ.
-
- Dobrej nocy wszystkim. - wstał, machnął ręką w goście pożegnania i ruszył do swojego pokoju.
-
Po jakimś czasie do pokoju przyszedł też Likho. Walnął się od razu na łóżko.
-
Rozumiał go. Też wszedł do łóżka i poszedł spać.
-
A w swym śnie LJ znalazł się w basenie pełnym piłeczek. Chyba to były piłeczki.
//rzuć 2d6
-
//Na coś konkretnego?
-
W zasadzie chyba nie były to tylko piłeczki. Poczuł, że w kilku miejscach coś go nieźle pokłuło.