Colder
-
- W tych górach żyją smoki? - zaciekawił się tematem
-
— Tak, ale nie ma ich szczególnie dużo. Co, też jesteś jak moja siostra takim fanem magicznych stworzeń?
-
-- Jestem zafascynowany wszystkim co jeszcze parę dni temu było mi znane jedynie z dzieł fantastyki. - zaśmiał się
-
— Urocze. Tak właściwie to jestem Cindy. To jest Claire. Jadłeś już śniadanie?
-
Hm, a brzmią jakby było na odwrót.
- Jeszcze nie miałem okazji, dopiero co wstałem. -
Cindy kiwnęła głową. Claire zachichotała i nieco ośmielona pociągnęła LJa w stronę bufetu.
— Siostra mówi, że trzeba zjeść porządne śniadanko zanim się pójdzie w góry! -
- Z grzeczności nie zaprzeczę. - powiedział nieco zaskoczony owym pociągnięciem, ale nie opierał się szczególnie, bo był mimo wszystko nieco głodny.
-
Wspólnie nałożyli sobie jakieś tam jedzenie. Wyglądało na to, że Likho też zwlókł się z łóżka. Rozmawiał właśnie z drugą bliźniaczką.
— A skąd jesteś, tak z ciekawości? -
- Z Salem, ale często się przeprowadzaliśmy. Teraz mieszkam w Miami.
-
— To musimy tam kiedyś zajrzeć, skoro bywają tam takie przystojniaki jak ty~
-
Komplement go zaskoczył, ale na pewno nie odrzucił.
- W takim razie może lepiej nie. Nie przepadam za konkurencją - z uśmiechem odpowiedział flirtem na flirt -
— Ale ja się tobą z siorą dzielić nie będę!
Zachichotała i nałożyła sobie ładną porcję jedzenia. -
- Czyli mamy siebie na wyłączność. - również się zaśmiał i nałożył sobie coś do jedzenia, ale trochę mniej niż ona.
-
- Bardzo dobrze.
Rozsiedli się przy stole i zaczęli jeść. Likho wyglądał na niezadowolonego z jakiegoś powodu. -
Pewnie nie spodobała mu się “jego” bliźniaczka. Również zaczął jeść, przy okazji zerkając na bliźniaczki. Jak wyglądały?
-
//kogo dokłądnie masz na myśli
-
//To bliźniaczki, więc w sumie obie :V
-
//miałam niezłego mindfucka
bliźniaczki nie są elfkami -
//Ach, to źle zrozumiałem. W każdym razie poprawiłem i podtrzymuję prośbę o opis
-
Siostry zaczepiały się nawzajem. Claire była rozbawiona, zajadała swoją porcję jedzenia. Cindy robiiła notatki, pomału skubiąc jedzenie i odruchowo poprawiając okulary. Poza tym, że miały różne fryzury (Cindy gruby warkocz, Claire proste włosy do ramion) i tym, że Cindy nosiła okulary, właściwie były takie same. Niezbyt wysokie, szczupłe, uśmiechały się i chichotały w ten sam sposób. Likho też im się przyglądał.