Koszary Straży Miejskiej
-
Klaus Il Spazzio
— Ani z mojej. — Klaus odpowiedział zdawkowo, kiwając głową. — Zajmiemy się problemem.
To mówiąc, Klaus odwrócił się niemalże o idealne 180 stopni na pięcie i odmaszerował w kierunku wyjścia, licząc, że Jurko podąży za nim. Mieli zadanie do wykonania i nie chciał tracić czasu na to, aby się nim nie zajmować.
-
Jurko
On także zdecydował się wyjść, wpierw kłaniając się Kapitanowi Straży Miejskiej, po czym szybkim krokiem poszedł za swoim towarzyszem. Nie planował na ten moment zagadywać Klausa - lepiej będzie, jak wpierw wykonają zlecenie.
-
Jurko & Klaus
Obaj mężczyźni ponownie znaleźli się na głównym placu koszar, gdzie obecnie strażnicy ćwiczyli strzelanie z broni palnej, arkebuzów, garłaczy oraz muszkietów.
-
Klaus Il Spazzio
Broń palna była dosyć przydatnym bibelotem. Nie była honorowa jak ostrze miecza, lecz honor nie zawsze był potrzebny… Zwłaszcza, gdy chodziło o bestie, a prawdopodobnie z taką, lub z ich całą garścią przyjdzie im się zmierzyć. Dlatego Claus miał przy sobie swoje pistolety. Jeżeli nie mógł dosięgnąć czegoś klingą miecza, chciał mieć pewność że ołów rozmaże mózg potwora po całej okolicy.
— Od razu ruszymy w kierunku wschodniego mostu. — Powiedziałem, spoglądając na Jurko. — Gotowy?
-
Jurko
Spojrzał przez chwilę na trenujących gwardzistów. Tak jak broń palna rzeczywiście była przydatna, tak dla Jurko na ten moment zaznajomienie się z obsługą broni palnej nie było potrzebne - nie tylko był dobrym łucznikiem, ale i również znał Magię Ognia, co mogłoby pomóc w razie braku broni dystansowej.
-- Tak, to jedyna postawa, jaką muszę obecnie obrać. - odpowiedział, odwracając się w stronę Klausa. Rzeczywiście, musiał być gotowy na walkę z groźnym przeciwnikiem, jakim był troll, lecz wierzył w to, że wraz ze swoim towarzyszem osiągną zwycięstwo. - Chodźmy.
-
Klaus & Jurko
Dwójka wojaków dzielnie wyruszyła w drogę opuszczając tym samym koszary straży miejskiej i bezpieczne mury miasta Złotobrzegu.
//Zmiana tematu zacznę we wschodni most//