Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Aftermath 2035
  3. Karty Postaci

Karty Postaci

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Aftermath 2035
41 Posty 6 Uczestników 1.1k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • TheCrusade_erT Niedostępny
    TheCrusade_erT Niedostępny
    TheCrusade_er Aftermath 2035
    napisał ostatnio edytowany przez
    #18

    @Kubeł1001 Obie postacie akcept, możesz robić ekwipunki.

    Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
      #19

      Imię: Rodion.
      Nazwisko: Arsipow.
      Pseudonim: Suzeren.
      Wiek: 40 lat.
      Płeć: Mężczyzna.
      Narodowość: Ukrainiec.
      Historia: Suzeren nie lubi mówić o tym, kim był ani co robił przed apokalipsą. Wmawia sobie, że dzięki tej aurze tajemniczości jest bardziej poważany, jest zagadką dla swoich towarzyszy i ludzi spoza Wspólnoty. Ale prawda jest taka, że teraz, gdy naprawdę jest kimś, nie chce przyznać się nikomu do tego, że nie zawsze tak było. Na początku bowiem był nikim. Urodził się w prostej, ukraińskiej rodzinie pod Kijowem. Jego ojciec był rolnikiem, matka zajmowała się domem i pracowała w lokalnym urzędzie. Chociaż i ojciec, i matka robili wszystko, aby namówić syna, żeby ten poszedł w ich ślady, gdy dorośnie, młody Rodion tylko pozornie się zgadzał, bo im starszy był, tym bardziej gardził taką wizją życia, jaką oferowali mu rodzice. Chciał czegoś większego, lepszego, bogatszego. Zazdrościł tym wszystkim bogatym ludziom z Kijowa, których czasami widywał, zazdrościł ich położonych pod miastem dacz, drogich samochodów, zegarków, ubrań… Chciał wyrwać się z nudy, biedy i monotonni dotychczasowego życia. Szczęśliwie dla niego, już od małego zdradzał oznaki wysokiej inteligencji, w szkole kolejne klasy zawsze kończył z wyróżnieniem, przebijając wszelkie rekordy, jakie osiągnęli przed nim inni uczniowie. Zostało to zauważone i dzięki temu otrzymał stypendium, które poza pomocą finansową oferowało mu również wybór przyszłej uczelni. Idąc w zgodzie ze swoimi zainteresowaniami oraz uzdolnieniami, zdecydował się na naukę na Narodowym Medycznym Uniwersytecie imienia Oleksandra Bohomolca. Spodziewał się, że na studiach będzie szło mu równie łatwo jak na poprzednich etapach edukacji, że zdobędzie tytuł doktorski bez trudu i otworzy własną klinikę, że wejdzie do świata ludzi zamożnych i poważanych. Gdyby żył w idealnym świecie to pewnie by tak było. Niestety dla niego, uzdolnionym studentom, którzy byli biedni, mimo wszystko było trudniej niż tym słabym, ale mającym bogatych i wpływowych rodziców. Doprowadzało to młodego mężczyznę do frustracji, z każdym miesiącem coraz większej i większej, aż wreszcie przestał on w ogóle myśleć o nauce, a zamiast tego szukał ucieczki od problemów w hazardzie, imprezach i alkoholu. Gdy wybuchła wojna, ani myślał iść na front, status studenta tylko mu to ułatwił. Jednak i ta w końcu go dopadła, gdy jako student medycyny trafił do jednego z lazaretów zajmujących się rannymi cywilami i żołnierzami. Tam mógł wykorzystać swoją wiedzę w praktyce, zyskać nową, stać się poniekąd panem życia i śmierci (mógł bowiem decydować którego pacjenta operować najpierw, zwiększając jego szansę na przetrwanie). Dzięki temu zaznajomił się też z widokiem i zapachem zwłok czy krwi, pogodził się z tym, że nie może uratować każdego pacjenta. Gdy spadły bomby atomowe od razu porzucił swoje stanowisko i ukrył się w schronie, aby opuścić go po jakimś czasie i odkryć, że miasto nie jest już takie, jak było. Może i nie spadła na nie bomba, ale i tak było zniszczone w toku wcześniejszych, konwencjonalnych walk, a teraz zabrakło podstawowych służb, które trzymałyby to wszystko w kupie, rodziła się anarchia i chaos. Nie wiedząc, co robić, udał się do szpitala, w którym pracował, gdzie nie zastał nikogo. Przesiedział tam kilka dni, kompletnie nie wiedząc co ze sobą zrobić, dopóki nie odnalazł go patrol żołnierzy. Kompania piechoty opanowała jeden z miejskich szpitali, organizując tam bezpieczną przystań dla ocalałych. Mieli schronienie, wodę, jedzenie, leki. Ale i wiele osób, którym trzeba było pomóc. Szukali medyków, takich jak Rodion, a ten, uznając, że to najlepsze, co może zrobić w bieżącej chwili, bez wahania się zgodził i pozostał na miejscu przez niemal rok. Przez ten czas nie tylko doskonalił się w medycznym fachu, ale i otrzymał podstawowe bojowe przeszkolenie, a także zgłębiał swoją wiedzę o świecie poza murami szpitala, zwłaszcza o mutantach, o których słyszał od ocalałych przyjmowanych do środka. Chociaż myśli o tym, aby wybrać się tam, w dzicz, nawiedzały go nie raz, nie dwa, nigdy się na coś takiego nie zdecydował. Żądza przygód była dla niego mniej ważna niż przeżycie. Niestety, w końcu musiał wyruszyć w drogę i to nie w taki sposób, jakby chciał: uciekł. Wraz z małą grupką, do której dołączył się przypadkiem, podczas chaotycznej ucieczki, gdy szpital zaatakowała olbrzymia horda Nieumarłych, której żołnierze nie byli w stanie odeprzeć. Dzięki swojej charyzmie i zdolnościom oratorskim, Rodion został mianowany ich liderem. Najpierw poprowadził grupę do swojej rodzimej wioski, chcąc zobaczyć, co zostało z jego rodzimego domu. Tak jak się spodziewał: ruiny, a w nich żadnych śladów życia. Godząc się z tym, że jego rodziców nie było już na świecie, udał się w dalszą drogę, bez żadnego konkretnego celu. Dopiero po kilku miesiącach, po różnych przygodach, po utracie wielu członków wyprawy, odnaleźli cel: Czarnobyl. Byli wyczerpani i osłabieni, bez nadziei na przetrwanie polegając tylko na sobie. Dlatego udali się tam, gdzie obiecano im schronienie. I to rzeczywiście na nich czekało. Jak się okazało, czarnobylska Wspólnota była bardzo dobrze zorganizowana, a ich znajomość mutantów wydawała się niewiarygodnie duża. Dopiero z czasem Rodion zrozumiał czemu: bo wielu z nich też miało mutacje. A z czasem jego grupa również je zyskiwała, choć najwięcej spośród nich zyskał właśnie Rodion, dzięki temu, a także swojej wiedzy medycznej, charyzmie i chęci do poznawania zmutowanego życia, dostał z czasem awans na Kapłana (choć zawsze chciał zostać Badaczem, co widać do dziś, ale uznał mimo wszystko, że ranga Kapłana zapewnia mu lepszą pozycję w hierarchii Wspólnoty). Od tego czasu stoi na czele grupy gotowych na wszystko wyznawców czarnobylskiego kultu, podróżując po Ukrainie, gdzie stara się robić jak najwięcej dla Wspólnoty (a przy okazji dla własnych interesów). Od rozbijania grup bandytów, przez badanie nowych gatunków mutantów na werbowaniu nowych członków Wspólnoty czy nawet przeciągania na jej stronę całych osad skończywszy. Jednocześnie, nie zwierzając się z tego nikomu, Rodion odkąd tylko został Kapłanem marzy o posiadaniu jeszcze większej władzy, najlepiej jakiejś większej osady pod swoim władaniem, udzielnego księstwa w ramach Wspólnoty… A może i poza nią?
      Charakter: W grze.
      Przynależność: Czarnobylska Wspólnota Reaktora 4. Stoi na czele własnej grupy, mającej za zadanie wykonywać najróżniejsze misje dla Wspólnoty. Towarzyszy mu młoda, entuzjastyczna i utalentowana Badaczka, Anna, jednocześnie jego kochanka, a także 30 Wyznawców. Od zwykłych Wyznawców odróżnia ich nieco inne umundurowanie, a także to, że są przede wszystkim wierni Suzerenowi, potem Wspólnocie, co teraz może i jest bez znaczenia, ale może mieć wielki wpływ na to, co ewentualnie wydarzyłoby się w przeszłości. Poza tym spędzili już lata pod jego komendą, są więc nie tylko lojalni, ale i doświadczeni, każdy z nich posiada też przynajmniej jedną mutację wspomagającą w walce. Na ich czele stoi Stalker, niegdyś młody chłopak którego Rodion uratował przed bandytami jeszcze zanim dołączył do Czarnobylców. Dzięki temu ten stał się jego najwierniejszym żołnierzem, a dziś, gdy jest dorosłym mężczyzną oraz doświadczonym i zahartowanym w boju wojownikiem stanowi jego prawą rękę, najbardziej zaufanego człowieka w całej Wspólnocie. Poza tym jego mutacje pozwalają mu kontrolować rozmaite prymitywne mutanty, które w miarę potrzeby dołącza do swojej świty. Obecnie jest to sfora dziesięciu Szczperaczy, ale zdarzało mu się też na przykład przywoływać Nieumarłych w charakterze siły roboczej czy mięsa armatniego, a także różne zmutowane zwierzęta.
      Mutacje: Krótko mówiąc: ma ich sporo. Jednak w przeciwieństwie do przeciętnych członków wspólnoty, a podobnie jak inni Kapłani, jego mutacje są bardziej subtelne, ukierunkowane na wspomaganie sojuszników, a nie walkę bezpośrednią. Przede wszystkim jest to telepatia i telekineza. Gdy jest odpowiednio skupiony może przenosić przedmioty siłą woli, odpychać je, przyciągać i tak dalej, i tak dalej. A nawet lewitować, choć to w dość ograniczonym stopniu, częściej mimo wszystko po prostu chodzi. Co do telepatii to potrafi czytać ludziom w głowach, zadawać im psychiczny ból, zmieniać bądź nawet kasować wspomnienia, a w ostateczności nawet przejąć nad kimś kontrolę lub doprowadzić do szaleństwa. Ma to jednak swoje ograniczenia: osoby, na które wpływają jego moce muszą mieć słabe umysły, aby dało się je kontrolować, muszą być widoczne, a sam Rodion musi być niezwykle skoncentrowany, do tego stopnia, że nie może robić niemal nic innego w danym momencie. Poza tym na im więcej osób wpływa, tym mniej jest skuteczny, jego limit to póki co dwie. Jego moce mają jednak swoją cenę: są bardzo męczące. Bywa, że po przetrząsaniu umysłu szczególnie odpornego i upartego wroga pada ze zmęczenia na ziemię. Inne formy telepatii czy telekinezy nie są aż tak męczące, ale wciąż, chyba że używa ich przez dłuższy czas. Jego telepatyczne zdolności sprawiają też, że jest dużo bardziej odporny na identyczne działania przeprowadzone przez inną osobę czy mutanta. Jest również w stanie wykrywać osoby lub istoty mające takie zdolności (zależnie od tego, w jakiej jest kondycji, może to robić w promieniu od stu metrów do dwóch kilometrów). Dzięki temu, że już jest zmutowaną formą życia, radiacja nie jest dla niego tak dużym problemem jak dla niezmutowanych ludzi. Jego mutacje mają też swoją cenę: mianowicie każde użycie tych nadnaturalnych zdolności wpływa na jego organizm w mniejszym lub większym stopniu. Poza ogólnym wyczerpaniem dochodzi do tego bardzo szybki metabolizm, sprawiający, że w krótkim czasie musi spożyć o wiele więcej kalorii niż zwykły człowiek, drenując zapasy własne i całej drużyny. Odkrył również, że jego mutacje mają efekt uboczny, jaki nie występował wcześniej. Do typowego głodu, związanego ze wspomnianym już metabolizmem, dochodzi nowy. Jego organizm, jego nowe, zmutowane “ja” zdaje się łaknąć ciągle kolejnych porcji świeżej, ludzkiej i niezmutowanej krwi. Niczym wampir z przedwojennych filmów i książek, on również potrzebuje osocza, aby przeżyć. Czemu? Sam do końca nie wie, jest to stosunkowo świeża przypadłość, którą bada, póki co bez większych rezultatów (postawił jedynie hipotezę, że jest to efekt uboczny postępujących mutacji. Jakby jego zmutowane komórki zaczęły domagać się świeżej, niezmutowanej krwi, której jego organizm siłą rzeczy nie może już im dostarczyć). Głód daje się zaspokoić na jakiś czas, krew ludzi zdaje się działać tu lepiej niż zwierzęca, ale zapotrzebowanie na nią wzrasta po użyciu którejś z umiejętności. Widocznym efektem tej mutacji są przyssawki na wewnętrznych stronach jego dłoni, którymi spożywa krew z ciał ofiar, choć może to też robić, po prostu ją pijąc (przyssawki są niewidoczne, dopóki głód się nie wzmaga).
      Zalety: Jak to lubi tłumaczyć prostym ludziom “zna rzeczy”. Oznacza to, że posiada dużą wiedzę z wielu różnych dziedzin, którą potrafi wykorzystać w praktyce (mniej lub bardziej, zależnie od sytuacji). Przede wszystkim jest to wiedza z zakresu medycyny i biologii, zdobyta jeszcze przed apokalipsą. Ta pierwsza oznacza, że jest dość dobrym lekarzem, nie tak świetnym jak ci, na których mogą pozwolić sobie społeczności ocalałych z większych miast i frakcji, ale w dziczy nie ma sobie równych. Jako że wie, jak kogoś uleczyć, to wie też, jak kogoś zabić, przekazując tę wiedzę swoim żołnierzom, sam zaś mógłbym bez problemu zabić własnego pacjenta tak, aby wszyscy uważali to za nieszczęśliwy wypadek. Zna się też na bólu, jego mutacje pozwalają mu zadawać ból psychiczny, ale wie niejedno na temat bólu fizycznego. Co do biologii, posiada dużą wiedzę z zakresu zoologii i botaniki, zarówno w wypadku stworzeń sprzed apokalipsy, jak i tych mniej lub bardziej zmutowanych. Zna ich właściwości, zwyczaje, wie jak korzystać ze zmutowanych dóbr tego świata. Jest bardzo przekonujący i charyzmatyczny, to dobry lider. Bardzo inteligentny i oczytany, świetnie gra w szachy. Potrafi prowadzić samochody osobowe.
      Wady: Nie jest żołnierzem ani wojownikiem, nigdy też nim nie był. Nosi przy sobie broń, przeszedł podstawowe szkolenie z zakresu jej obsługi, a więc wie jak odbezpieczyć, zabezpieczyć, wystrzelić i wyczyścić pistolet, ale nic poza tym, strzelcem jest bardzo kiepskim, przy pomocy broni białej czy gołych pięści walczy jeszcze gorzej, o zaawansowanych rodzajach uzbrojenia czy materiałach wybuchowych nie wspominając. Nie potrafi pływać. W bitwach jego rola jest czysto wspierająca, pozostawiony sam sobie w środku starcia nie miałby raczej większych szans. Jako że nie był zbytnio doceniany i szanowany przed apokalipsą odbija to sobie teraz: owszem, dla swoich ludzi i członków Wspólnoty jest dobry, lojalny i wspierający, ale dla ludzi niezrzeszonych w jakiejkolwiek organizacji lub przedstawicieli innych frakcji? W najlepszym razie traktuje ich lekceważąco, w najgorszym jak bydło mające spełniać jego wolę. Ma też awersję do ludzi niezmutowanych, uważa ich za gorszych, bo nie wykorzystali w pełni możliwości, jakie oferuje im ten nowy świat. Jest bardzo ambitny, pragnie sławy, zaszczytów i awansów wewnątrz Wspólnoty ponad wszystko (czy ponad samą Wspólnotę i jej dobro? Ciężko powiedzieć, bo nigdy nie stanął przed takim dylematem, ale jeśli by musiał, wynik takich rozważań nie byłby wcale jednoznaczny).
      Wzrost: 172 centymetry.
      Waga: 78 kilogramów.
      Wygląd:
      Bane.jpg

      TheCrusade_erT 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
        #20

        Imię: Aleksander.
        Nazwisko: Kazanecki.
        Pseudonim: Kapitan Aleks.
        Wiek: 35 lat.
        Płeć: Mężczyzna.
        Narodowość: Polak.
        Historia: Większość jego życia była raczej nudna i przeciętna. Urodził się w średniozamożnej rodzinie, miał typowe dzieciństwo, ukończył liceum na profilu humanistycznym, a potem poszedł na studia prawnicze, tak jak marzył. Problemy zaczęły się, gdy zdał sobie sprawę, że to nie jego marzenia. Lata wciskania mu do głowy, że to świetny kierunek, dobre pieniądze, reputacja i kontakty, ciągłe namawianie ze strony rodziny, bliższej i dalszej, oraz znajomych sprawiło, że z czasem uznał to rzeczywiście za własne marzenie. Zderzenie z rzeczywistością było bolesne, gdy nie zaliczył nawet pierwszego roku. Na domiar złego, poznana na studiach dziewczyna rzuciła go, a rodzice byli zawiedzeni popisami niedoszłego prawnika, choć starali się wmówić jemu i sobie, że to nic takiego. Przemierzając miasto, w którym studiował, zastanawiał się, co ze sobą zrobić. Nie chciał próbować znowu z tym samym kierunkiem, nawet na innej uczelni, nie chciał też studiować niczego innego, bo albo uważał to za mało atrakcyjne finansowo kierunki, albo nie miał ku nim predyspozycji, jeśli były dobrze płatne. Z tego powodu był chyba jedynym przechodniem, który zwrócił uwagę na plakat rozwieszony na słupie reklamowym. Zachęcano w nim do wstąpienia do wojska. Jasne, Aleks się tym interesował, jako dziecko nawet wolał być żołnierzem niż takim strażakiem czy astronautą, ale zmienił poglądy. A może nie? Może próbowano je zmienić, ale nic z tego nie wyszło? Jakby nie było, Aleksander uważał się wtedy za nieudacznika, który zawalił studia, którego zostawiła dziewczyna, którego rodzice byli zażenowani jego wynikami na uniwersytecie. Chociaż dla kogoś postronnego byłaby to przesada, on sam uważał, że nic już sam nie osiągnie, więc lepiej iść gdzieś, gdzie ktoś mu z tym pomoże. Albo przynajmniej zapewni jakąś formę opieki. W ten sposób młody jeszcze chłopak, bo mający ledwie dwadzieścia lat, wstąpił do Wojska Polskiego. Służył w 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, konkretniej w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. Szkolił się przede wszystkim na żołnierza piechoty zmechanizowanej, ale w międzyczasie robił też wiele kursów uzupełniających lub zapisywał się na dodatkowe zajęcia, aby jak najlepiej wykorzystać czas spędzony w kamaszach, dzięki czemu zdobył choćby wykształcenie saperskie. Ukończył szkołę podoficerską jako sierżant, w drodze dalszej służby został awansowany na starszego sierżanta. Dopiero w armii poczuł, że żyje, że znalazł swoje miejsce. Miał wszystko, czego potrzebował, od intensywnych wrażeń po godziwą płacę, mógł bronić swojego kraju z bronią w ręku, razem z towarzyszami broni, którzy w toku szkolenia, a później walk na froncie, stali mu się braćmi. Jego dalsza służba nie była jednak szczególnie zajmująca, stronił od wyskoków i ekscesów, jako podoficer starał się trzymać swoich ludzi odpowiednio krótko, aby utrzymać dyscyplinę, ale nie był przy tym tyranem. To, w połączeniu z jego osobistą odwagą i po prostu byciem dobrym żołnierzem sprawiło, że zyskał sobie szacunek i uznanie tak przełożonych, jak i podkomendnych. Jednak, jak wielu żołnierzy, choć uczył się, jak zabijać, miał nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, że nigdy nie będzie musiał brać udziału w prawdziwym konflikcie zbrojnym. Przeliczył się. Jako że jego jednostka stacjonowała na zachodzie Polski, nie wziął udziału w pierwszych dniach i tygodniach walk z nacierającą armią rosyjską. Wraz ze swoją dywizją dotarł na linię Wisły, gdzie mieli oni prowadzić działania typowo defensywne, oczekując na wsparcie sojuszników, zwłaszcza USA. Nie było to w smak Aleksandrowi, który broń pancerną i zmechanizowaną widział jako formację ofensywną, mobilną, agresywną. W tym duchu, gdy otrzymał rozkaz przeprowadzenia patrolu po drugiej stronie rzeki, zrobił o wiele więcej, niż mu zalecano, rozbijając w nocnym ataku pluton wrogich żołnierzy, zdobywając przy tym jeńców oraz wysadzając most, który Rosjanie zbudowali, aby przerzucić wojska na drugą stronę rzeki. Gdy nastąpiła operacja “Nowa Nadzieja” jego dywizja maszerowała wraz z Amerykanami w wielkim natarciu, przekraczając Wisłę i odbijając kolejne miasta, miasteczka i wsie z rąk rosyjskiego okupanta. Obrazy, jakie tam zastali wstrząsnęły nimi: mordy, często bardzo okrutne i bezsensowne, gwałty, grabieże, nie mające żadnego uzasadnienia niszczenie wszystkiego, czego nie można było zabrać lub wykorzystać. Z tego okresu pochodzi najsłynniejsza historia o nim z czasów sprzed apokalipsy, wedle której spotkał dziesięciu rosyjskich jeńców pilnowanych przez dwóch szeregowych, którzy mieli za zadanie wykopać latrynę na potrzebę pobliskiego obozu. Kazanecki, starszy stopniem, kazał im wykopać o wiele większy i szerszy dół, niż pierwotnie zakładano, nakłaniając do tego jeńców papierosami, którymi ich osobiście częstował i odpalał. A gdy zrobili swoje i wciąż stali w dole, paląc i rozmawiając, sierżant odbezpieczył swoją broń i rozstrzelał ich wszystkich, odchodząc bez słowa w kierunku zszokowanych szeregowców. Tak czy siak, natarcie posuwało się według planu, problemem były dopiero wielkie bagna Polesia, ale nim ktoś zaczął martwić się tym na dobre, spadła pierwsza atomówka, a po niej następne. Wojsko było chyba grupą, która utrzymała jakąś hierarchię i struktury najdłużej, ale i te się w końcu rozpadły, nawet najbardziej zdyscyplinowani i najlepiej wyszkoleni żołnierze nie mogli być posłuszni w nieskończoność, gdy zabrakło im sensu dla dalszej służby. Dezerterowali najpierw pojedynczo, niektórych nawet łapano i rozstrzeliwano dla przykładu, ale przez to armię porzucało jeszcze więcej ludzi. Jedni zaczęli tworzyć zręby armii nowych mocarstw, powstałych po apokalipsie, inni przyłączyli się do grup czy osad ocalałych, jeszcze inni wybrali jeden z wielu sposobów na przetrwanie w tej nowej, surowej i niegościnnej rzeczywistości. Aleksander, ludzie z jego pododdziału i wielu innych z brygady czy nawet dywizji, którzy znali go i poważali lub nie mieli pomysłu na siebie, nie byli wyjątkiem. Zabrawszy jak najwięcej broni, amunicji, pojazdów, paliwa i innego sprzętu, opuścili swój dotychczasowy obóz i rozpoczęli wielką eskapadę. Nie mieli wtedy szczególnego planu na siebie, po prostu przeżyć. Może w drodze, jak nomadzi, może w jakiejś osadzie. A może założą własną? Pomysłów było wiele. Najpierw jeździli po kraju, szukając dobrego miejsca na osiedlenie się. Wtedy spotkali ludzi, którzy stworzyli swoją własną społeczność, nękanych przez dezerterów i zwykłych bandytów. Za opłatą, głównie w jedzeniu i paliwie, Aleksander wyruszył ze swoimi ludźmi rozprawić się z nimi. I zrobił to bardziej, niż jak trzeba. Otrzymawszy zapłatę, przezimował ze swoimi ludźmi w osadzie i udał się dalej. I tak właściwie wyglądały kolejne lata jego życia. Z czasem grupa byłych żołnierzy stworzyła zawodową kompanię najemników, którym nie straszne było żadne zadanie i żaden przeciwnik. Doświadczeni na wojnie, wyszkoleni przed nią, zdobyli też szlify w nowej rzeczywistości, jaka ich otaczała. A ich renoma ciągle rosła. Zyskali w końcu nazwę, Czarnej Kompanii, od koloru strojów i malowania pojazdów, oraz sławę, dzięki której często nie muszą się przedstawiać, bo inni wiedzą, z kim mają do czynienia. Pracując dla każdego, kto zaoferuje odpowiednią kwotę, ci najemnicy żyją przede wszystkim po to, aby zarabiać i dobrze się bawić. A że ich praca polega na zabijaniu? Cóż, dziś mało czyja fucha nie jest na tym oparta.
        Charakter: W grze.
        Przynależność: Nie należy do żadnej większej frakcji. Przewodzi za to własnej grupie najemników, Czarnej Kompanii, nazywanej też Kompanią Braci, twardych zawodowców sprzedających swoje usługi za solidną walutę. Po licznych perturbacjach, poniesionych stratach, w miarę możliwości uzupełnianych świeżymi rekrutami, i wielu tym podobnych obecnie w składzie Kompanii znajduje się 80 dusz. Licząc Aleksandra, weteranów z wojskowym przeszkoleniem jest 32, reszta to narybek zwerbowany później. Część z nich niewiele ustępuje jego starym żołnierzom, większość jednak posiada wyszkolenie i doświadczone na poziomie typowego żołnierza jakiejś frakcji (wciąż lepsze od milicjanta). Każdy członek Kompanii jest wyszkolony i uzbrojony, potrafi o siebie zadbać, aczkolwiek w bezpośrednim starciu nie są oni sobie równi. Wynika to przede wszystkim z tego, że poza zwykłymi żołnierzami w składzie Kompanii nie brak specjalistów, wykonujących przede wszystkim inne zadania niż walka, takich jak mechanicy, inżynierowie, myśliwi i wielu innych, niezbędnych do funkcjonowania tak rozwiniętej grupy (mówiąc krótko, takich, którzy mogą wejść do walki z miejsca i ją wygrać, prawdziwych zabijaków, jest w grupie 50, pozostali to personel pomocniczy).
        Mutacje: Brak.
        Zalety: Przedwojenny trening i szkolenie oraz doświadczenie z pierwszej linii frontu. Oznacza to, że wie jak dowodzić i wydawać rozkazy, utrzymać dyscyplinę, zabezpieczyć kolumnę podczas marszu, rozłożyć obóz, udzielić sobie lub komuś pierwszej pomocy i tak dalej. Wywodzi się z tego też niemała odwaga, frontowiec może i nie jest typem człowieka, który niczego się nie boi, ale na pewno boi się mniej od zwykłego cywila. Bardzo dobrze posługuje się pistoletami, pistoletami maszynowymi i karabinkami. Doświadczony saper, który nie tylko wie, jak operować materiałami wybuchowymi, ale przy odpowiednim zapleczu, środkach i czasie może nawet je tworzyć, od prostych min-samoróbek po granaty niewiele ustępujące tym sprzed wojny. Poza tym jako saper wie jak budować różne umocnienia i fortyfikacje, tworzyć mosty, wzmacniać jakieś konstrukcje lub je wyburzać. Zna się na dowodzeniu piechotą zmechanizowaną, a więc wie, jak zapewnić skuteczne wsparcie maszyn swoim ludziom i na odwrót. Ogólnie to dobry i doświadczony dowódca i lider, mający szacunek swoich podwładnych. Potrafi pływać.
        Wady: Chociaż szkolił się na wielu różnych kursach przed wojną, nie opanował nigdy jakiejś specjalistycznej wiedzy. To oznacza, że inna broń palna, jak karabiny snajperskie, nie jest dla niego czymś prostym w opanowaniu, podobnie jak jazda czołgiem czy pilotowanie drona. Jest bardzo przeciętnym kierowcą i mechanikiem, a więc gdyby była potrzeba, to pokieruje samochodem, dokona prowizorycznych napraw, ale nic poza tym, musi polegać na mechanikach. Tak jak i na medykach, bo jego znajomość pierwszej pomocy i medycyny ogólnie jest bardzo podstawowa. Nie lubi i nie potrafi walczyć ani bronią białą, ani pięściami, nie ma ku temu predyspozycji, stąd stara się ciągle trzymać wroga na dystans. Wciąż ma awersję do Rosjan, chociaż trochę od wojny minęło, co może nabawić problemów jemu lub grupie. Albo po prostu pozbawić ich okazji do zarobku. Zna tylko niezbędne podstawy survivalu, czyli wie, jak zbudować prosty szałas, rozpalić ogień i tak dalej, ale sam w głuszy raczej długo nie przeżyje. Bywa, że dręczą go wspomnienia z wojny, demony, które pozwala uciszyć tylko przemoc wobec innych lub alkohol. Nie jest uzależniony ani od przemocy, ani od alkoholu, ale w takich momentach jak te po prostu ich potrzebuje, staje się wtedy o wiele bardziej nieprzewidywalny niż normalnie. Nie ma żadnego szczególnego przymiotu fizycznego, z którego byłby dumny (ani szczególnie silny, ani wytrzymały, ani szybki, ani nawet zwinny. W tym wszystkim jest przeciętny, średni). Dba przede wszystkim o siebie i o swoich ludzi, co czasem sprawiało mu kłopoty, gdy kogoś porzucił lub kompletnie olał. Czy tego chce, czy nie, jego ludzie i on sam to teraz najemnicy, nie żołnierze, poza problemami, które miał na początku, jak zdobycie paliwa czy znalezienie schronienia, musi mierzyć się też z tym, że muszą zarabiać, a więc potrzebują zleceń. A najemników nie wynajmuje się tylko dlatego, że samemu nie chce się lub nie może chwycić za karabin, ale równie po to, aby to oni zginęli, a nie zleceniodawca.
        Wzrost: 189 centymetrów.
        Waga: 82 kilogramy.
        Wygląd:
        Colton White.jpg

        TheCrusade_erT 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź
        • TheCrusade_erT Niedostępny
          TheCrusade_erT Niedostępny
          TheCrusade_er Aftermath 2035
          napisał ostatnio edytowany przez
          #21

          Dobra, Kuba, teraz możesz zwolnić z tymi postaciami bo chyba stanowisz połowę PBFa w tym momencie

          Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • TheCrusade_erT Niedostępny
            TheCrusade_erT Niedostępny
            TheCrusade_er Aftermath 2035
            odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
            #22

            @Kubeł1001 Trochę silne zalety w porównaniu do wad które są w większości sytuacyjne. Dodaj więcej wad lub utnij zalety

            Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #23

              Dodałem kilka wad i usunąłem lub zmieniłem część zalet.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • TheCrusade_erT Niedostępny
                TheCrusade_erT Niedostępny
                TheCrusade_er Aftermath 2035
                odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                #24

                @Kubeł1001 Nie przepadam za tą postacią. Nawet po twoich zmianach wydaje się mieć syndrom głównego bohatera, i wady jakie ma są dosyć łatwe do zignorowania, poza pierwszą pomocą która jest poważną wadą, ale ma on też dużo bardzo dobrych zalet.

                Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #25

                  Jeszcze bardziej mam go upośledzić czy teraz jest okej?

                  TheCrusade_erT 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • TheCrusade_erT Niedostępny
                    TheCrusade_erT Niedostępny
                    TheCrusade_er Aftermath 2035
                    odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                    #26

                    @Kubeł1001 Ta postać jest dużo lepiej wyważona, tylko chciałbym żebyś w Towarzyszach dopisał ilu konkretnie ludzi pod sobą masz na start, a ja najwyżej poproszę o lekkie obcięcie numeru. Co do ekwipunku jak już dopiszesz towarzyszy, dopisz sobie do Pojazdów wszystkie jakie Czarna Kompania posiada, a do Jedzenia dopisz zapasy dla całej grupy. Ubrań, broni i innych mniej ważnych rzeczy wypisywać nie musisz.

                    Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • TheCrusade_erT Niedostępny
                      TheCrusade_erT Niedostępny
                      TheCrusade_er Aftermath 2035
                      odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                      #27

                      @Kubeł1001 Dobra, wycięcie innej broni palnej poza strzelbami mi pasuje, możesz pisać Ekwipunek.

                      Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #28

                        Żeby tylko tego, wywaliłem też wszystko o broni palnej i naprawianiu pojazdów inne niż motocykle żebyś mi to w końcu uznał.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • theslowestfootintheeastT Online
                          theslowestfootintheeastT Online
                          theslowestfootintheeast Aftermath 2035
                          napisał ostatnio edytowany przez theslowestfootintheeast
                          #29

                          Imię: Seweryn
                          Nazwisko: Petlura
                          Pseudonim: Szakal - rzadko kiedy korzysta ze swojego prawdziwego imienia, przedstawiając się zazwyczaj swoim pseudonimem; jego podwładni zwracają się do niego per Szef.
                          Wiek: 39 lat
                          Płeć: Mężczyzna.
                          Narodowość: Ukraińska
                          Historia: Seweryn Petlura, przyszły Szakal, urodził się w dniu 9 kwietnia 1996 roku w Połtawie - pomimo zbieżności nazwisk, jego rodzina nie była jakkolwiek powiązana z ukraińskim bohaterem narodowym, Symonem Petlurą. Młodość Seweryna nie była szczególnie interesująca, choć czymś, co należy zaznaczyć, było jego zainteresowanie militariami - od czasów szkoły podstawowej Seweryn miał marzenie, aby zostać żołnierzem. Nic dziwnego, że gdy ukończył 22 lata, Seweryn zaciągnął się do Sił Zbrojnych Ukrainy. Choć przeszedł szkolenie wojskowe, tak sam nie spodziewał się, że dwa lata później weźmie udział w tak wielkim konflikcie, jakim była III wojna światowa.

                          Oddział Seweryna został przerzucony na front w obwodzie donieckim, gdzie odbywały się ciężkie walki między wojskami ukraińskimi i wojskami rosyjskim - właściwie można było to uznać jako bilet w jedną stronę, gdzie jedynie najwięksi szczęśliwcy wracali żywi z owego frontu. Nikt jednak nie spodziewał się, jak szybkie będą postępy Rosjan w zdobywaniu ukraińskich terytoriów - oddział Seweryna musiał co jakiś czas wycofywać się, aż wreszcie rozpoczął się wyścig do granicy z Polską, gdzie wycofujący się oddział miał dołączyć do innych jednostek ukraińskich, a wraz z nimi miał współpracować z polskimi wojskami, licząc na wsparcie Amerykanów. Nie zdążyli, a zamiast tego zmuszeni byli podjąć się działań partyzanckich, gdzie pomimo wyzwolenia kilku mało istotnych ukraińskich wiosek i miasteczek, Szakal i jego towarzysze broni byli de facto skazani na porażkę. Gdy ta miała nadejść podczas zaciekłej obrony pewnego ukraińskiego miasteczka, wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał - zmasowany atak sił amerykańskich na pozycje rosyjskie w ramach operacji “Nowa Nadzieja”. To przyniosło wielki wzrost morale pośród ukraińskich żołnierzy, którzy z odnowionym zapałem przeszli do kontrofensywy z ich amerykańskimi sojusznikami. Gdy wydawało się, że wojska ukraińsko-amerykańskie wkroczą na tereny rosyjskie po wyzwoleniu terytoriów ukraińskich, by wkrótce pojawić się pod Moskwą, nastąpiło coś, na co nikt nie był przygotowany.

                          W dniu, kiedy ogień nuklearny pochłonął świat, oddział Seweryna walczył u boku Amerykanów pod Rostowem nad Donem. Wszyscy żołnierze tymczasowo przestali być wrogami, by zjednoczyć się w panice z racji na zbliżającą się śmierć. Tego dnia, niewielu żołnierzy przetrwało, skutecznie ukrywając się na dworcu kolejowym Rostow-Gławnyj. Gdy apokalipsa zakończyła się, przebywający na dworcu żołnierze amerykańscy, rosyjscy i ukraińscy mieli już rzucać się sobie do gardeł, lecz pomimo swojej antypatii, zdecydowali się na tymczasową współpracę. Choć Seweryn początkowo podchodził do tej współpracy z bardzo mocnym uprzedzeniem, nadal pamiętając zbrodnie rosyjskie w obwodzie donieckim, tak współpraca przyniosła później korzyści, chociażby poprzez nauczenie się języka rosyjskiego czy angielskiego od Amerykanów. Po kilku miesiącach współpracy, niewielka grupa Ukraińców pod dowództwem Seweryna - od momentu opuszczenia Rostowu nad Donem zwanego Szakalem - opuściła miasto, a do grupy dołączył również jeden z żołnierzy armii amerykańskiej, który z racji na pochodzenie zdobył przydomek Jankes.

                          Początki grupy nie były łatwe - ciężko było znaleźć jakiekolwiek ślady cywilizacji poza Rostowem nad Donem, a
                          Charakter: W grze.
                          Przynależność: Składająca się z 25 ludzi, w tym z niego samego, grupa Szakala, nieoficjalnie znana jako Orły czy też pogardliwie określana przez niektórych jako Sępy ze względu na odznakę noszoną przez członków grupy, nie podlega jakiejkolwiek frakcji. Choć nie jest to liczna grupa, członkowie grupy to dobrze uzbrojeni i doświadczeni w boju ludzie, posiadający przy sobie głównie karabinki SIG SG 552 Commando, pistolety Colt M1911, krótkofalówki i noże bojowe NR-40. Oprócz Szakala, jedynymi osobami, które posiadają odmienny ekwipunek od większości grupy, są niejacy Leszy oraz Jankes. Leszy określa siebie mianem “myśliwego nowych czasów” - oprócz obecnej przy każdym z najemników krótkofalówki, na jego uzbrojenie przypada karabin wyborowy WSS Wintoriez, pistolet Makarowa z tłumikiem, siekiera, nóż rzeźnicki. Sam Leszy jest niejako zastępcą Szakala, kiedy ten nie jest obecny przy swoich najemnikach. To bardzo dobry strzelec wyborowy, posiadający wysoką wiedzę na temat flory i fauny postapokaliptycznej Ukrainy, będący w stanie niemalże bezproblemowo oprawić ze skóry takie zmutowane zwierzęta jak Dziki Staszkiewicza, Szczury Cliftona, Szperacze czy nawet Wargi. I właściwie tyle o nim wiadomo, bo sam Leszy nigdy nie kwapił się ujawnić swojej faktycznej tożsamości - spekuluje się nawet, że może być to jedyna kobieta pośród Orłów, lecz dopóki jego prawdziwa tożsamość nie zostanie odkryta (co prędko nie nastąpi, patrząc na to, jak bardzo sekretny jest ów najemnik), są to jedynie spekulacje. O Jankesie można natomiast powiedzieć nieco więcej - jest on byłym amerykańskim żołnierzem, jednym z wielu, którzy wzięli oddział w operacji “Nowa Nadzieja”. Zarówno jego oddział, jak i oddział Szakala, w chwili dnia apokalipsy szturmowali Rostów nad Donem, walcząc przeciwko wojskom rosyjskim. W przeciwieństwie do wielu członków grupy, w tym jej przywódcy, Jankes nie wykazuje awersji do Rosjan, lecz trudno też mówić tu o jakiejkolwiek sympatii do Rosjan - odczuwa on raczej obojętność do osób tej narodowości. Ma także raczej optymistyczne podejście do życia, starając się utrzymać wysokie morale wśród swoich kompanów. Zna się na materiałach wybuchowych oraz na karabinach maszynowych, korzystając w boju z karabinu maszynowego M249, Colta 1911 oraz nóż bojowy Ka-Bar.
                          Mutacje: Nie posiada jakichkolwiek mutacji.
                          Zalety: Jako były członek Sił Zbrojnych Ukrainy, Szakal jest dobrze obeznany w obsłudze broni palnej - faworyzuje przede wszystkim karabiny szturmowe i strzelby, a z racji na lata działań na pustkowiach, zdolności strzeleckie rozwinęły się jeszcze bardziej. Do tego jest silny i wytrzymały, potrafi dobrze walczyć przy pomocy noży czy maczet, a także mimo swoich gabarytów, jest całkiem dobry w skradaniu - swoje gabaryty zresztą wykorzystuje skutecznie przy zastraszaniu słabszych od siebie. Zna i biegle posługuje się językami: ukraińskim, białoruskim i rosyjskim; potrafi również posługiwać się, choć w mniejszym stopniu, językiem angielskim.
                          Wady: Przez doświadczenia w wojnie, Szakal ma sporą awersję do osób narodowości rosyjskiej, przez co o wiele trudniej jest mu przystać na współpracę z osobami owej narodowości. Znajomość ładunków wybuchowych kończy się na korzystaniu z granatów ręcznych; nie potrafi również skutecznie obsługiwać wszelakiej maści karabinów maszynowych czy karabinami snajperskimi. Nawet jeśli jest dobry w skradaniu, tak z racji na swoje gabaryty, łatwo go zauważyć, przez co przykładowo o wiele trudniej jest mu wtopić się w tłum. Z racji na swoje działania w regionie Ukrainy, Szakal stał się jednym z wrogów CzWR, a on sam personalnie nie przepada za Bandytami, będąc raczej negatywnie nastawiony do współpracy z nimi, choć zdarzało się jemu i jego poplecznikom brać zlecenia od Bandytów, jeśli te były dobrze płatne.
                          Wzrost: 191 cm
                          Waga: 88 kg
                          Wygląd:
                          Ulman.jpg

                          Karta jest w trakcie tworzenia.

                          My rule is never to show any mercy to women.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • LutherL Niedostępny
                            LutherL Niedostępny
                            Luther Arsyntia
                            napisał ostatnio edytowany przez Luther
                            #30

                            Imię: Dmytro

                            Nazwisko: Szewczenko

                            Pseudonim: Szewa, Człowiek Lasu

                            Wiek: 18 lat

                            Płeć: Mężczyzna

                            Narodowość: Ukrainiec

                            Historia: Dmytro urodził się w 2017 roku w Kijowie. A przynajmniej tak uważa, ponieważ nigdy tak naprawdę nie poznał swojej dokładnej daty urodzin, tak samo jak nigdy nie poznał prawdziwych rodziców. Pomimo urodzenia się jeszcze przed światową wojną i atomową zagładą, tak naprawdę jakiekolwiek wspomnienia jak i świadomość uzyskał już w trakcie życia w postapokaliptycznej rzeczywistości. Według starszych członków Wspólnoty Reaktora, Dmytro został opuszczony przez swoich rodziców i trafił do sierocińca, gdzie spędził pierwsze trzy lata życia, a po rozpoczęciu wojny mieszkańców sierocińca przed niechybną śmiercią uratowali ich partyzanci i eks-żołnierze ukraińscy, którzy pięć lat później zostają jednymi z pierwotnych członków Czarnobylskiej Wspólnoty Reaktora 4. Cóż, od małego Dmytro w związku z brakiem rodziców był traktowany przez członków wspólnoty jako ich wspólne dziecko, więc dzięki temu od małego Dmytro był powszechnie lubiany a samemu nabył poprzez to wiele cennych relacji. “Szewie”, jak mówią na niego bliscy przyjaciele, od razu gdy uzyskał zdolności komunikacyjne wpajano i indoktrynowano mu idealną wizję świata, a więc kult Reaktora, wyświęcanie mutacji jak i humanitarne podejście w stosunku do mutantów. Takim o to sposobem, gdy od małego jest się atakowanym ogromem informacji i nauk, Dmytro stał się fanatycznie oddany CzWR a jego zapałowi mało kto potrafił dorównać. Dmytro ze względów na na rzeczywistość w jakiej się znajdował, to nie miał zbytnio czasu na bycie dzieckiem, dlatego w wieku 13 lat już zaczął udawać się na polowania na pomniejsze zwierzęta po tym jak sztuki polowania nauczyli go zaprzyjaźnieni Wyznawcy. Młodemu Dmytrowi nie przypadła do gustu strzeleckiego jakakolwiek broń palna - uważał, że skaża ono mięso, a także, że więzi ona duszę zabitego zwierzęcia na Ziemi. Sytuacja się zmieniła, kiedy po jednej wyprawie Wyznawcy sprezentowali młodemu Ukraińcowi kuszę i łuk, w których ten się zakochał i zaczął je regularnie naprzemiennie używać. Ciężko harował dla Wspólnoty przynosząc co większe zwierzyny, ale nigdy nie zabijał ich za dużo ponad limit. Dmytro oprócz religijnego fanatyzmu Reaktora żył również ideą spirytualizmu który rozszerzał również o zwierzęta. Dlatego też podczas jednego z polowań, kiedy napotkał przerośniętego od mutacji grzechotnika nie zlikwidował go. Zamiast tego, Dmytro podzielił się z nim upolowanym wcześniej mięsem zajęcym. Przez kilka następnych dni napotykał węża w tym samym miejscu i dzielił się codziennie z nim pokarmem do momentu gdy grzechotnik pewnego dnia się nie pojawił a zamiast tego poczuł na tyle swojej głowy zimną lufę pistoletu bandyckiego drania. W momencie gdy Dmytro już się żegnał z życiem, to bandyta nagle wydał z siebie głośny okrzyk bólu a Dmytro poczuł jak lufa osunęła się z jego czaszki. W tym momencie natychmiastowo Dmytro się obrócił i wymierzył bandycie sprawiedliwość, podrzynając mu gardło i zabijając na miejscu. Szewa po chwili bycia w szoku w związku z zaistniałą sytuacją rozejrzał się wokół siebie, po czym dostrzegł grzechotnika, który najwidoczniej uratował mu życie kąsając bandytę. Dmytro w podzięce udomowił grzechotnika nadając mu imię Kieł. Lata mijały, a Dmytro dorastał. Ze względu na to, że całe swoje świadome życie spędził w Wspólnocie, to tak naprawdę nigdy nie był Fanatykiem, a od razu wraz z resztą bardziej utalentowanych nastolatków z sierocińca - zostali Wyznawcami. Wspólnota spośród nich utworzyła specjalny oddział, którego liderem wyznaczyła Dmytro. Ze względu na olbrzymie więzy pomiędzy członkami Wspólnota nie przydziela nowych członków - za to jest odpowiedzialny Szewa, który nie zamyka się tylko na dzieci i nastolatków z eks-sierocińca, ale również na innych młodszych lub starszych przyjaciół których uzna za wartościowych. Pomimo tego, że świat wymógł na Dmytrze dojrzałość już od wczesnych lat, to dalej cierpi on przyjemność w momencie kiedy może się chociaż na chwilę odprężyć i bawić się z wężem, spotykać ze znajomymi czy grać w karty. Ogólnie rzecz ujmując, gdyby pominąć fanatyzm, kilka głów na koncie i to, że jego najlepszym kompanem jest przerośnięty grzechotnik, to Dmytro to całkiem normalny chłopak…A przynajmniej do czasu. Po jednej z wypraw mającej na celu rozbicie jednej z pomniejszych placówek bandytów, Szewa zaczął w swoich snach widzieć różne dziwne rzeczy. Od zdeformowanych mutantów z uśmiechem wyciągających do niego rękę, zwierząt z którym potrafił normalnie rozmawiać, po…wizje przyszłości i przeszłości? Dmytro nie wie jak to zinterpretować i samemu jest mocno skonfundowany tą sytuacją…

                            Charakter: W grze

                            Przynależność: Czarnobylska Wspólnota Reaktora 4

                            Dmytro stoi na czele jednego z oddziałów Wspólnoty Reaktora, zwanym nieoficjalnie “Sierotami Lasu” bądź “Zielonymi Ludźmi”. Grupa liczy aktualnie wraz z Dmytro 13 osób w zakresie wiekowym od 14 do 21 lat. Oddział nie używa kompletnie broni palnej - większość członków jest albo tego samego przekonania co Dmytro albo po prostu tak czy siak nie umią się posługiwać pistoletami czy karabinami. Oddział uzbrojony jest m. in w łuki, kusze, proce, maczety, dmuchawki, oszczepy, noże i topory do rzucania. Sam oddział jest znany z wyśmienitych zdolności łowieckich, co przydaje im się zarówno w tropieniu zwierzyny dla Wspólnoty jak i odszukiwaniu wrogów Czarnobyla. Większość członków oddziału jest również naznaczona różnymi pozytywnymi mutacjami.

                            Dmytro posiada zmutowanego i udomowionego, dochodzącego prawie do 8 metrów długości grzechotnika, zwanego “Kieł”. Relacja między tą dwójką, ze względu na specyfikę Dmytra do zwierząt i duszy jest bardziej “ludzka” i “braterska” niż można byłoby się spodziewać. Zarówno Dmytro nie traktuje grzechotnika jako do końca zwierzęcia, tak samo jak Kieł nie traktuje Dmytro jak swojego pana. Dwójka utożsamia się ze sobą i jest związana niesamowitą więzią. Kieł posiada oprócz gargantuicznych rozmiarów także jad, który jest o wiele bardziej jadowity niż u normalnych grzechotników, a sam Dmytro korzysta z niego czasami przy zatruwaniu strzał i broni białej.

                            Mutacje:

                            Przerośnięta plamka żółta w obu oczach Dmytro. Sam nie zdaje sobie sprawy z tej mutacji, ale odpowiada ona u niego za powiększoną ostrość wzroku, co powoduje, że nic nie jest przed nim umknąć. I to zarówno ślad w lesie, jak i minimalny ruch w ciemności. Ma to również przełożenie na celność.

                            Retro- i prekognicja. Sam Dmytro nie do końca jeszcze wie co się z nim w tym aspekcie dzieje, ale wychodzi na to, że Dmytro doznaje objawień i wizji czegoś, co może się wydarzyć w przyszłości lub czegoś co się wydarzyło już kiedyś w historii. Na razie to wszystko jest niezrozumiałe dla niego ale z czasem, cóż…
                            (Jest w stanie widzieć jedynie wydarzenia, nie jest w stanie na nie wpływać podczas wizji. Co innego po obudzeniu.)

                            Zalety:
                            Doskonały myśliwy z niego. Jest mistrzem w swoim fachu. Potrafi świetnie tropić zwierzynę (lub wroga), potrafi skórować upolowanego zwierza, rozstawiać pułapki na nie, itp.

                            Jest bardzo zwinny i szybki.

                            Ze względu na bronie którymi posługuje się on i jego ludzie, wymagane od niego było poruszanie się najciszej i najmniej zauważalnie jak się da, co również jest jego atutem.

                            Ma wielu, wielu przyjaciół w Wspólnocie

                            Świetnie posługuje się łukiem i kuszą, a w walce w zwarciu lub na bliższym dystansie jego najlepszą bronią są długie noże do rzucania.

                            Wady:
                            Ze względu na brak typowej edukacji, Dmytro potrafi posługiwać się jedynie ukraińskim i rosyjskim

                            Dmytro nie potrafi używać broni palnej i nigdy niezmuszony jej nie użyje

                            Przez fanatyczne oddanie Wspólnocie Reaktora 4 to niektórych rzeczy nie jest w stanie zaakceptować, jeśli nie pokrywają się one z linią głoszoną przez Kapłanów

                            Żadnych materiałów wybuchowych, granatów i innej tego typu broni również nie potrafi używać i także jej nie użyje

                            Nigdy w życiu nie kierował również żadnym pojazdem i również i do tego jest sceptycznie nastawiony

                            Jest niesamowicie oddany swojemu oddziałowi, tak samo jak oni mu, co może go wpędzić w kłopoty. Jeśli któryś członek oddziału zostanie zraniony w walce, ten byłby w stanie oddać własne życie, byleby go uratować. Tak samo zawsze stanie murem za przyjaciółmi, którzy z jakiegoś powodu mogliby podpaść Wspólnocie

                            Żeby walczyć wręcz potrzebuje jakiejkolwiek broni, w walce na pięści nie miałby większych szans

                            Nie potrafi pływać

                            Wzrost: 171cm

                            Waga: 59kg

                            Wygląd: 5311b1f5-fa4d-4c73-b23b-357189d4c0f9-image.png
                            Na co dzień używa kominiarki zasłaniającą całą twarz poza otworami na usta, oczy i dziurki w nosie. Pod maską Dmytro jest blondynem z ściętymi na krótko włosami. Na oczach ma heterochromię - nie jest to pokłosie pobytu w Czarnobylu a raczej jest to przekazane genetycznie. Lewe jest zielone, natomiast prawe niebieskie.

                            "Oko za oko uczyni tylko cały świat ślepym." ~ Mahatma Gandhi.

                            TheCrusade_erT 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • TheCrusade_erT Niedostępny
                              TheCrusade_erT Niedostępny
                              TheCrusade_er Aftermath 2035
                              odpowiedział Luther o ostatnio edytowany przez
                              #31

                              @Luther Akcept, pisz ekwipunek

                              Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #32

                                A moje karty kiedy przejrzysz?

                                TheCrusade_erT 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • TheCrusade_erT Niedostępny
                                  TheCrusade_erT Niedostępny
                                  TheCrusade_er Aftermath 2035
                                  odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                                  #33

                                  @Kubeł1001 Przy Kazanieckim już ci powiedziałem że masz doprecyzować ilość ludzi w Czarnej Kompanii. Co do Arsipowa, nadal się zastanawiam czy chcę go przepuścić. Najbardziej nie podoba mi się jego telepatia, szczególnie prekognicja, oraz lewitacja.

                                  Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #34

                                    A ilu ludzi mogę w niej mieć, żeby przeszło? Co do drugiej postaci to mogę wywalić lewitację, z tych wszystkich cech, które ma, ta jest moim zdaniem najmniej ważna, służy bardziej jako mutacja pokazowa niż mająca rzeczywiste zastosowanie.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • TheCrusade_erT Niedostępny
                                      TheCrusade_erT Niedostępny
                                      TheCrusade_er Aftermath 2035
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #35

                                      10 do 50. Co do drugiej postaci, lewitacja to szczerze najmniejszy problem a skupiłeś się na nim jakby jej usunięcie uratowało kartę. Szczególnie że Luther, który też robił kogoś z umiejętnościami prekognicji wcześniej zapytał się mnie jak bardzo by to przeszło, i odpowiedziałem mu że “Może być, ale nie może wpływać nią na świat”. Dodatkowo, u Luthera jest to główna cecha postaci na obecną chwilę, a u ciebie jest otoczona innymi pozytywnymi mutacjami. Dochodzi to do punktu że Asirpov nie musi walczyć żeby wygrać jakiekolwiek starcie. Otacza się ludźmi i mutantami, może kontrolować przeciwników, może lewitować, jest uodporniony na walkę wręcz, etc. etc.

                                      Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #36

                                        Miałem wrażenie, że bycie Kapłanem polega na tym, żeby otaczać się ludźmi, mutantami i nie musieć walczyć, więc moim zdaniem samo założenie jest słuszne. Ale powiedz co usunąć to mam nadzieję, że się dogadamy.

                                        TheCrusade_erT 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • TheCrusade_erT Niedostępny
                                          TheCrusade_erT Niedostępny
                                          TheCrusade_er Aftermath 2035
                                          odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                                          #37

                                          @Kubeł1001 Sam problem nie leży w fakcie, że ta postać ma umiejętności wspierające i pomagające jej przeżyć, bardziej w fakcie tego, ile ich jest, i że część nadal pomaga ci w zasięgu, gdzie powinieneś być najsłabszy. Na dobry początek, ma on bardzo dużo opcji wpływania na walkę. Fakt że może używać jednej na raz to dobry początek, ogranicz to po prostu do telepatii. Kontrola umysłów mi się bardzo nie podoba, szczególnie z możliwością przewidywania ruchów. Jeśli bardzo chcesz, limit to dwa, nie tuzin, i musisz wywalić przewidywanie ruchów. Jeśli wybierasz kontrolę umysłów, to odporność na coś podobnego przejdzie, ale jeśli decydujesz się na telepatię, to ją ścinasz. Giętkie kości i tkanki albo idą do kosza na rzecz silniejszych umiejętności ofensywnych, albo osłabiasz ofensywę na rzecz posiadania defensywy. Same zalety są okej, ale do Wad dodałbym coś więcej, co bardziej wpływa na niego w polu, ewentualnie jakąś negatywną mutację.

                                          Deadly anomalies, dangerous mutants, anarchists and bandits… None of them will stop Duty on its triumphant march towards saving the planet!

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy