Trzewia
-
- Pozszywać pozszywam, ale nie licz, że jeszcze dziś będziesz miał tę rękę tak sprawną, jak do tej pory.
-
- Nie musi być tak sprawna jak to tej pory, starczy by dźwignęła tarczę. - Odrzekł
-
- Nie mogę obiecać cudów. Co stało Ci się z ręką?
-
- Wkurwiłem kowala. Oddałbym mu, ale za jakieś… Pół godziny nawalam się na arenie, a od tego zależy chwała mojej pani. -
-
- Przez ten czas mogę sprawdzić, że utrzymasz tarczę, ale nie zdołasz jej podnieść. - odrzekł, stawiając diagnozę, które nie była Ci zbyt pomyślna. Najwidoczniej niewiele obszedł go spór z karczmarzem czy to, że reputacja Demona, któremu służysz, zostanie nadszarpnięta. Był typową kreaturą z Piekła, oportunistą myślącym jedynie o sobie.
-
- Czyń co potrzebne. Ile będzie mnie to kosztowało?- Rzekł medykowi po czym spojrzał na swoich ludzi. - Melechis i Leari, idźcie poszukać innego kowala. Znajdź młodej odpowiednią broń, jesteś zaprawiony, wiesz z czym to się je. Pozostali niech poszukają po karczmach, gospodach i innych tego typu miejscach informacji o naszych oponentach. Charakter, sposób walki, słabe punkty, taktyka. Chcę wiedzieć wszystko. - Rzekł, wręczając dwójce, która idzie do kowala resztę z jego 100 monet, zostawiając sobie tylko na opłatę medykowi.
-
//W ekwipunku masz wpisane tylko te 100 złota, a od Demonicy nie nie wziąłeś, więc nie masz czym zapłacić za leczenie. Chyba że to część planu i tak miało być.//
-
// To to będzie kosztowało więcej niż 100? O ciul.//
-
//Chodzi mi o to, że dałeś im całą swoją kasę, a nie zostawiłeś sobie nic na leczenie. Więc nawet jakby Demon chciał dziesięć złotników to i tak nie miałbyś jak mu zapłacić. Chyba że oczekujesz jakiejś reszty z zakupu broni, którą przyniosą Ci pozostali Upadli, i wtedy mu zapłacisz.//
-
// Napisałem przecież, że pytam się typa ile kosztuje leczenie, zostawiam sobie tyle kasy, żeby mi starczyło i resztę daję im.
-
//Dobra, teraz już rozumiem.//
- Przynajmniej czterdzieści złota… No, chyba że chcesz mieć ją znów w pełni sprawną. -
- Dasz radę zrobić ją w miarę sprawną w 40 minut? Najwyżej będziemy biec. -
-
- W czterdzieści minut mogę uczynić ją nawet w pełni sprawną. Ale to będzie kosztować o wiele więcej, niż czterdzieści sztuk złota. Wiem, że nie możesz mi teraz tyle zapłacić, więc jaką miałbym gwarancję, że to zrobisz, gdy Cię uleczę i zyskasz pieniądze po wygranej na arenie? Lub odwdzięczysz mi się w inny sposób?
-
- Powiem tak. Jeśli mnie uleczysz i zgodzisz się odebrać zapłatę dopiero po wygranej, zapłacę ci podwójnie. Nie możemy sobie pozwolić na przegraną, gdyż wtedy po prostu umrzemy, albo i jeszcze gorzej, ale nasza Pani obiecała nam bardzo dużo, jeśli nam się uda. Gwarancja… Moja włócznia i zbroja należy do mnie. Jeśli masz kartkę papieru, mogę spokojnie napisać tymczasowy testament. - Zaproponował.
-
Skinął głową i po chwili przepisałeś mu swój oręż w wypadku śmierci, a gdy upłynęło pół godziny, znów mogłeś ruszać ręką, choć daleko jej do dawnej sprawności i wciąż boli jak cholera. Ale tarczę utrzymasz, przy odrobinie szczęścia może się nawet nią zasłonisz.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak będę Wam kibicować. - powiedział Demon po zakończonym zabiegu. -
- Dzięki. - Odrzekł i poczekał na swoich ludzi.
-
Wrócili, biedniejsi o dane im złoto, ale chociaż wyposażyli Upadłą w długą włócznię, migdałową tarczę i krótki sztylet, żeby nie była całkiem bezbronna, choć nie masz wątpliwości co do tego, że i tak będziecie musieli poświęcać jej część swojej uwagi podczas walki, a wróg może to wykorzystać. Pozostali, którzy mieli dowiedzieć się czegoś o Waszych przeciwnikach też wrócili, ale chyba czekali, aż skończysz rozmowę z medykiem, chcieli pewnie omówić to w zamkniętym gronie.
-
- Dobra, widzimy się po walce. - Pozdrowił medyka i wyszedł przed namiot. - I co macie? - Spytał “wywiad”.
-
- Niewiele. - odparł ponuro jeden z wysłanych na misję Upadłych. - Wiemy tylko, że to czempioni, nigdy nie przegrali żadnej walki, ale jako drużyną tłuką innych dopiero dwa miesiące, a są na tej arenie od kilku do nawet kilkunastu miesięcy. Ciężko szukać w ich drużynie słabych punktów, nikt nam takich nie zdradził, ale widać, że najwięcej nacisku kładą na brutalną siłę, to główna broń ich drużyny, szybkością i zwinnością jedynie osłaniają i uzupełniają tę wielką małpę i Magmowca. Po ich zabiciu wszystko powinno być o wiele prostsze.
-
- Dobra, nie byłem do końca szczery z tobą młoda. Zasada to jak najmniej magii, a nie całkowity zakaz. Mam pewien plan, ale podzielę się nim przed startem walki. - Odrzekł po czym ruszył w kierunku areny. - Co wiemy o magmowcach, mają jakiś słaby punkt czy coś? - Spytał swoich, sam nigdy z takim bydlakiem nie walczył.