Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Oskad
  3. Wielkie Równiny

Wielkie Równiny

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Oskad
566 Posty 7 Uczestników 8.5k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • ReichtangleR Niedostępny
    ReichtangleR Niedostępny
    Reichtangle
    napisał ostatnio edytowany przez
    #516

    //Czekaj, ale znak wizjonerów znajduje się na amulecie który nosi dowódca, czy dowódca ma wytatuowany znak na ciele?//

    Wzruszył ramionami.

    • W każdym razie, nie zaszkodziłoby gdybyś brał kogoś ze sobą do pomocy. Jest też inna sprawa. - Na te słowa spoważniał. - Wnosząc po tym symbolu… - Gestem pokazał że ma na myśli znak wizjonerów na jego ciele. - … mógłbyś się zajmować bardziej świetlanymi zadaniami. Dlaczego więc wybrałeś dowodzenie grupą najemników?

    "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
    Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #517

      //Może faktycznie niejasno wyraziłem się na ten temat w Czatach. Gość ma wisiorek, prawie na pewno tubylczą robotę, ale poza tym też tatuaż przedstawiający znak Wizjonerów.//
      - Każdy z nas ma jakiś cel. Ja znalazłem swoje miejsce tutaj, a skoro się przydaję, to po je zmieniać? Zwłaszcza, że jedyne na czym się znam, to rozszarpywanie gardeł, patroszenie i odrywanie kończyn.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • ReichtangleR Niedostępny
        ReichtangleR Niedostępny
        Reichtangle
        napisał ostatnio edytowany przez Reichtangle
        #518

        Kyle zmarszczył się nieco na ten słowa. Jak dotąd wszystkie wtajemniczone osoby które spotkał byli ludźmi na poziomie i prezentujący jakąś wartość w głównym celu Wizjonerów czyli odkryciu za pomocą badań substancje lub narząd który pozwala dzikusom na władanie magią. Ten człowiek za to wyglądał na jednego z wielu mięśniaków od brudnej roboty których zatrudniano jednorazowo, a mimo to niezawodnie należał do Wizjonerów. Nie podobało mu się to.
        - Z ciekawości spytam - w jaki sposób dowiedziałeś się o tym co naprawdę robimy?

        "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
        Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #519

          //“My” w sensie twoja postać i Nathan Nożownik czy “my” w sensie Wizjonerzy?//

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • ReichtangleR Niedostępny
            ReichtangleR Niedostępny
            Reichtangle
            napisał ostatnio edytowany przez
            #520

            //W sensie ogół Wizjonerów//

            "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
            Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #521

              - Uratował mnie jeden z waszych, po tym jak poturbowała mnie solidnie pewna bestia. Nie mogłem się po tym pozbierać przez jakiś czas, a potem on znowu się zjawił, tym razem opatrzył nie moje ciało, a duszę i umysł. Pokazał mi wiedzę, o której nie śniłem, pozwolił się opanować, być tym, kim jestem teraz. Może i wydaję ci się prostym zabijaką, ale gwarantuję, że nie ma drugiego takiego z umiejętnościami takimi jak moje.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • ReichtangleR Niedostępny
                ReichtangleR Niedostępny
                Reichtangle
                napisał ostatnio edytowany przez
                #522

                - W porządku. - Odpowiedział ugodowo, ale w duszy wciąż nie w pełni przekonany. - To tyle co chciałem wiedzieć.
                Zawrócił konia i z powrotem przesiadł się na wóz z Mivockimi niewolnikami na pokładzie, kontynuując podróż. Siedząc i obserwując wolno przesuwający się pustynny krajobraz, zaczął rozmyślać o problemach w badaniach nad magią, jako że temat ten niedawno poruszył i żeby zająć czymś myśli. Grupa Wizjonerów z którą pracował odkąd przybył na ten kontynent zajmowała się poszukiwaniem teoretycznego pierwiastka w ciałach istot uzdolnionych magicznie, który miał pozwalać im na manipulowanie wszelką materią wokół nich. Roboczo nazywano te substancję Oskadium. Jak na razie kierowano się według dwóch tropów. Pierwszy zakładał że Oskadium znajduje się we krwi dzikusów, dlatego też badania polegały na pobieraniu próbki posoki a następnie filtrowanie jej i rozkładanie na czynniki pierwsze które następnie badano pod mikroskopem i porównywano z krwią ludzką. Nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Kyle zasugerował że może to wynikać z tego że Oskadium utrzymuje trwałość jedynie w specyficznych warunkach w ciele dzikusów, natomiast kiedy wystawione na działanie czynników zewnętrznych, natychmiast ulega rozkładowi. Od tego czasu próbowano sztucznie zapewnić odpowiednie ciśnienie, wilgotność i temperaturę badanej próbce, ale nadal nie było pewności że to coś da.
                Według innej teorii Oskadium było częścią mózgu, która pozwalała stworzeniom na panowanie nad magią. Za potwierdzeniem tej teorii przemawiały zgodne zeznania wielu dzikusów według których dłuższe używanie magii powodowało u nich zmęczenie i ból głowy. Badania nad tym tropem posuwały się jednak jeszcze gorzej. W przeciwieństwie do krwi, którą można było uzyskiwać prawie nieskończenie z jednego obiektu, prawie każde jedna operacja nad mózgiem kończyła się śmiercią dzikusa i powodowała potrzebę zakupu kolejnych. Sam mózg jest w dodatku narządem niezwykle skomplikowanym i ledwo poznanym nawet u ludzi, przez co Wizjonerzy pracujący przy tym projekcie sami nawet nie wiedzieli czego szukają.
                W miarę jazdy Kyle raz po raz rozmyślał jak rozwiązać te problemy i czy ewentualne przeszczepienie Oskadium do ludzkiego ciała pozwoliłoby wreszcie ludziom czystej krwi na panowanie nad magią.

                "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #523

                  //Masz w planach coś konkretnego czy mogę przewinąć do jakichś większych wydarzeń?//

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • ReichtangleR Niedostępny
                    ReichtangleR Niedostępny
                    Reichtangle
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #524

                    //Nie, możesz przewijać//

                    "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                    Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #525

                      Cóż, o niewolników spośród tubylczych ras było łatwo, o ludzi nieco trudniej, ale wciąż była to kwestia kilku odpowiednio umotywowanych listów do kogoś wyższego stopniem, kto mógł załatwić ci jakiegoś zbiega, kryminalistę czy nawet prostego mieszkańca rancha, rzecz jasna w imię sprawy i postępów. Ale tym zająć się możesz dopiero, jak wrócisz do siebie.
                      Tymczasem na prerii zapadła kolejna noc, ale nim się to stało, twoi ochroniarze zadbali o rozbicie obozu, rozpalenie ognia, nakarmienie dzikusów, przygotowanie posiłków. Jak zwykle, lider całej bandy zniknął gdzieś w mroku. I wszystko zapowiadałoby noc taką, jak wszystkie inne, czyli w zasadzie nudną, gdyby nie nagłe wystrzały, które rozerwały mrok nocy. Nim zorientowałeś się, co właściwie się dzieje, dwaj najemnicy leżeli już martwi, a pozostali chaotycznie szukali ucieczki lub strzelali na oślep.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • ReichtangleR Niedostępny
                        ReichtangleR Niedostępny
                        Reichtangle
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #526

                        Wynajął tych najemników właśnie na takie sytuacje więc oczekiwał że sami się tym zajmą. Nie zamierzał ryzykować życia i próbować pomóc im odeprzeć tak. Sam był tym wszystkim przestraszony więc szybko udał się do według niego najbezpieczniejszej w tej chwili kryjówki czyli pod wóz. Wyciągnął swój osobisty rewolwer (jak zawsze załadowany jedynie do połowy gdyż uważał że tylko mordercy i łotry chodzą z pełnym magazynkiem), gotów bronić się w razie absolutnej konieczności.

                        "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                        Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #527

                          Wymiana ognia przeciągała się jakiś czas, aż w końcu zapanowała cisza. Jednak z tego co mogłeś zobaczyć ze swojej pozycji (a nie mogłeś zobaczyć wiele) to albo wszyscy obrońcy byli martwi, albo uciekli, albo też wygrali i zaczęli gonić atakujących.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • ReichtangleR Niedostępny
                            ReichtangleR Niedostępny
                            Reichtangle
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #528

                            Zbyt bardzo obawiał się możliwego postrzału w razi opuszczenie kryjówki, więc na razie postanowił nie ruszać się stąd póki nie zobaczy choć jednego najemnika oznaczającego że zagrożenie, czymkolwiek było, na razi minęło lub gdy zmuszą go do tego inne okoliczności.

                            "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                            Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #529

                              Tamci wciąż kręcili się po obozie i z każdą chwilą nabierałeś przekonania, że twoja obstawa została wybita, a ty znalazłeś się w bardzo nieciekawej sytuacji. Nim jednak zastanowiłeś się porządnie nad jakimś wyjściem czy rozwiązaniem, noc rozdarło mrożące krew w żyłach wycie, najpierw odległe, a po kilku chwilach dużo bliższe. Nie minęło wiele czasu, gdy zamiast wycia usłyszałeś warczenie, ryk, a potem strzały oraz okrzyki, najpierw zaskoczenia, później cierpienia i przerażenia, ze strony atakujących.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • ReichtangleR Niedostępny
                                ReichtangleR Niedostępny
                                Reichtangle
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #530

                                Jakkolwiek bał się wcześniej, tak teraz przerażenie wręcz dusiło go w piersi. Póki jego zmartwieniem byli bandyci istniała szansa że można było ich przekupić albo przekonać do darowania mu życia, jednak teraz gdy w grę wchodziło pojawienie się nieznanego i dzikiego stworzenia które na pewno rozerwie go na strzępy przy najbliższej okazji. Mógł jedynie liczyć że napastnikom uda się zabić stwora lub kilku uda się uciec a zwierze pobiegnie za nimi. Wycelował rewolwer w szparę miedzy ziemią a wozem, gotowy strzelić w cokolwiek co zaraz mogło się tam pojawić.

                                "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                                Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #531

                                  I rzeczywiście, coś się pojawiło, mianowicie twarz człowieka, w którym nie poznałeś żadnego z najemników, musiał więc to być tajemniczy napastnik. Od razu poznałeś, że był martwy, tak po pustym i nieruchomym spojrzeniu, jak i rozerwanym gardle, z którego obficie lała się krew. Krótko później usłyszałeś kroki i strzały w pobliżu wozu i dostrzegłeś czyjeś nogi. Kolejny napastnik zapewne uciekał i strzelał za siebie, aby spowolnić lub nawet zabić bestię. Jeśli o nią chodzi, to zobaczyłeś tylko włochate, zakończone pazurami łapy, które po chwili zniknęły z twojego pola widzenia, bo stwór skoczył za uciekającym rewolwerowcem. Powalił go tuż obok wozu, a po krótkim wrzasku nastąpiła cisza… A głowa zabitego, oderwana jednym ciosem pazurzastej łapy, potoczyła się ku tobie, z wciąż zastygłym wyrazem przerażenia na twarzy.
                                  - Możesz wyjść. - usłyszałeś po kilku niepokojąco cichych minutach, które tobie wydawały się godzinami. Na szczęście, ten głos rozpoznałeś, należał on do tajemniczego lidera najemników, który najwidoczniej zdążył wrócić ze swojej eskapady i przegnać zwierzę, które musiało wytłuc wszystkich napastników, bo nie słyszałeś, żeby tamten strzelał, żeby się z czymkolwiek rozprawić. Chociaż, z drugiej strony, nie przypominasz sobie, żebyś kiedykolwiek widział go uzbrojonym…

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • ReichtangleR Niedostępny
                                    ReichtangleR Niedostępny
                                    Reichtangle
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #532

                                    Niewiele trzeba było żeby opuścił swoją kryjówkę. Ledwie wytrzymał widok wykrwawiającego się człowieka i odciętej głowy, więc kiedy tylko usłyszał ludzki głos, coś w jego mózgu zaskoczyło i z wrzaskiem wyskoczył spod wozu, czołgając się do tyłu, jak najdalej od leżących trupów. Łzy same zaczęły mu wypływać z oczu i czuł że zaraz zwymiotuje. Ciężko dysząc ogarnął wzorkiem okolice

                                    "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                                    Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #533

                                      Okolicę? Pobojowisko, to lepsze słowo. Albo jatka… Twoi ochroniarze leżeli martwi, czasem tak, jakby spali, czasem z rozrzuconymi kończynami. Ci mieli szczęście, dosięgły ich kule, zginęli dość szybko i w miarę bezboleśnie. Ciężko było powiedzieć to o pozostałych, którzy was napadli. Nie mieli na sobie żadnych charakterystycznych elementów ubioru, a jeśli dysponowali znamionami, tatuażami lub czymś w tym guście, to teraz ich odnalezienie było niemożliwe. Nie przypominali już ludzi, ale kawałki mięsa, pokrwawione i zmasakrowane. Niektórzy stracili kończyny, inni głowy, innych wypatroszono, kilku miało rozerwane pazurami gardła lub przeorane nimi całe ciała. Twój wybawca stał w środku tej rzeźni, na pierwszy rzut oka niewiele różnił się od ciał wokół, sam bowiem był pokryty krwią, choć na pewno nie swoją, wtedy byłby już martwy. Musiała być to więc krew tych wszystkich ludzi, której najwięcej miał na dłoniach i całych rękach oraz na twarzy, zwłaszcza wokół ust. Po chwili zdałeś sobie też sprawę, że jest nagi, a ubrania ma zwinięte w tobołek leżący na skraju obozowiska.
                                      - Dobrze, że ci się udało. - skomentował krótko i, jak gdyby nigdy nic, zaczął przeszukiwać rzeczy martwych, szukając manierek i bukłaków, aby opłukać się z posoki.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • ReichtangleR Niedostępny
                                        ReichtangleR Niedostępny
                                        Reichtangle
                                        napisał ostatnio edytowany przez Reichtangle
                                        #534

                                        Patrzył na niego otępiały i z drgającą powieką, zbyt oszołomiony ostatnimi wydarzeniami aby zebrać konkretne myśli. W końcu jednak dotarł do niego jeden fakt. Stanął chwiejnie na nogach i zaczął iść w kierunku jedynego ocalałego.
                                        - Ty. Ty prz… - w tym momencie nie wytrzymał i rzeczywiście puścił pawia, upadając na kolana i zwracając całą zjedzoną wcześniej kolację. Po krótkim rzężeniu, wytarł usta i zatykając nos aby wytrzymać jakoś smród zakrwawionych zwłok, ponowił marsz i przerwany wątek. - Ty bezużyteczny pierdolony śmieciu! Miałeś jedno cholerne zadanie sprawdzenia terenu. Mówiłeś że znasz się na tym a nie potrafisz zauważyć że w pobliżu znajdują się bandyci i pierdolona bestia z koszmaru?! I teraz co?! Najemnicy nie żyją. Prawie zginąłem ja! I to wszystko twoja wina! - kiedy znalazł się tuż przy przywódcy najemników, podkreśli ostatnie zdanie dźgając go palcem w pierś. Był tak wzburzony że musiał wykrzyczeć swój gniew i strach, nie przejmując się takimi drobiazgami jak to że jego krzyki mogą przyciągnąć bestie z powrotem albo dlaczego najemnik jest całkowicie nagi i nieuzbrojony

                                        "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                                        Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001 Elarid
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #535

                                          //Mój błąd, nie wspomniałem nic o niewolnikach. Całkiem logicznie założyłeś, że też nie żyją, ale nie, im akurat nic się nie stało, nie licząc może przerażenia.//
                                          - Bestia jest bliżej niż myślisz. - skomentował krótko i dotknął amuletu, który miał na sobie, pomimo tego, że każdy inny element ubioru był schowany w tobołku leżącym obok. Zaczął mruczeć coś pod nosem, ale zagłuszyły to pełne przerażenia okrzyki dzikusów, którzy wciąż żyli i tkwili w klatkach. Nie wiedziałeś czy rzucają na was klątwę, dziękują bogom za to, że przeżyli czy może modlą się o to, aby i was spotkał straszliwy koniec. Tak czy siak, gdy najemnik skończył mówić, ciało mężczyzny zaczęło się zmieniać. Upadł na kolana, a później położył się na ziemi, wijąc się jakby w konwulsjach, gdy widziałeś, jak jego kości zdają się w jednych miejscach pękać, w innych wydłużać, jak jego kończyny wydłużają się i przybierają nienaturalne kształty. Najbardziej uderzyła cię jednak przemiana jaka zaszła na jego twarzy, gdy szczęki wysunęły się do przodu, a proste dotąd zęby zmieniły się w ostre kły. Również na rękach i stopach wyrosły mu długie pazury, a ciało zaczęła porastać sierść. Po kilku chwilach, przez które nie mogłeś oderwać oczu od tego makabrycznego spektaklu, zamiast człowieka stał przed tobą owłosiony potwór, bardziej zwierzę niż człowiek: Wilkołak. Wyższy od ciebie o ponad głowę, obnażył kły, co przypominało groteskowy uśmiech. I na tym się skończyło, bo później ogarnęła cię ciemność…
                                          Ale nie na stałe. Bestia nie zabiła cię tak, jak pozostałych, bo w końcu otworzyłeś oczy i zdałeś sobie sprawę, że żyjesz, na równinach wstał już świt. Mogłoby wydawać się, że cała poprzednia noc była jedynie koszmarem, ale zrozumiałeś, że nie, gdy rozejrzałeś się wokół: trawa wciąż była czerwona od krwi, gdzieniegdzie wciąż leżały mniejsze i większe resztki wymordowanych przez potwora ludzi, którymi nie pożywili się jeszcze padlinożercy. Tubylcy w klatkach nie byli spokojni, ale przerażeni, zbici w grupki, jakby miało im to zapewnić ochronę. Poczułeś też swąd palonego mięsa, który dochodził z dwóch stosów, gdzie zapewne spłonęły resztki tego, co zostało z napastników i twojej obstawy. Nie licząc jednego, lidera, który wciąż żył i siedział obok, ubrany i umyty z krwi, przygotowując śniadanie nad ogniskiem.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy