Londyn
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Tak na przyszłość: Jeśli piszę zbiorczo, że to Zombie, to mam na myśli te zwykłe, najzwyklejsze. Jeśli są tam jakieś inne, to wtedy je osobno wyszczególniam.//
Zwykłe Zombie, Szwendacze, nic wielkiego. Ale i tak uciec im będzie ciężko przez tak wielką liczbę, choć trzeba też wziąć pod uwagę, że jesteś od nich szybszy, zwinniejszy i, co najważniejsze, dużo mądrzejszy. -
-
-
Kuba1001
Antek:
Stacji metra akurat nie brakowało, więc jedną znalazłeś bez większych trudności, tylko co teraz?
Vader:
‐ Czego? ‐ zapytał w końcu inżynier, odkładając narzędzia i ścigając maskę. Nie skończył, ale najwidoczniej te kilka minut stania nad nim działało mu na nerwy tak bardzo, że wolał przerwać pracę i Cię zbyć, niż kontynuować w takich warunkach. -
-
-
-
-
-Taka tam, zlecona osobiście przez tego, kto wami tutaj dowodzi w Londynie. - Odparł z uśmiechem skrytym pod maską. - I nie, nie wiedziałem, że wszyscy jesteście tutaj teraz absolutnie zajęci.
-
Antek:
Cała ta apokalipsa jest właściwie absurdalna, a Londyn jest mały miastem. Oczywiście, jeśli liczyć jego niezrujnowane części. A teraz pora chyba w końcu zacząć działać, prawda?
Vader:
Najwidoczniej jego autorytet, kimkolwiek był, wystarczył, bo mężczyzna od razu zmienił ton i nastawienie do Ciebie.
- Było tak od razu. Mamy robotę, ale może pogonię kilku chłopaków, żeby skończyli szybciej. Przyjdź za godzinę i dostaniesz swojego technika. -
Oczywiście, że trzeba będzie działać. Zaczął więc szukać innego wyjścia ze stacji metra, gdyż gdyby próbował wyjść tam, gdzie wszedł, pewnie by spotkał tamtą hordę, przed którą uciekał.
-
Pokiwał głową.
-I jeszcze jedno, już tylko pytanie. Szukam swoich niektórych towarzyszy, a coś kojarzy mi się, że odpoczywają aktualnie korzystając z dobrodziejstw napojów alkoholowych. Wiesz być może, gdzie mógłbym ich znaleźć? -
Antek:
Jako że idąc w lewo, po kilkudziesięciu metrach zauważyłeś zawalony tunel, który blokował dalszą drogę, pozostało zawrócić i ruszyć w prawo. Tam rzeczywiście widziałeś stację metra, ale nie tylko: Były też prowizoryczne barykady, ogniska i uzbrojeni ludzie w maskach przeciwgazowych…
Vader:
- Nowy jesteś, co? Ja sam, zanim znalazłem Klub, błądziłem po okolicy i bazie kilka miesięcy. - odparł mężczyzna i zarechotał. - Musisz iść na obrzeża na wschodzie, niedaleko inii naszych okopów. Poszukaj zrujnowanego klubu nocnego i wejścia do piwnicy. I nikomu nie mów, że wiesz to ode mnie. -
- Oho, pewnie ci od drezyny… - pomyślał, widząc ludzi w maskach przeciwgazowych, ale spróbował przyjrzeć im się bliżej, żeby mieć pewność, że to faktycznie są ci sami ludzie, których spotkał podczas “gonitwy” za drezynę ocalałych.
-
-Dzięki. To wszystko.
Skorzystał więc ze wskazówek, żeby dostać się do Klubu, gdzie powinni przesiadywać komandosi. -
Antek:
Tamci nie mieli żadnych emblematów czy innych znaków rozpoznawczych na swoich strojach, więc musisz z góry założyć, że to osoby należące do tej samej grupy, choć cholera wie, jakiej dokładnie.
Vader:
O ile okopy, a potem budynek, znalazłeś bez trudu, to schody zaczęły się, gdy przyszło Ci szukać jakiegoś zejścia do podziemi. Czyżby technik postanowił odegrać się na nowym w bazie za odebranie mu jednego z techników i zrobił Cię w jajo?