Warszawa
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//Następnym razem rzucę kostką (o ile ją znajdę ;‐;) i nie będziesz mieć takiego szczęścia, przychlaście jeden :V//
Puste ulice, zaś Zombie odpuściły sobie, za Tobą biegną jedynie dwójka Świeżych.
Bog:
Centrum handlowe ma kilkadziesiąt metrów wysokości, więc…
Krzysiulka:
//Post, jeśli już.//
Rzeczywiście takie było, a nawet nie było zamknięte! Niemniej, teraz rozciąga się przed Tobą duży i ciemny magazyn. -
-
-
-
Kuba1001
Krzysiulka:
//Gówno znajduje, przestań GM’ować samą siebie, to był ostatni raz, bo wolę dać bana, niż strzępić ryja, chociaż każdy ma to gdzieś.//
Fakt, że jest ciemno sprawia, że nie wiadomo, czy jest tam cokolwiek.
Bog:
Można spróbować wejść, to nie takie głupie.
Wiewiur:
Zniechęciłeś tak jednego, drugi nadal biegł, a Tobie skończyły się buty. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Krzysiulka:
//Sranie w banie, koko dżambo, to właśnie było GM’owanie samego siebie. Żeby choćby pomyśleć o znalezieniu tam nawet jakiegoś śmiecia, musiałabyś tam wejść i mieć jakieś światło.
Więc nie kłóć się, jeśli ja wiem o wiele lepiej.//
Bog:
O dziwo, główne drzwi były otwarte… Niby wszystko łatwo i fajnie, ale czy nie śmierdzi to pułapką?
Wiewiur:
Wejście było dość problematyczne, a przynajmniej z tej strony, bowiem gęste chaszcze, krzewy zaopatrzone w ostre kolce i rozłożyste gałęzie utrudniały wejście tam. -
-