Syberia
-
Jedno z najbardziej niegościnnych miejsc na Ziemi, nielicznie zasiedlone z racji ekstremalnych warunków pogodowych, acz zaopatrzone w liczne źródła surowców naturalnych, które zaopatrywały potężną rosyjską gospodarkę. Gdy nadeszły mroczne dni apokalipsy, ludzie właściwie początkowo nawet o tym nie wiedzieli, żyli dalej swoim życiem. Zmieniło się to po kilku miesiącach, gdy pojawiły się pierwsze Zombie…
Syberia to jedno z nielicznych miejsc na planecie opanowanej przez żywe trupy, gdzie nie są one największym zagrożeniem. Owszem, są tu ich tysiące, może i dziesiątki tysięcy, ale to niewiele w porównaniu do olbrzymiego obszaru tej krainy. Dzięki temu ludzie żyją tu względnie normalnie. Względnie, ponieważ nie są oni wolni tak jak przed apokalipsą. Niemalże wszyscy, którzy trafili tu trafili, to pracownicy przymusowi, wykorzystywani przez Czerwonych w ich kopalniach, tartakach, kamieniołomach, hutach i innych ośrodkach przemysłowych. Wydobywane tu zasoby zasilają machinę wojenną komunistów, choć nie są oni jedynymi, którzy pragną je podbić. Bardzo aktywnie działa tu Syndykat, posiadający wiele ukrytych baz, z których niemalże codziennie wyruszają grupy najemników, żołnierzy i potworów, aby atakować ludność i przejmować infrastrukturę, przez co na niemalże całym obszarze Syberii trwa regularna wojna.
Jakby tego było mało, okoliczne tereny to wciąż jedna wielka dzicz, roi się tam od dzikich zwierząt, zmutowanych bądź nie, a zapuszczenie się tu bez odpowiednich zapasów, o uzupełnienie których dość ciężko, oraz odpowiedniej odzieży, jaka zredukuje ekstremalne warunki pogodowe, to proszenie się o śmierć, raczej dość szybką, choć niekoniecznie bezbolesną.
Na wschodnich rubieżach tych rejonów stacjonuje też kontyngent Z‐Com, posiadający na wyłączność nieco miast i zasobów, który podobno może zostać powiększony i wysłany na zachód, aby odbijać te bezcenne tereny z rąk wszystkich wrogów organizacji, żywych czy martwych. -
Radiotelegrafista
Oleżka po raz kolejny poprawił szal chroniący jego szyję przed zimnem. Kierowanie topornym ciągnikiem nie było łatwe w takich warunkach, szczególnie dla osoby, która poprzednie dwie dekady spędziła w jednym z najcieplejszych miast Rosji. Przenikliwy chłód mocno dawał Olegowi w kość. Pi****** śnieg, pi******* Anadyr, pieprzeni nieumarli…* Zrzędził w myślach, przeklinając wybory, które doprowadziły go do tego miejsca. Oczywiście, nie zamierzał zrezygnować ze swojego celu, ani nie uważał wyprawy za złą decyzję. Po prostu chciał w jakiejś formie wyżyć swoją irytację, a nie miał zamiaru narzekać swojemu towarzyszowi.
//Towarzyszu Kikutki, działamy. //
-
-
-
-
Kuba1001
Radio:
Ze wszystkich tych rzeczy, które wymieniłeś, wokół widziałeś jedynie śnieg. Dużo, dużo śniegu, a wraz z nim pokryte białym puchem drzewa tajgi oraz ledwo widoczne pod zaspami, skute lodem koryta rzek. Czyli nic wielkiego, typowy krajobraz dla tej części Syberii.
Vader:
Broń w pełni sprawna i gotowa do użycia, co Cię nieco pocieszało. Fakt, że nadeszła już pora na zmianę raczej mniej. -
-
-
Vader0PL
Przeklnął pod nosem, załadował rewolwer i wsadził do kabury, po czym przygotował się, ubierając na powrót swoje najgrubsze ubrania, by nie dać się zaskoczyć pogodzie. Następnie wziął swoje lekarstwo i popił wodą, by tabletka nie utknęła mu w gardle. Po tych wstępnych przygotowaniach wyszedł ze ślimaka, jak lubiał nazywać ten pojazd ze względu na jego prędkość, zamknął drzwi i podszedł szybszym krokiem do towarzysza.
‐Moja kolej, idź się ogrzej. -
-
-
-
-
Vader0PL
Lenin przesunął się tak, żeby było mu w miarę wygodnie, oparł się o lewą rękę i kierował dalej w kierunku obranym przez towarzysza. Chociaż włączył mu się automat, to pozostał czujnym w razie jakiegokolwiek zagrożenia. Zwłaszcza, że byli tu tylko we dwóch, a i amunicji nie mieli nieskończenie wiele.
-
Kuba1001
Zajmując się swoimi obowiązkami, niemalże w tym samym czasie dostrzegliście, jak w Waszym kierunku, od strony drzew iglastych w pobliskiej tundrze, jakichś siedemset metrów od Was, jadzie osiem skuterów śnieżnych, a na każdym z nich dwóch ludzi. Niestety, dystans jest zbyt duży, aby móc powiedzieć na ten temat cokolwiek więcej, poza tym, że zbliżają się definitywnie do Was.
-
-
-
Kuba1001
Pojazdy dalej gnały przed siebie, a z czasem kierowca jednego z nich dał ręką znać reszcie, aby pojechali za nim gęsiego. Gdy tak się stało, skutery zaczęły otaczać Was kręgiem, coraz ciaśniejszym, a Wy zauważyliście w dłoniach pasażerów skuterów pistolety maszynowe wycelowane w Waszym kierunku.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-