Syberia
-
Zmrużył oczy, podejrzliwie patrząc na butelkę.
— Nasikałeś? — Zapytał, po czym podsunął szyjkę do nosa, wąchając. -
//- Leniniksie co dodałeś do mojego magicznego napoju?
- Nie tykałem Twojego napoju pedale.
- Leniniksie!
- Naszczałem!// -
-A jak sądzisz?
-
– Nasikałeś. –
-
-No to jesteś w błędzie.
-
— Czyżby? — Przysunął butelkę bliżej twarzy.
-
Cóż, uryną nie śmierdziało, to na pewno.
-
— To naplułeś? — Przeniósł wzrok z butelki na Lenina.
-
-Nie.
-
A więc Oleżka przysunął butelkę do warg i bardzo, ale to bardzo ostrożnie napił się kropli wywaru Lenina.
-
-Ale ja nie polecam tego pić - odparł Lenin. - Miałeś się do tej butelki odlać, bo na dworze jest tak zimno, że jaja odpadają. Ja jak na razie tylko sprawdzałem rozmiarowo, czy pasuje.
-
// Muszę Ci przyznać, pięknie to rozegrałeś. //
Momentalnie odsunął butelkę jak najdalej od siebie i wypluł wszystko, co tylko dotknęło jego warg. Obrzucił Lenina pogardliwym spojrzeniem, twarz miał wykrzywioną w obrzydzeniu: — Chuj jesteś, wiesz? —
-
-Wiem, że nim jestem. A na dodatek jestem strasznym żartownisiem - usiadł sobie wygodnie. - Za to to, co jest w butelce, to jest jedynie rozpuszczony śnieg. Może i jestem okropnym towarzyszem, ale nie jestem potworem.
-
— I dlatego jeszcze nie szukasz autostopu gdzieś na poboczu. — Oleżka zażartował i wstał z łóżka. Tego dnia pominie śniadanie: — Będziemy dzisiaj polować czy mam się zając zbieraniem opału? — Zapytał towarzysza.
-
-Warto chyba zapolować, prawda?
-
— Ta, ale drewna też nigdy nie za dużo. Chyba, że zostaniemy tu dwa dni, moglibyśmy zająć się i tym i tym. —
-
-Jeżeli nic nie będzie stało nam na przeszkodzie?
-
— Jeżeli nic nie będzie stało nam na przeszkodzie. — W zadumie powtórzył słowa towarzysza i schylił się po siekierę: — Czyli dzisiaj polujemy. —To mówiąc, wyszedł z pojazdu.
-
Kiedy towarzysz opuścił pojazd, Lenin przyjął swoją poranną dawkę leków, po czym również opuścił pojazd.
-Możemy zrobić łuki, bądź prowizoryczne kusze. -
— To nie byłoby głupie, można by je wykorzystać na zaś. — Odpowiedział, poprawiając szczelność swojego ubioru: — Tylko skąd wziąć linkę do takiego czegoś? —