Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
Konto usunięte
‐Powiedz mi, masz mnie za kretyna czy geniusza? Chyba to drugie, bo inaczej zatrudniając mnie byłbyś tym pierwszym…Dobra, czyli wchodzę do środka jakoś, po drodze wymyślam plan, na bieżąco najlepiej, biorę tyle złota ile uniosę, czyli pewnie nie za wiele, i uciekam za pomocą planu, który wymyśliłem wcześniej. Wspaniale!‐tu Żuk wziął głęboki oddech, pomyślał chwilę i kontynuował ‐ Dobra. Zajmę się tym. Masz dla mnie jeszcze jakiekolwiek rady, pomysły, pomoc, informacje, klucze, cokolwiek? Czy to wszytko?
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Wrócimy najwyżej po miesiącu, tyle zajęłoby Ci zorganizowanie wszystkiego potrzebnego do wyprawy na Archipelag lub pokonanie połowy, albo jednej trzeciej, odległości z Gilgasz do pierwszych wysp.
Bulwa:
‐ Jestem abstynentem. ‐ odmruknął, ale usiadł przy zwolnionym przez Waszego niedawnego pracodawcę stoliku, bo rzeczywiście, miał udzielić Ci lekcji i przy okazji zarobić.
Wiatrowiej:
‐ Jeśli zaczekasz do końca dnia to spróbuję jakoś wydobyć więcej informacji, na przykład przy użyciu naszego Zmiennokształtnego kompana.
Max:
Po chwili gong obwieścił rozpoczęcie igrzysk, a wszystkie areny zostały zaraz szczelnie obstawione kordonem widzów i kibiców. Wszędzie zaczęli wychodzić zawodnicy, a słysząc ryki i szczęk broni wiedziałeś, że dość zróżnicowani, Tobie zaś przyszło patrzeć na walkę uzbrojonego w dwa miecze długie, pozbawionego pancerza Norda, którego ciało pokryte było szramami, bliznami oraz tatuażami, z monstrum, którego nazwa obiła Ci się o uszy: Wargiem. Z tym że miałeś spory problem w rozpoznaniu w nim Warga, był w końcu wielkości niedźwiedzia! A może to jakaś krzyżówka? Trudno stwierdzić na pewno.
Wiewiur:
Krycie się za drzewem nie było już wymagane, Mutant skupił na sobie całą uwagę bandytów, a później zaczął istną rzeź.Kręcili się wszędzie, może jakieś konkrety?
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Chyba tylko Ty tak myślałeś, bo zostało jedynie dwóch schlanych weteranów, którzy śmiali się, pili i śpiewali niemalże w tym samym momencie, reszta preferowała jednak walki, tudzież jedzenie, picie i zaczepianie urodziwych kelnerek.
Taczka:
‐ Pseudonim zobowiązuje? Daj znać, gdy będziesz nas potrzebować, będziemy w karczmie “Wieczorna Bryza.” Tylko nie zwlekaj zbyt długo, musimy z czegoś żyć, a zaliczka na długo nam nie wystarczy. ‐ powiedział najemnik i odszedł, a wraz z nim mężczyzna i Nord.
Bulwa:
‐ Jutro, na dziś mam dosyć, chcę się w spokoju wyspać, zjeść coś i zająć lekturą księgi, którą nasz przyjaciel Mag zostawił nam i zapomniał odebrać, a nie wysłał też po nią swoich sług, więc jest już moja.
Wiatrowiej:
‐ Mam taką nadzieję. Nie spóźnij się.
Wiewiur:
Trafiłeś na trzech takich, Hobgoblina i dwóch ludzi, którzy właśnie zajęci byli podliczaniem złota po jakiejś napaści, kradzieży czy czymś w tym guście.Cóż, dzięki temu podczas drogi przez jakiś czas będziesz mógł brać nocną wartę kilka razy pod rząd, bo raczej nie zaśniesz mając obrazy tej masakry w pamięci…
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Niezła bajera jak na wsiowego głupka.//
‐ Dziękuję. ‐ odparła i choć słyszała podobne komplementy przez większość pracy to zdziwiła się, bo jako jeden z nielicznych klientów tylko na słowach poprzestałeś. Cóż, w sumie byłeś w miarę trzeźwy, może to dlatego?
Wiatrowiej:
Znalazłeś ją bez problemu, miałeś w końcu dokładne dane i była też dość charakterystyczna… Niemniej, okrągła wieża o spadzistym dachu w kształcie stożka, z kamienia, strzeżona przez dwóch strażników uzbrojonych w halabardy, miecze długie i tarcze, odzianych w pełne pancerze, którzy przechadzali się po okolicy dwójkami lub trójkami, choć dwóch tradycyjnie stało przed wejściem.
Bulwa:
Ładnych było sporo, ale żadna nie miała na sobie plakietki obwieszczającej “Wolna! Bierz mnie, mój hobbicki tygrysie!” ani żadnej innej. -
-
-
maxmaxi123
Rozejrzał się, czy w okolicy nie ma jakiegoś czysto złotego trunku, lub w innych jasnych barwach. Spojrzał też, czy ona nie ma podobnego na tacach, jeżeli ma trunki… Plus w jaki kolor była ubrana? //Tak, te rzeczy mogą mu się przydać do podrywu.//
‐ Skąd takie zdziwienie? W obliczu takiego piękna, trzeba umieć się zachować, jeżeli chce się je zatrzymać przy sobie na dłużej. -
Konto usunięte
//
Kuba1001 pisze:(…)strzeżona przez dwóch strażników uzbrojonych w halabardy, miecze długie i tarcze, odzianych w pełne pancerze, którzy przechadzali się po okolicy dwójkami lub trójkami, choć dwóch tradycyjnie stało przed wejściem.
Dwóch chodzi dwójkami i trójkami? //
*Zapowiada się wspaniale *
Może najpierw klasycznie. Jak ma się sprawa z oknami, ile wieża ma wysokości, z czego dach, jak wygląda system kanalizacyjny w mieście, ile jest wejść a ilu strażników? Spróbował znaleźć odpowiedzi na te pytania -