Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Centrum zajmował wielki targ.
Adv:
W drugim pomieszczeniu nie było niczego poza sporym, okrągłym, stołem, kilkunastoma krzesłami i najemnikami wszelkiej maści. Byli to głównie ludzie, ale widziałeś kilku Orków, Elfów i Krasnoluda.
Rafael:
Poczułeś to samo, co ostatnio, lecz niemalże dwa razy mocniej. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
No i rozglądałaś się, nie jest to pasjonujące. W sumie nudziłabyś się przez jakiś czas, gdybyś nagle nie poczuła dziwnej lekkości przy pasie. Z zaskoczeniem i strachem stwierdziłaś, że ktoś ukradł Ci sakiewkę.
Adv:
Nikt nic nie odpowiedział, ale prawie każdy wbił w Ciebie wzrok ostry niczym sztylet. Po chwili do pomieszczenia wszedł stróżujący przy drzwiach Elf, a kilka minut później jegomość w czarnej szacie do ziemi i kapturze. Klasyk, jeśli ktoś chciał ukryć swoją tożsamość. -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
//Bardzo ciężko wprowadzić Ci jakiś ciekawy wątek, wiesz?//
Trafiłaś tam.
Adv:
W sumie to nic, ale teraz wypada zacząć słuchać, gdyż tajemniczy jegomość w kapturze odezwał się:
‐ Cieszę się, że zgromadziliście się tu tak tłumnie, panowie. Lecz zanim powiem o co chodzi, weźcie to. ‐ rzekł i wyciągnął z kieszeni płaszcza sakiewki, jak szybko policzyłeś, po jednej na głowę. -
Konto usunięte
Zerkał ukradkiem, niewidocznie spod swego płaszcza, na pierwszego osobnika sięgającego po sakwę nadal opierając się o ścianę. Sam z kolei wziął ją, to jest sakwę, jako ostatni. Jeśli faktycznie było ich dokładnie tyle, ile osób w pomieszczeniu zapytał półszeptem ‐ Skąd wiedziałeś ilu nas przybędzie? ‐.
-
-
-
-
-