Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Vader:
‐ Jak rozumiem nie masz nic przeciwko wizycie kontrolnej na pokładzie?
Opliko:
//A ja nie mam żalu.//
‐ Taaak… A poza tym: Może wstąpilibyśmy do jakiejś karczmy? Padam z głodu.
Max:
Trafiłeś pod jego gabinet bez problemu, głównie dzięki wskazówkom innych strażników.
Taczka:
‐ Sto złota Cię zadowoli czy masz ochotę się potargować?
Wiewiur:
Właściwie to była grupa osób, a stali oni na pokładzie co prawda zacumowanego, ale nie połączonego żadnym trapem lub czymkolwiek innym z lądem, statku.Były tylko jedne drzwi, których dotąd nie sprawdziłeś.
‐ A Wy tu czego znowu? Nie wiecie, że poszukiwania tej sakiewki trochę nam zajmą?
-
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Czy kojarzy tych ludzi z karczmy?Tarn
W sumie to na chwilę obecną ustawił się do drzwi plecami, tak żeby je dotykał. Poczeka aż kobiecinka strzeli w nie kulą ognia by móc wykonać skok w bok, czy coś.Troyus
‐ Znaleźliśmy jakieś zlecenie na Tablicy od Straży miejskiej. Myślimy, że moglibyście nam podać więcej informacji na temat tego zacnego zadania, którego zamierzamy się podjąć. -
-
Kuba1001
Vader:
‐ Czyli masz coś do ukrycia.
Max:
‐ A Ty co? ‐ spytał zdziwiony medyk, patrząc na Twoją ranę. ‐ Z bezdomnymi psami się żeś bił czy co?
Taczka:
Pokiwał głową i wydobył spod biurka trzy sakiewki, które Ci podał.
‐ W każdej jest to sztuk złota, jeśli mi nie wierzysz to możesz sam przeliczyć, choć trochę to zajmie.
Wiewiur:
Jak najbardziej, a przynajmniej kilku.Twój jakże sprytny plan się udał i z drzwi zostały ledwie zwęglone szczątki.
‐ Wywiesiliśmy ostatnio sporo zleceń, może coś konkretnego?
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ To brzmi interesująco… Mów dalej.
Taczka:
Trafiłeś tam bez problemu, a że było to serce handlu verdeńskiego i poniekąd serce handlu w ogóle to w broni mogłeś wybierać i przebierać, gdyż była tam cała gama broni białej i miotanej, dwuręcznej, jednoręcznej, różnej jakości i z różnego materiału, wykonana przez przedstawicieli najróżniejszych znanych ras.
Max:
‐ Gobliny to wredne ścierwa, pewnie przez wątpliwą higienę ugryzienie było tak groźne jak jakaś słabsza trucizna, także właź, zamykaj drzwi, siadaj na stołku i zaczekaj. ‐ wyjaśnił, wskazując owy mebel i biorąc się za przygotowania odpowiednich leków, mikstur i innych takich składników.
Wiewiur:
Stawiają trapy, to już coś.Udało się, lecz panujące wewnątrz ciemności utrudniały rozeznanie się w sytuacji.
‐ Ach, to… No, wreszcie mamy chętnych. Także powodzenia.
-
Vader0PL
‐A o czym mam niby mówić? O tym że jeden taki z Gilgasz bardzo chciał się ulotnić, więc wynajął mnie? Dupek po jednym dniu ściągnął nieumarłych z wody i próbował przejąć okręt. No ale jak tworzył zaklęcie na mnie, to zapomniał o obronie i o tym, że mam kuszę. Posłałem go do rybek, a jego szata została na pamiątkę.
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Czekał aż to zrobią. // Postawią trapy? Tak to powinno brzmieć?//
Tarn
A kobiecina nie chciałaby tutaj strzelić kulą ognia? Mógłby to wykorzystać by mu trochę sytuację rozjaśnić.Troyus
Kiedy tak zmierzali w kierunku budynku straży, przeczytał co takiego od niego oczekują w tym zleceniu. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Był, ba, było wielu, przez co musisz wybierać kogo produkt preferujesz, ponieważ handlowali tutaj ludzie, Elfy, Drowy, Orkowie, Gobliny, Hobgobliny i Nordowie.
Max:
‐ Gdyby było ich mało, to pewnie nie dostałbyś tej roboty. ‐ wyjaśnił, robiąc jakąś pastę z ziół i wody.
Vader:
Paladyn zamyślił się na chwilę, a później ciężko westchnął.
‐ Kapitanie, choć to już od kilku dni nieaktualne, to honor wymaga ode mnie, aby wręczył panu tych kilkaset sztuk złota, jeśli dostarczy mi pan dowód, że ten osobnik jest rzeczywiście martwy.
Wiewiur:
//Dokładnie tak.//
No cóż, teraz możesz wejść, choć to na tyle niepewne droga przy Twoich gabarytach, że może by tak wykorzystać zdolności rasowe i pokonać odległość i wysokość dzielącą Cię od pokładu jednym skokiem? No i zrobić wrażenie na tych pijusach, a może i na Magu, jeśli też tu gdzieś jest.Dostarczyć delikwenta żywego lub martwego, za żywego oferowali wręcz niebotyczną kwotę, bo aż tysiąc sztuk złota, za martwego już nieco mniej, bo osiemset, choć to i tak sporo. Podano też, że kręci się w pobliżu gościńca i stwarza zagrożenie dla kupców, do tego może być przywódcą jakiejś uzbrojonej szajki łotrów. Określono go mianem uzbrojonego i niebezpiecznego. Wyglądu nie było, choć podali, iż to bardzo wysoki (dwa i pół metra to nie miała chyba żadna chata, w której mieszkałeś), szeroki w barach, nieco przygarbiony i zawsze ubrany w ciężki, czarny płaszcz z kapturem.
Najwidoczniej nie, stała tylko w drzwiach i uśmiechała się, a ten uśmiech sprawił, że poczułeś się nader nieswojo.
-
wiewiur500kuba
Gdurb
No cóż, o tym nie pomyślał. Spróbował więc doskoczyć na statek.Tarn
No cóż, przygotował się teraz na jakiś atak z cienia czy coś, kierując się w stronę drzwi, uważając na ruchy kobiecinki.//Miałem ochotę wpisać to “?” do dialogu//
Troyus
Hoho, w końcu jakieś zadanie godne jego i Sancza! No cóż skierował się więc w stronę miejsca gdzie delikwenta powinni spotkać.
‐ Przygotuj się Sanczo i wypatruj osoby z tego zlecenia.‐ Podał mu kartkę by mógł spokojnie przeczytać, samemu będąc czujnym i patrzył na wszystkich nieszczęśników którzy akurat tego dnia chcieli ubrać się w jakiś czarny płaszcz nieprzychylnym, wręcz wrogim wzrokiem. W sumie, to gdyby mógł to by się na nich rzucił. Pluł na takie mendy które to okradają ludzi i łamią prawo. Nie to co w jego rodzinnych stronach(ciężko nazwać to wioską), gdzie każdy surowo przestrzegał prawa. Jak to miasto niszczy ludzi, że takie wariackie rzeczy przychodzą im do głowy?! To nie do wybaczenia! W sumie, tak się zastanawiał czy by nie wkroczyć do Straży Miejskiej…// Mam nadzieję że wszystko ma tutaj sens :v // -
-
-