Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Żegnaj. ‐ Wyszedł z domu wraz z Baryxem. ‐ Wracamy do pałacu?
Zatrzymał się tuż przy drzwiach do domu Mistrza. ‐To tu.
Bóbr: ‐ Tak. Wieczorem przedstawię Ci kolejnego… mojego znajomego. ‐ powiedział Lord prowadząc Cię do pałacu. Dark Lord: ‐ No dobra. Miłego dnia życzę. ‐ powiedział strażnik odchodząc.
‐Jaki jest cel poznawania twoich znajomych?
‐Nawzajem. ‐ Wszedł do domu, mówiąc: ‐Witaj Mistrzu!
Bóbr: ‐ Każdy z nich nauczy Cię nowych, potrzebnych umiejętności. Dark Lord: Wszedłbyś gdyby nie fakt, że dom jest zamknięty.
‐No dobra… ‐ Nadal szedł do pałacu.
‐Eh… Zapukał do drzwi.
Bóbr: Znaleźliście się tam. Dark Lord: Brak odpowiedzi.
Zapukał, tym razem mocniej.
‐Więc… Mam isc do siebie czy jak?
Bóbr: ‐ Rób co chcesz. Widzimy się o zmroku. Dark Lord: Nikt nie otwiera.
‐A więc żegnaj. ‐ Skierował się na targ niewolników. Szukał swego szefa.
Bóbr: Był tam gdzie zawsze. Znów palił fajkę tocząc z niej ten sam czarny dym.
Podszedł do niego. ‐Witaj… Wybacz że mnie tak długo nie było.
Bóbr: ‐ Ważniejsze rzeczy zajmują Twój czas. ‐ bardziej stwierdził niż zapytał.
‐Tak… Dokładnie. ‐ Stanął niedaleko niego. ‐ Ten… Dzisiaj spokojnie?
Bóbr: ‐ Tak. Nawet bardzo.
‐A z interesem też dobrze?
Bóbr: ‐ Była jakaś afera w domu Lorda i niewolnicy schodzą jak świeże bułeczki.