Miasto Kasuss
-
-
-
Andrzej_Duda
Mag stanął na środku karczmy i zaczął mówić tak,by słyszała go cała karczma:
‐Chłopi!Najemnicy!I wszyscy którzy są w tej karczmie!Mam dla was propozycję nie do odrzucenia!Możecie wyruszyć ze mną na wielką przygodę!Jest to doskonała okazja do odpoczynku od tego całego zapie**olu i waszych żon,bo co za dużo to i ork nie lubi!Możecie też porządnie się wzbogacić i ustawić do końca życia!Tam gdzie będziemy każdy będzie mógł zagarnąć coś dla siebie‐rzadkie składniki alchemiczne dla lekarzy i alchemików,wiedza starożytna dla magów,oraz potężna broń dla wojowników!Tylko głupiec przepuści okazję na zdobycie tego wszystkiego i przede wszystkim stosów złota!To wszystko może być wasze!Wystarczy tylko,że pójdziecie ze mną!KTO ZE MNĄ IDZIE?! -
Concordia
‐ Hm… ‐ zastanowiła się chwilę, gdzie najlepiej byłoby się teraz udać. Zważywszy na to, że prawdopodobnie nie tak łatwo byłoby teraz kogoś zaskoczyć w ciemnej uliczce, zdecydowała się na pójście do karczmy, ale nadal pozostawało pytanie ‐ do której? W końcu jednak uznała, że to bez znaczenia. Niezależnie gdzie pójdzie, będzie mniej więcej tak samo, skoro żadnego z tych miejsc na razie nie zna. Z tą myślą weszła do pierwszej lepszej karczmy z zamiarem zamówienia sobie piwa i poobserwowania ludzi, w oczekiwaniu na jakiekolwiek interesujące zdarzenie. Przede wszystkim Sophie nie chciała się nudzić, więc miała nadzieję, że faktycznie będzie się coś dziać.
-
Kuba1001
Abby:
//Jeśli pytałaś przed pobytem u Drowów to jest tak, jak napisałem, bo trochę u nich posiedziałaś. A jeśli pytanie o porę dnia zadałaś już po przybyciu kawalerii i uratowaniu to może być i późne.//
Max:
‐ Powinieneś się cieszyć, że pozbyłem się Twojego problemu, a nie truć mi teraz dupę. Jeśli to wszystko to możesz iść, bo ja jestem zajęty, nie wiem jak Ty.
Concordia:
Swoje piwko otrzymałaś, a i wolne miejsce, z którego możesz obserwować klientelę się znalazło. Tak właściwie to nie można o niej dużo powiedzieć: Kilku kupców, garść miejskiej straży, a przede wszystkim Ci, którzy oferują swoje usługi za pieniądze ‐ łowcy nagród, najemnicy, łowcy głów. W tłumie znalazłoby się też pewnie nieco kieszonkowców, złodziejaszków, bardów, handlarzy bronią i używkami no i tak dalej.
Ale zanim weźmiesz się za dokładniejsze oględziny to musisz zrobić coś, o czym łatwo zapomnieć: Zapłacić dwie sztuki złota za piwo, które to zamówiłaś i dostałaś.
Andrzej:
Odzew był praktycznie żaden, większe efekty odniósłbyś wypytując poszczególne osoby lub grupki, a tak to nikt nie miał zamiaru się zbytnio afiszować. Cóż, dobrze że to nie jedyna karczma w mieście, prawda?
Taczka:
Pokiwał głową i od razu ruszył do wyjścia, opuszczając budynek. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Killer:
//Nie wiem… Przekup go, podpuść jakoś, wejdź na ambicje, cokolwiek?//
Taczka:
Zdecydowanie pójść za nim. Gdy byliście na miejscu, Nord załomotał pięścią w drzwi.
Max:
Tak an dobrą sprawę, to mógłbyś też iść do roboty, ale trening nie był złym pomysłem, także trafiłeś na swój mały poligon bez problemu.
Andrzej:
Udało Ci się zwerbować hobbickiego najemnika, który mimo niepozornego wyglądu mógł być (a zapewne to był) profesjonalistą, na co wskazywał przedni pancerz, liczne uzbrojenie w postaci noży do rzucania, dwóćh sztyletów, trzech mieczy i tarczy, oraz jego towarzysza, czyli posępnego Styrica, najpewniej Maga, jak to w ich rasie bywa, oraz niezwiązanego z dwoma pozostałymi Hobgoblina z własnym wilkiem, który służył mu za towarzysza, tropiciela i wierzchowca.
Abby:
Długo Twój odpoczynek nie trwał, gdyż po kilku chwilach usłyszałaś walenie do drzwi tak mocne, że mogłyby przez nie wpaść do środka… Kogo to znowu niesie? -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Jest okej, ale miałem na myśli odpoczynek w swojej kwaterze i te sprawy.//
Killer:
//Tu wstaw tekst wulgarnej odpowiedzi pod adresem użytkownika, którego login zaczyna się na “T,” a kończy na “hePolishKiller.”
A na serio to dawaj normalny odpis, a nie wkuriwasz.//
Abby:
Z głośnym westchnięciem ruszył do drzwi.
Taczka:
Otworzył Wam jakiś mężczyzna.
‐ Zajmij się nią, Dethan. ‐ powiedział Nord, podając mu jedną dłoń, a drugą kładąc na jego braku.
Mężczyzna pokiwał głową i odwzajemnił gest, aby później zaprosić Cię do środka, gdy ten odszedł.
Andrzej:
‐ Gromash, gwałty na zlecenie, bez zlecenia zresztą też. Brawurowa walka toporem. ‐ wyjaśnił Ork.
‐ Melsh, Mag Bólu, najemnik z wieloletnim stażem, mistrz trucizn i gotowania. ‐ odparł Hobbit.
Tylko ten trzeci milczał. -
-