Miasto Kasuss
- 
 maxmaxi123 maxmaxi123Nie, co bardziej aby rozświetlał jego okolicę, a zrobił go żeby mieć wolne dwie ręce; przy ewentualnej walce lepiej jest mieć i miecz i tarczę, niż tylko jedno z tych a w końcu nie wiadomo, czy nie czai się tu jakaś cholera do ubicia, w sumie… wyciągnął jeszcze miecz i ruszył ku dalszej eksploracji licząc, że płomyk będzie podążać za nim i świecić wokół niego. 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Abby: 
 Cóż, zarobione złoto mogłabyś wydać na ziołowe specyfiki lub wizytę u Maga Leczenia czy profesjonalnego medyka, ale niestety, były one potrzebne w innym celu…
 Przez zranioną nogę dotarłaś na miejsce po sprawie, w kałuży krwi leżał kolejny żebrak, jednakże morderca musiał w niej stać, bowiem do zaułku prowadziły jego krwawe kroki. Poza tym dobiegały stamtąd przekleństwa, które sugerują, że spłoszony wbiegł w ślepy zaułek.
 Max:
 //Nie wiem, więc pójdę Ci na rękę, i powiem, że tak.//
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Max: 
 Z najbliższych walkę było nie tylko słychać, ale i widać, gdy dwóch strażników wypadło przez otwarte drzwi i uderzyło o ścianę naprzeciwko. Najpewniej gdyby nie pancerze, teraz leżeliby groteskowo powyginani oraz martwi.
 Abby:
 Nie tym razem, bo rzeczywiście dostrzegłaś kogoś z zakrwawionymi sztyletami w dłoniach i długim płaszczu z kapturem, który stał pod ścianą ślepego zaułka, klnąc pod nosem i zastanawiając się, jak stąd uciec.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Max: 
 Wszystko, od zbroi, uzbrojenia, ekwipunku i wszystkiego innego, na ich zbolałych jękach, gdzie przeklinają bandytów skończywszy, wskazuje na to, że tak.
 Abby:
 Nie, a nawet jeśli, to zauważył, że idziesz w jego kierunku, a do tego uzbrojona, więc i on przyjął postawę bojową, gotów do walki z Tobą.
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Abby: 
 Złapał przynętę i ruszył w Twoją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy, wywijając młynki swoimi długimi sztyletami.
 Max:
 Jak nic kawał doje**nego Orkologa, u stóp którego leżało dwóch strażników, z czego jeden martwy, a drugi z połamaną nogą. Kolejny wisiał na jego plecach i próbował poderznąć mu gardło, ale gigant zdołał złapać go i cisnąć nim tak, jak pozostałymi, czyli mniej więcej w Twoim kierunku.
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Max: 
 //Jest nieźle, aż do momentu zamiany iskier w strumienie, bo o ile rozumiem całą koncepcję, to nie mam pojęcia, jak chcesz to zrobić.//
 Abby:
 Tak właściwie to ciosów, bo czuł się na tyle pewnie, że nie miał zamiaru pozostawić jednego ostrza do obrony, atakując od razu dwoma sztyletami, jednym za pomocą prostego pchnięcia w brzuch, a drugim cięciem na wysokości Twojej szyi.
 Killer:
 Skrzyżował dłonie na masywnej piersi i czekał na konkrety odnośnie nagrody, bo nie kazał Ci wypi***alać ani Cię nie pobił lub zabił, więc jest najwidoczniej zainteresowany ofertą.
 

 
 