Miasto Kasuss
-
Kuba1001
Max:
//To drugie, bo zapytałeś się o coś, co nie ma obchodzić szeregowego żołnierza, którym jesteś, jasne?//
Nie mając żadnych danych na ten temat trudno byłoby Ci to wywnioskować.
Abby:
//*autokorekta.
No i odpis w Archipelagu Sztormu. Teraz. Albo wywalam Ci postać z ekspedycji.//
Nie było to co prawda wymagane, ale Hobbit cenił sobie dobre maniery, więc możesz w ten sposób nieco u niego zapunktować i liczyć na dokładniejsze informacje lub na jakiekolwiek informacje.
Taczka:
Znalazłaś ich niewiele, do tego głównie dla o wiele młodszych dzieci, jednakże zauważyłaś coś ciekawego, a mianowicie jakieś dziwne dźwięki dobywające się z kominka… -
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Grzeczniej, zwłaszcza że za każdym razem dostajesz odpis.//
W końcu zebraliście w się rzeczonym miejscu, w miarę dyskretnie, a Wasz przewodnik wskazał Wam na okazały budynek przypominający magazyn.
‐ Podobno ma tylko jedno wejście i zarazem wyjście, ale wątpię, żeby bandyci byli tak głupi, więc połowa grupy zostanie tu i obstawi go, żeby nikt się nie wymknął, ewentualnie pomoże reszcie, gdy ta wkroczy do środka… Nie widzę sensu brania jeńców, chyba że wyda się Wam kimś naprawdę ważnym. Poza tym uważajcie na siebie, nie do końca wiadomo, co możemy tam zastać. Powodzenia. ‐ powiedział mężczyzna i podzielił Was. Na całe szczęście znalazłeś się w grupie szturmującej budynek…
Abby:
//Nie jestem pewien czy to o Archipelagu jest postem fabularnym czy takim niezwiązanym z rozgrywką…//
Killer:
//Mnie to rybka czy chcesz nim grać, czy go zostawisz jako wiedźmina‐warzywo.//
Taczka:
Było to jakieś drapanie, najpewniej zwierzęce, a po chwili dostrzegłaś zwierzę, które je wydawało, kiedy wypadło z komina i usiadło na pobliskiej szafce. Był to dziwny stwór, przypominający złotego węża, ale wyposażony w błoniaste skrzydła, mały róg na nosie i parę krótkich łapek, każda zakończona trzema pazurami. Stwór przyglądał Ci się pilnie, badając powietrze rozdwojonym językiem, ale nie robił nic więcej. -
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Miał suchą, gładką i dość przyjemną w dotyku skórę, sam też sprawiał takie wrażenie, nie reagując gniewem na Twoje głaskanie. Podczas tej zabawy, zauważyłaś, że ma przypiętą do jednej z nóg wiadomość w postaci drobnego liściku.
Abby:
//Jakiś pokłon, przywitanie się, postawienie mu piwa i tak dalej.//
Max:
//Jeśli nie jesteś mistrzem w tej dziedzinie to niezbyt.//
Dostaliście go po kilku chwilach: Teraz pytanie czy atakujesz razem z resztą, czy może szukasz innego wejścia lub robisz je we własnym zakresie? -
-
-
Kuba1001
Abby:
Wyraźnie ucieszył się na Twój widok, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie, bo pewnie fałszywych uśmiechów miał pod ręką tyle, ile Ty problemów na głowie.
‐ Ach, witaj, witaj. ‐ zaczął, próbując sobie przypomnieć Twoje imię, ale nie wypowiedział go lub zrezygnował. ‐ Co Cię dziś do mnie sprawdza, moja droga?
Max:
Nie tyle wyglądał na okazały, co był. Okien brak tutaj, ale i chyba w ogóle. Piętra… Jest okazały, a więc i wysoki, więc na pewno nie kończy się na parterze i pierwszym piętrze. Tak czy inaczej, jeśli chcesz coś zrobić, powinieneś działać szybko, bo właśnie dostaliście rozkaz do wkroczenia, a pierwsi strażnicy właśnie go wykonali. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
Jak na razie nikogo nie spotkałeś, a masz obecnie dwie drogi do wyboru z racji rozwidlenia się krótkiego korytarza.
Abby:
‐ Widziałem go w południowej dzielnicy, niedaleko starych ruin kuźni, która spłonęła dobry miesiąc temu, pewnie się tam ukrywa. ‐ powiedział dziwnie zmienionym, chłodnym, bezosobowym i bezdusznym, tonem, tak niepasującym do jego rasy, postury i reszty elementów wyglądu. ‐ Zabił mi przyjaciela. ‐ dodał, jakby się usprawiedliwiając.
Taczka:
Wiadomość była krótka, bo i posłaniec niewielki:
Witaj!
Zapewne wiesz, że nie pasujesz do swoich rówieśników? Być może zdajesz też sobie sprawę z tego, że jesteś Łakiem… Jednakże na pewno nie znasz swojego potencjału, który w Tobie drzemie, w który może obudzić mój mistrz. Jeśli jesteś zainteresowana, odeślij do mnie pozbawione listu stworzenie i staw się dziś wieczorem przed główną bramą miasta, tam się spotkamy. Wtedy dowiesz się wszystkiego. -
-
-