‐ Więc czemu tego nie robią? To przyniosłoby korzyść wszystkim. Chyba, że chodzi tu o to, że nie chcą opuszczać swych domostw, czy nie chcą by wioska została zrównana z ziemią…
‐ Nigdy nie twierdziłem, że prosty chłop może być tym głupim, więc tutaj to ja jestem tym głupim. Ale hej, czy gdybym był mądry, wędrowałbym samotnie po świecie, będąc uzbrojonym tylko w miecz i zbroję?
‐ Rycerze to dziwne typy, zwłaszcza ci wędrowni. ‐ mruknął, wzruszając ramionami. ‐ Świetnie… ‐ westchnął jeszcze, komentując zauważenie kilku postaci nadchodzących w stronę wioski.
//Ehhh, ten temat mi tak umyka jak Hendarum ;‐;//
‐ Ale jeśli jednak będą kogoś skrzywdzić nie zawaham się sięgnąć po broń. Nie chciałbym też pozostawać bezczynny kiedy będą chcieli zrobić coś złego…
‐ Żadnej walki! ‐ wykrzyknął Ci prosto w twarz starzec, wzbudzając zainteresowanie innych wieśniaków oraz, być może, również i nadchodzących najemników i żołdaków Czarnego Słońca.
Jak na razie nic podejrzanego czy groźnego, dwóch ludzi udało się do chaty sołtysa, a reszta stała w luźnej grupie, rozmawiając i rozglądając się wokół.
Jak dobrze, że nie zwrócili uwagi na niego i na staruszka. Dalej siedział i obserwował to wydarzenie. W sumie, w co najczęściej wpatrywali się żołnierze?
We wszystko, choć najwięcej uwagi poświęcali oczywiście wieśniaczkom. Kilku rzuciło też okiem na Ciebie, w końcu pewnie nie zawitali tutaj po raz pierwszy, a Ty byłeś nie dość, że nową osobą w wiosce, to jeszcze nie jakimś byle chłopem.
Ciekawe co sobie o nim teraz myślą. Nie mniej, starał się nie wyglądać jakoś groźnie, czy coś. W końcu skoro staruszek zakazał walki, to lepiej nie prowokować żołnierzy samym wyglądem, prawda?
Poczekał jeszcze jakiś czasy, by upewnić się, że żołnierze nie będą widzieć tego co chciałby zrobić. Wstał i skierował się do sołtysa, ciekaw co tym razem wymyśliło sobie Czarne Słońce.