Dekapolis
-
- Zwie się Akar Kessel, podobnie jak ja jest członkiem Gildii Magów. Zaginął tu jakiś czas temu, więc Gildia wysłała mnie, abym go odnalazł, choć boję się, że znajdę tylko jego zamrożone szczątki. Był, choć powinienem wciąż mówiąc, że jest, skoro jego los nie jest jeszcze znany, przeciętnym Magiem, nie powinien być dla ciebie wyzwaniem. Nie żeby miałby z tobą walczyć, ale obawiam się, że mógłby tak zareagować, jeśli spędził w okolicznej tundrze tak wiele czasu, wśród Nordów i dzikich bestii. Co do jego miejsca pobytu to wiem jedynie, gdzie widziano go ostatnio, ale tak się składa, że miał przy sobie pewien przedmiot, gdy zaginął. Tenże przedmiot jestem w stanie, powiedzmy, wyczuć. Tu jest właśnie pewien haczyk, bo chyba nie zaznaczyłem tego wcześniej: gdy mówiłem, że nas do niego zaprowadzisz, to znaczy, że ja i mój Ork idziemy z tobą, nie wchodzi w grę, abyś go tu przytargał z tundry.
-
- Zrozumiałem od razu że mam was do niego zaprowadzić, chciałem tylko wiedzieć czy jest to misja ratunkowa czy raczej upewniacie się że z tej tundry nie wróci. Ale skoro wątpliwości mi już rozwiałeś to możemy przejść dalej. Kiedy masz zamiar wyruszyć?
-
- Im szybciej, tym lepiej, ale nie będę się narzucać, to w końcu ty jesteś przewodnikiem.
-
- Szczerze to niedawno wróciłem z tundry i chciałem się zatrzymać w mieści na dzień. Przed wyprawą na te lodowe pustkowia lepiej być wypoczętym, mieć przygotowane zapasy i tak dalej. Poza tym zlecałbym białą szatę jeśli nie chcesz rzucać się w oczy na śniegu.
-
- Są inne sposoby, aby ukryć się przed wzrokiem wrogów. - odparł z lekkim uśmiechem. - Gdzie i kiedy dokładnie się spotkamy przed wymarszem?
-
- Proponowałbym jutro, tutaj o poranku, chyba że masz lepsze miejsce i czas.
-
- Im szybciej, tym lepiej. - powiedział, wyciągając do ciebie dłoń, aby dobić umowy.
-
Uścisnął dłoń maga i uświadomił sobie pewien potencjalnie problematyczny drobiazg
- Ah, gdzie moje maniery. Wydaje mi się że się jeszcze nie przedstawiłem. Jestem Russel Egidius, znany w tych stronach również jako Śnieżny Lis. To tak na przyszłość, żebyś wiedział o kogo pytać czarowniku. -
- Pontis Var. - odparł, bo też się wcześniej nie przedstawił. Wstał, skinął ci głową na pożegnanie i skierował się do wyjścia. Jego orczy towarzysz dopił pospiesznie swoje i jego piwo po czym udał się za nim i obaj opuścili karczmę.
-
Russel przez chwilę zastanawiał się w jaki syf tym razem mógł się wpakować, ale tylko przez chwilę. Widząc że nikt nie kwapi się by obsłużyć klienta wstał i postanowił sam podejść do lady czy gdziekolwiek mógł sobie coś zamówić.
-
Karczmarze byli tutaj gburowaci i łagodnie mówiąc niezbyt przyjemni w obyciu, a pod ladą częściej chowali kuszę lub topór niż butelkę elfickiego wina kwiatowego, więc nie masz co się dziwić. Za kontuarem stał mężczyzna w średnim wieku, o rzadkim rudym zaroście, łysej czaszce i pozbawiony prawego ucha. Gdy podszedłeś, spojrzał na ciebie obojętnie.
-
-Ile za jakiś przyzwoity posiłek i pokój na noc? - zapytał karczmarza
-
- Osiem złota za wszystko. - odparł bez większego namysłu, pewnie to było najczęściej zadawane pytanie w jego karczmie.
-
- A znajdzie się jeszcze jakieś miejsce w stajni? Nie chcę żeby mi koń zamarzł.
-
- Tamci kupcy, dobrze płacą. - odparł wymijająco. Czyli znajdzie się, jeśli ty znajdziesz więcej złota, niż normalnie kosztowałoby miejsce w stajni.
-
- Ile? - zapytał wprost, jaka cena zadowoliłaby karczmarza.
-
- Trzydzieści pięć od zwierzaka. - odpowiedział po chwili namysłu, więc być może kosztowało mniej, ale spróbował ugrać kilka dodatkowych złotników, podbijając i tak wysoką cenę.
-
napisał w Dekapolis:
Vader:
//Przyspieszamy do odjazdu Krzyżowców?//- Mówisz, jakbyś pół życia machał toporzyskiem. Taki z ciebie chojrak?
Folgar “Piorun” Hunderias
-- Większość swojego życia poświęciłem na zabijanie potworów różnego rodzaju, także wiem, jak wygląda walka, w której nie można się poddać, bo przeciwnik cię zmiażdży albo zje.Perun Ward
/// Oczywiście. -
@kubeł1001 napisał w Dekapolis:
- Trzydzieści pięć od zwierzaka. - odpowiedział po chwili namysłu, więc być może kosztowało mniej, ale spróbował ugrać kilka dodatkowych złotników, podbijając i tak wysoką cenę.
- Mam tylko jednego konia więc to raczej nie będzie problem - Sięgnął do sakiewki, przeliczył pieniądze i położył je na ladzie przed karczmarzem
//Wróciłem!
-
Szakal:
Mruknął coś pod nosem, może zirytowany, że nie zażądał więcej, ale przyjął złoto.
- Poślę kogoś, żeby zaprowadził go do stajni i się nim zajął. - odparł i krzyknął coś do okienka za sobą, aby przygotowano ci posiłek. Wręczył ci też kluczyk do pokoju.
Vader:
- Tu to norma. - mruknął i wychylił kufel. - Co byś chciał jeszcze wiedzieć?Trzeba przyznać, że Krzyżowcom spieszyło się, aby uratować swoją ojczyznę, więc zabrawszy wszystko, co było potrzebne wraz z większością żołnierzy, posłali całość na okręty, a te powoli niknęły za horyzontem. Żołnierze, którzy mieli zostać i wzmocnić obronę Dekapolis, odeszli już dawno, teraz są zapewne już w jakimś mieście lub coś ich wybiło do nogi. Gdy spadnie kolejny śnieg, na co nie trzeba tu czekać długo, ostatnie ślady po obozie Krzyżowców znikną, więc i tobie wypada się stąd zbierać.