Zamek hrabiego Dunu
-
Maurycy Septopopiel
-- Pierwsze jest znośne. Drugie już nie – odpowiedział. – I z dwojga złego wolałbym przemęczyć się z kilkoma bandytami, niż z jakimś potworem. -
Najemnik pokiwał głową, zgadzając się z takim osądem. Jakiś rycerz czy inny wojownik pragnący chwały i sławy miałby zupełnie inne podejście, on, jak typowy najemnik, wolał zarobić i przeżyć, po prostu.
Czasu na dalszą rozmowę nie było, dotarliście do miejskiego rynku. Nie było to nic szczególnego, kilka różnych kramów oraz sklepów w kamienicach otaczających rynek, waga pilnowana przez dwóch strażników, pręgierz oraz garść mieszczan kręcących się po okolicy, gdzieniegdzie przemykali też uzbrojeni strażnicy. W dni targowe pewnie było tu tłoczniej, ale powinno wystarczyć i tak.