Miasto Linest
-
-
maxmaxi123
Arion
//Nie chce mi się łamać czwartej ściany, bo to nie jest odpowiednia sytuacja.//
Czekał więc dalej. I czekał tak mniej więcej godzinę. Nie liczył cały czas minut, ale po słońcu raczej można to wywnioskować.Gyolmir
Westchnął. Kolejny.Z każdym to samo. Zupełnie jakby nigdy nie widzieli jakiegoś potwora. W sumie różnica jest niewielka. I ja i potwór jesteśmy duzi. I ja i potwór wzbudzamy strach. I ja i potwór wzbudzamy najczęściej niechęć. Ale jest coś, co mnie różni od potwora ‐ kreatywność.
Pstryknął przed nim palcami.
‐ Napatrzyłeś się już i odpowiesz na moje pytanie?//W końcu! Coś koło godziny nad tym siedziałem z innymi!//
-
-
-
-
-
maxmaxi123
//Te wilkołaki gniazdo mają?//
Gyolmir
Zainteresował się tym. Skoro ich pełno, to za niedługo przylgną tutaj jacyś amatorscy łowcy i będą kolejne ofiary, a wilkołaki będą najedzone prawie bez wysiłku. Wyprostował się na krześle, co tylko podkreślało jego wielkość.
‐ Można więcej o tych wilkołakach? Jest tutaj ktoś, kto wiele o nich wie? Mają jakieś ulubione żerowiska? Byli jacyś świadkowie?Arion
Rozglądał się dokładniej. Może coś pominął. Jakiś szczegół…
Widzisz tutaj coś jeszcze, prócz wyciętego lasu? -
-
Kuba1001
Zero:
Metodą prób i błędów, w końcu trafiłeś na odpowiedni zwój, dokładni taki, jakiego potrzebowałeś.
Max:
//Jeden był NPC sprzed dość długiego czasu, drugi to postać Alberta… Od kiedy Wilkołaki żyją w gniazdach?//
Tak, zdecydowanie. A mianowicie gdy ty wchodziliśmy widziałem stado owiec, teraz go nie widzę, a mało prawdopodobne, żeby wieśniacy zabrali je z wypasu tak wcześnie‐ Weź się nie napalaj tak na te ścierwa, bo mi bar tą fujarą rozwalisz. ‐ odrzekł rozbawiony barman, na co kilku siedzących najbliżej klientów zareagowało śmiechem. ‐ Raczej już po sprawie.
-
maxmaxi123
//Tak jakoś mi się napisało. Chodziło mi głównie o skupiska, stada.//
Arion
Skierował się więc w tamtą stronę, spodziewając się dużych śladów krwi, rozszarpanych ciał i innych makabrycznych widoków.Gyolmir
Usiadł więc zrezygnowany. Szkoda trochę, że już po nich… zaraz. Fujarą? Sam się dziwił, że nie uderzył głową w sufit… chociaż jak wchodził, to się jakoś nie garbił.
‐ A coś innego? Aktualnego. -
-
Kuba1001
Max:
//Wilkołaki to bardziej samotne wilki (łapiesz? Hehe… He…).//
Nie, nic takiego nie zastał, może poza wygniecioną trawą i śladami.‐ Tablica ogłoszeń?
Zero:
Była dość stara księga, lecz opisywała ona poszczególne gatunki tych wielkich gadów, ich mocne i słabe strony oraz najskuteczniejsze sposoby na zabicie. -
maxmaxi123
//Uwielbiam wręcz suchary. Zwłaszcza takie.//
Arion
No to zaczął za nimi podążać. Ostrożnie.
Jak sądzisz, na jakie stworzenie mogły wskazywać ślady?Gyolmir
Pokiwał na nie.
‐ Nie ufam zbytnio zleceniom z tablic. Parę razy te zlecenia mnie oszukały. ‐ Zamyślił się na chwilę, widocznie szukając dobrego przykładu.‐ Było parę takich, ale takie które mi je najbardziej obrzydziło, miało w treści, że pewien kupiec potrzebuje ochrony. No to się zgłosiłem. Biorę papier, idę na wyznaczone miejsce. Miejscem był… burdel. Myślę sobie, bywało się w dziwniejszych miejscach. Wchodzę więc tam, kieruje się do odpowiedniego pokoju. Przy drzwiach stoją ochroniarze. Kazali mi się rozebrać. No dobra, bywało paru takich, co to woleli rozmawiać z osiłkami, jak nie mieli przy sobie broni. A jak wiadomo wprawny zabójca nóż w bucie nawet schowa. Tym bardziej, że mój zleceniodawca był kupcem, a tacy to się boją, że konkurencja nasłała ludzi. No to wchodzę, a tam… grupa mężczyzn. Nagich. Strażnicy wpychają mnie do środka, a tamci już się zaczęli dobierać… na szczęście dla mnie, nie byli jacyś wybitni i nie spodziewali się minotaura. Szybko więc się z nimi uporałem. To mi obrzydziło już na zawsze zlecenia. -
-
-
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Kuba1001 pisze:Rafael:
Powinien, ale ciężko jest normalnie funkcjonować z przeciętym pazurami gardłem, nieprawdaż?Purpurowa Wilczyca
Rozgląda się wokół, czy są jacyś gapie jednocześnie podchodząc bliżej tego strażnika. Cóż, magiem leczenia to ona nie jest więc może być problem przy jakieś próbie ratunku. O ile mężczyznę da się jeszcze uratować. W sumie to… jeśli on nie miałby nic przeciwko to może skrócić mu cierpienia. I to nawet w całkiem… niekonwencjonalny sposób…