Miasto Linest
-
-
-
-
Rafael_Rexwent
Kuba1001 pisze:Rafael:
Powinien, ale ciężko jest normalnie funkcjonować z przeciętym pazurami gardłem, nieprawdaż?Purpurowa Wilczyca
Rozgląda się wokół, czy są jacyś gapie jednocześnie podchodząc bliżej tego strażnika. Cóż, magiem leczenia to ona nie jest więc może być problem przy jakieś próbie ratunku. O ile mężczyznę da się jeszcze uratować. W sumie to… jeśli on nie miałby nic przeciwko to może skrócić mu cierpienia. I to nawet w całkiem… niekonwencjonalny sposób… -
Kuba1001
Rafael:
Szlachetny to gest, ale ten debil najwidoczniej wyzionął ducha, nie wiedząc, co traci.
Zero:
Za sobą usłyszałeś metodyczne stukanie drewnianej laski o drewnianą podłogę, co może sugerować, że ktoś (najpewniej właściciel tego przybytku) usłyszał Twoje wołanie i pobiegł jakoś temu zaradzić.
Max:
Wątpliwe, bo nawet najbliższa miejsca zbrodni znajdowała się dość daleko, do tego w obrębie zabudowań wsi, a tutaj potwór się, podobno, nie zapuszcza.Ciężko było go nie dostrzec, właściwie wystarczyło wrócić się w okolice głównej bramy, którą tu w końcu wszedłeś.
-
-
-
Kuba1001
Rafael:
//Kły, zęby, oczy… Niektórzy mogą chcieć kupić też futro, zawsze można wcisnąć im jakiś kit albo chociaż będą mogli opowiadać na starość, jak to właściciela skóry ubili.//
Max:
I wróciłeś, trafiając na tego samego wieśniaka, co wcześniej, który również kończył robotę.
‐ Łoch… Szybko się żeście z tym uporali, panie łowca. Co to było? ‐ spytał, najwyraźniej uważając sprawę za zakończoną.Na korytarzu to on stać raczej nie będzie, zaś sam korytarz… Kolejne miejsce, w którym nie dość, że musisz giąć kark, to jeszcze giąć kark idąc bokiem… Dlaczego ludzie są tacy cherlawi i robią wszystko na swoją miarę?
-
Rafael_Rexwent
Purpurowa Wilczyca
Cóż, a mógł umrzeć w cudowny sposób o jakim nawet by nie śnił. Ale jego wybór. Niemniej stwór został ubity i wypada zdobyć tego jakiś namacalny dowód. Dlatego korzystając z tego, że już raczej nic mi nie grozi i mogę się skupić, staram się wytworzyć coś w rodzaju “dymnego ostrza”, którego rozpędzone cząsteczki mogłyby zadziałać niczym ostrze kata i uciąć stworzeniu łeb. Bo trochę szkoda brudzić sobie dłonie. To takie nieeleganckie… -
-
Kuba1001
Rafael:
O ile stworzenie czegoś takiego większym kłopotem nie będzie, to już uzyskanie pozwolenie od miejskich strażników chyba tak.
Max:
‐ Ja sam mam chatynkę małą, ale spytaj pan, panie łowca, wójta. ‐ wyjaśnił, wskazując chyba na jego chatę, bo i największą oraz najbardziej zadbaną.Korytarz Ci nie odpowiedział, dość dziwnie jak na korytarz.
-
maxmaxi123
Arion
Skierował się więc we wskazane miejsce. Jeżeli wójta nie było na zewnątrz, to zapukał.Gyolmir
//Oj, akurat nie wiedziałem/ zapomniałem o tym, że korytarz pusty.//
Skierował się więc w głąb korytarza, licząc, że albo spotka kogoś po drodze, albo że drzwi mają oznaczenia w języku, jaki on zrozumie. -
Kuba1001
Akurat był na zewnątrz, zajęty pracą w ogrodzie, a gdy Cię zauważył przerwał ją, oparł się na motyce i zapalił fajkę, czekając aż powiesz o co to znowu chodzi.
Głupio byłoby nie rozumieć wspólnej mowy, którą posługuje się tu każdy, ale to nie problem, gdyż za zakrętem spotkałeś jakiegoś samotnego strażnika, który prawie wyzionął ducha na Twój widok.
-
maxmaxi123
Arion
‐ Nie mam gdzie nocować, a śledztwo dalej trwa. Mogę więc się gdzieś tutaj zakwaterować?[b[Gyolmir**
Co tak wszyscy się mnie boją? Są groźniejsze stworzenia. Widać, że świata poza miastem nie widzieli. Ech… co za strać, co za straż… pewnie boją się też trochę większych niż normalnie pająków… chociaż… wyskoczyłem zza rogu bez zapowiedzi, ale mógł też słyszeć kopyta… hmmmm…
Po pewnym czasie milczenia, rzekł jednak:
‐ Gdzie tu jest szef tego budynku? Jestem najemnikiem i chciałbym wiedzieć, czy jest jakieś zlecenie. -
-
Kuba1001
Rafael:
Zleciało się tylko dwóch więcej, zaś jeśli chodzi o trofeum: Nie, że nie może, a przynajmniej nie ma takiej pewności, dopóki nie spyta jakiegoś strażnika o zgodę.
Max:
Skinął głową i wskazał kciukiem za siebie, na drzwi, i profilaktycznie odsunął się, aby przylgnąć do ściany i dać Ci przejść.‐ Siedmiu synów żem wychował, pokoje po najstarszych wciąż są, a że oni wyjechali albo na swoim to ta, pewnie, że się coś znajdzie.
-
-
Kuba1001
‐ Żona potem zaprowadzić, ale najpierw niech pan, panie łowczy powie, co żeś pan już ustalił.
No właśnie. ‐ zadrwił Elf Powiedz mu//Ale Rafael kazał zrobić dużego Minotaura, ale kazał…//
Przeszedłeś przez nie bez probl… No nie, właściwie było sporo problemów i jeśli nie chcesz wykonać kilku dodatkowych zleceń, żeby pokryć szkody, to chyba musisz sprawić, żeby ta rozmowa odbyła się na zewnątrz. -
maxmaxi123
‐ Póki co nic, chociaż mam podejrzenia co do leża, ale muszę jeszcze się upewnić.
//Czuję się od biedy jak inkwizytor.////Bardziej ja sam chciałem dużego, bo z nudów chciałem dać maszynkę do zabijania, a… wyszło jak wyszło…//
Ehhh… zawsze może pukać przez okno.Chociaż… z jednej strony to będzie dziwne, ale z drugiej genialne rozwiązanie. Ale dziś zapuka w drzwi, później‐ jeżeli zostanie na dłużej‐ będzie pukać w okno. A w nowych miastach… może się zapytać jakiegoś strażnika. Pewnie będą zbyt przerażeni, żeby się pytać po co. Zapukał więc. -
Kuba1001
//Gdybyś był Inkwizytorem to już dawno opijałbyś sukces otoczony złotem, splendorem chwały i pięknymi paniami.
W tym momencie zdałem sobie sprawę, że mimo tego, iż ktoś zrobił postaci Kapłanów i Paladynów, to nikt nie stworzył jeszcze Inkwizytora…//
‐ No to nie trzymajcie mnie w niepewności, cóż to jest?‐ Wejść! ‐ usłyszałeś zza drzwi, jak gdyby nigdy nic. Cóż, on w sumie jeszcze nie wie.