Miasto Linest
- 
 KebabowyLaptop KebabowyLaptop‐ Możesz brać prawie wszystko, muszę przecież mieć trochę dla siebie i innych. Jest też kilka olejów przeciwko leśnym stworom, ale tobie chyba nie są potrzebne. ‐ Tak więc wypuściłem mego psa na zewnątrz. On oczywiście gdzieś uciekł, więc go szukam. W końcu zobaczyłem go chowającego się przy bramie. W niej stali strażnicy, chłop i jego wóz pełen solonego mięsa. Po chwili rzucił się i ukradł sporą część ładunku. Chłop krzyknął i zaczął za nim biec, aż upadł i sobie głupi ryj rozwalił. 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Vader: 
 ‐ Bardziej martwi mnie Twoja chęć niesienia pomocy każdemu, niezależnie czy na tyłach, czy pod ostrzem topora albo miecza… Po prostu nie wpakuj się w nic groźnego.
 Kebab:
 ‐ A myślisz, że gdzie rosną najlepsze składniki? ‐ odparł z chytrym uśmiechem na ustach i zabrał się za przeglądanie tego, co było mu przydatne. Po kilku minutach ogołocił Twoje zasoby do jednej trzeciej.
 ‐ Za to wszystko dam Ci… Powiedzmy, że sto złota. Zgoda?Elfy zaśmiały się, bo o ile taki humor był dla nich pozbawiony sensu, to jednak zawsze lubili popatrzeć lub posłuchać o ludzkich upadkach, mniej lub bardziej dosłownych. Gdybyś skłamał, mówiąc że chłop był Krasnoludem, najpewniej jeszcze teraz tarzaliby się na podłodze karczmy ze śmiechu. 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Vader: 
 //Tobie na serio chce się w to brnąć niż poznawać sekret magicznej rękawicy, Chimer i iść na wojnę z Nordami?//
 Kebab:
 ‐ Te dziesięć monet nie robi mi większej różnicy, więc niech będzie. ‐ odpowiedział, dobijając targu i po chwili wręczył Ci mieszek pełen złotników.‐ Pewnie jeden z miejscowych festiwali. ‐ odrzekł Kalandil. ‐ Wcześniej odbywały się w Ruhn, ale gdy to miasto zostało zniszczone, jego ocaleli mieszkańcy osiedli tu. Przez żałobę nie odprawiali tej uroczystości od dawna, dopiero niedawno postanowili to zmienić. 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Vader: 
 Gdy tylko mury Linest zniknęły z Twojego pola widzenia, poczułeś znajomą obecność i zauważyłeś wielkie cielsko Chimery przechodzące między drzewami, nieopodal gościńca.
 Kebab:
 //KKK.//
 Mężczyzna również się pożegnał, a Ty trafiłeś do środka bez jakichkolwiek trudności.‐ Jeśli do tej pory zostaniemy w mieście, to czemu nie? To zawsze jakaś forma rozrywki. 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Kebab: 
 Karczmarz może i nie miał zbyt wielkiego wykształcenia, ale i tak zdołał dość szybko i sprawnie policzyć łączną cenę, więc polecił kucharzom zająć się posiłkiem, nalał Ci kufel pełen świeżego, jasnego piwa, a na koniec poprosił o trzynaście sztuk złota w zamian.‐ Trzy złota za miskę. ‐ odparł tamten po chwili zastanowienia. 
 Vader:
 //Na serio nie chcesz w żaden sposób rozwiązać wątku tej rękawicy ani poświęcić jej choć trochę uwagi?
 Poza tym, myślałem że idziesz na ziemie Krzyżowców, gdzie pojawili się Nordowie. Czy na odwrót?//
- 
- 
- 
 

