Miasto Linest
-
-
-
-
Kuba1001
Zero:
Zrobię wszystko, co będę musiał. Lub to co będzie w mojej mocy.
Hejter:
W chwili, gdy wyjąłeś nóż, wielka dłoń chwyciła Cię za gardło i powoli, acz systematycznie, pozbawiała dostępu do tlenu.
Bilo:
Jednak karczmarz patrząc na to widowisko, przełknął głośno kilka razy ślinę.
‐ Co sprowadza pana w te strony? ‐ spytał wreszcie, najwidoczniej nie wytrzymując. -
-
-
Bilolus1
Przybrał teraz też zwyczajny ton głosu, jednak nadal tylko karczmarz go słyszał.
‐ Od przeszło czterech tysiącleci nie zawitałem do Ruhn…chciałem zobaczyć jak ma się miasto a tu…ot teleportowałem się na środek ruiny. I tak też znikł mi cel…teraz nie mam co robić więc zapewne wyruszę na ziemie orków lub nieumarłych…ot żeby poigrać z losem.
-
Kuba1001
Hejter:
Niestety, nie poluźniło, ale wywołałeś reakcję, a mianowicie rzucił Tobą o ścianę najbliższego budynku z zadziwiająca łatwością.
Zero:
Smok pewnie kiwnął głową, ale nie mogłeś tego widzieć. Ale jesteś pewny, że potwierdził.
Bilo:
‐ Teraz pod Heresh największa zadyma. ‐ rzucił karczmarz. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Hejter:
W chwili, gdy naciągnąłeś strzałę na cięciwę, drab stał już nad Tobą i wyprowadził potężnego sierpowego w Twój brzuch, co sprawiło, że znów się zgiąłeś.
Bilo:
‐ Z tym rozrywaniem to może być różnie. ‐ odmruknął karczmarz.
Zero:
Skoro jest w karczmie, to najlepiej zejść na dół i tam coś zamówić. -
-
-
-
-