Miasto Linest
-
Pokiwała głową.
- To rzeczywiście dobrze płatna oferta. W sam raz żeby odpocząć od zleceń na jakiś czas albo się ustatkować i kompletnie rzucić tę pracę… - powiedziała i zamyśliła się na chwilę, przygryzając dolną wargę. - Tak, jeśli to zlecenie ci odpowiada to zróbmy to.- I dusz. Niektórych pogryźli Nieumarli albo Wampiry, a na to nie ma innego lekarstwa, niż pozbawienie głowy, nim dojdzie do przemiany. Nieważne, czy zagrzejesz miejsce jako cyrulik tu, czy gdziekolwiek indziej, z całego serca życzę ci, żebyś nie musiał zajmować się takimi pacjentami.
-
Amnesia Kelobi
-- Czyli postanowione – mówiąc to zdjęła ogłoszenie z tablicy. – Teraz to nasza robota. – Spróbowała przeczytać, czy były na ogłoszeniu jeszcze jakieś informacje, które mogłyby im pomóc w ustaleniu, gdzie konkretnie ruszyć.Keter “Magister” Escepek
Pokiwał głową, zgadzając się.
-- Tak… liczmy, że do Linest zło nie zawita. A jak ma, to nie za życia naszego i naszych bliskich. -
Opisano tam miejsce, do którego macie dostarczyć Elfkę: położony około czterdziestu kilometrów na północ od Nowego Gilgasz zamek Keld, siedziba hrabiego, który wystawił to zlecenie. Co ciekawe, treść zlecenia sugerowała również, że są małe szanse, żebyście odnalazły Elfkę w jakimś mieście czy skupisku Elfów, choć również wątpliwe było to, aby opuściła Verden. Najpewniej pozostaje wciąż na terenie Cesarstwa, ale wyznaczenie dokładnej lokalizacji nie jest możliwe, porusza się wraz z bandą Centaurów, które znane są z tego, że nie zagrzewają nigdzie miejsca na dłużej. Pozostaje wam więc liczyć na intuicję, łut szczęścia lub zdobycie informacji o możliwym miejscu pobytu Elfki w jakiś inny sposób.
Pokiwał smętnie głową i zamyślił się na dobrą chwilę. Gdy podniósł na ciebie wzrok, klepiąc się w uda, miał już bardziej pogodną, choć wciąż daleką od radości, twarz.
- Więc? Co planujesz? -
Amnesia Kelobi
Zwinęła ogłoszenie, po czym je schowała do ekwipunku.
-- Powinniśmy zabrać coś jeszcze z Linest, zanim ruszymy w drogę?Keter “Magister” Escepek
-- Postaram się pomóc panu przez jakiś czas, ułatwić pańską pracę. W międzyczasie pewnie będę rozglądał się za nowymi perspektywami na horyzoncie – przyznał. – Lecz dopóki ich nie ma, to ja jestem tutaj. -
- Mamy wystarczająco prowiantu i innego zaopatrzenia, więc możemy ruszać… Tylko dokąd?
- Dobrze. Co do perspektyw to możliwe, że mogę ci pomóc. W wolnej chwili możesz porozmawiać z dowódcą miejskiej straży, on opowie ci więcej.