Miasto Hammer

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ślepiec
Poszukał jakiegoś drzewa, lub konara umieszczonego wysoko nad ziemią. Zostawił swoją broń pod drzewem, by wskazać gdzie jest, a następnie wspiął się i spróbował zasnąć.

Rycerz Dobra
‐Nic szczególnego, zwyczajne informacje, które są w miarę ważne.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Świadomość, że bez jakiegokolwiek zabezpieczenia kusisz drapieżniki, potwory i rabusiów Ci to utrudnił, w końcu jesteś odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale i życie tych ludzi.

‐ Wciąż żadnych wieści od Armii Światła.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czyli nie zaśnie, chwycił broń i czekał.

Rycerz Dobra
‐Toczą jakąś wojnę, z kim?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Z Paktem Trzech, ostatnie wieści są spod Heresh… Gdyby zdobyli tę twierdzę, Pakt musiałby zaszyć się u siebie na kilka lat, jeśli nie więcej, żeby jakoś załatać swoje straty. No i droga do ich głównej siedziby też stałaby otworem.

Na całe szczęście do rana było spokojnie, wtedy to chłopi zaczęli się powoli budzić, jak to mieli w zwyczaju.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz Dobra
Kiwnął na to głową.
‐Oprócz tego?

Ślepiec
Sam pewnie był zmęczony, ale zeskoczył z drzewa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Wojny na prawie całym kontynencie.

Mimo zmęczenia to Ci się udało, pora teraz naradzić się z chłopami, czy coś w ten deseń.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz Dobra
‐Nastały więc dziwne czasy. Które obszary, oprócz Hammer, są jak na razie wolne od wojen?

Ślepiec
Ziewnął.
‐No to co zamierzacie zrobić?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Prawie całe Cesarstwo, wyspa Nagów, tereny Orków… No, chyba to tyle, choć mogę się mylić.

‐ Ale to pan jest Magiem! ‐ zaprotestował jeden z chłopów, sądząc zapewne, że jak jest się Magiem, to automatycznie zna się wyjście z każdej sytuacji. Chociaż…

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz
‐Mało tego zostało na skalę świata.

Ślepiec
‐Owszem, jestem. I zamierzam się do niego zgłosić, jako nadworny Mag. Idealna okazja, by go trochę skrócić.
Uśmiechnął się.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zwłaszcza że w Karak’Akes też zaczęła się wojna, a w Nirgaldzie zawsze ktoś z kimś się tłukł.

Chłopi pokiwali głowami z szerokimi uśmiechami na twarzach, bo zrozumieli co masz na myśli.
‐ Ale… ‐ zaczął jeden, gdy ogólna wesołość już przeszła. ‐ Co z nami? Jak wrócimy to każe nas powiesić na drzewie przy gościńcu, a wcześniej wychłostać!
‐ Albo w dyby zakuć! ‐ dodał inny.
‐ A naszą rodzinę też spotka coś złego…

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ślepiec
‐Macie dwa wyjścia. Nie wracać, albo usprawiedliwić się tym, że mnie szukaliście, gdyż pojawiły się plotki o magu szukającym pracy. Polecam jednak to pierwsze wyjście.

Rycsrz Dobra
‐Dziękuję za informacje. Inne wojny się szykują?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie wiemy za wiele, jesteśmy prostymi strażnikami.
‐ Zapewne Paladyni będą wiedzieć nieco więcej.

‐ No to mamy tu gdzieś czekać, aż pan załatwi sprawę?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz Dobra
‐Rozumiem i dziękuję. Miłego dnia.
///Uważąjcie na kolana///

Ślepiec
‐Mi wystarczy tylko pokazać kierunek do niego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Co…?//
‐ Nawzajem. ‐ odparł jeden i wrócił wraz ze swym kompanem do typowego obowiązku miejskiego strażnika, czyli wałęsania się po mieście w celu odstraszenia lub złapania przestępców, choć tych w Hammer było jak na lekarstwo.

‐ Zamek to za wzgórzem, tam dalej. ‐ odparł chłop, wskazując Ci kierunek drogi.

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Kiedyś byłem podróżnikiem przygód, jak ty, ale oberwałem strzałą w kolano.////
Wrócił do swoich i przekazał wieści.

Ślepiec
‐Pozwolicie, że tam ruszę?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Aaa…//
‐ Będziemy walczyć za Cesarstwo? ‐ spytał jeden z żołnierzy po zakończeniu Twojej wypowiedzi.

Pokiwali głowami, uznając że Ty sobie z tym lepiej poradzisz no i lepiej Ty, niż oni.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rycerz
‐Jeżeli tego chcecie.

Ślepiec
Ruszył tam.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Myślę, że to najlepsze, co możemy obecnie zrobić.

Teraz tylko podjąć decyzję: Przejść przez wioskę, w jej pobliżu czy całkowicie ją ominąć?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ślepiec
Ruszył drogą, prosto.

Rycerz
‐Wszyscy się z tym zgadzają?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Na pewno będą Cię w wiosce widzieć, ale nic poza tym. Niemniej, minąłeś ją i dostrzegłeś zamek na wzgórzach, do którego wypadałoby się udać.

Większość potwierdziła od razu, część po chwili, ale decyzja była jednogłośna.