Miasto Hammer
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Za to ja jestem wręcz pewien, że nikt Cię nie będzie nieść.
Michael:
//Gdzieś na ulicach.//
‐ No to prowadź. Chodź możemy też zajrzeć do tej karczmy, co ostatnio. Pamiętasz, nie? Ta dziwna nazwa. ‐ powiedział, mając zapewne na myśli Szczękogryza, bo tylko tam się ostatnio stołowaliście i tylko ta nazwa była na tyle nietypowa, żeby zdetronizować nawet i Czarnoskrzydłego.
Max:
//Nieładnie robić falstartu, nu, nu, nu.
Teraz odpokutuj i czekaj.//‐ Różni? W sensie, że mamy lepsze piwo, ładniejsze kelnerki czy inne malowanie?
Vader:
Dokładnie to, choć w dalszych oględzinach przerwało Ci zawołanie, a dokładniej Twoje imię, wypowiedziane dobrze Ci już znanym głosem pewnego Elfa.Przynajmniej na kilka namiotów, a co za tym idzie, to zapewne na kilkanaście osób. Podczas oględzin dotyczących wielkości, odkryłeś także resztki jedzenia, niech zaschłej już dawno krwi na kamieniu i kilka grotów, najprawdopodobniej do strzał, choć w grę wchodzi też włócznia lub oszczep.
‐ A Ty tu czego? ‐ spytał dość ostro Paladyn, chyba nawet zbyt ostro, bo jego towarzysz skarcił go wzrokiem, choć się nie odezwał.
Płyta spełniła swoje zadanie, kosa również, gdy rzuciłeś nią, gdy bariera jeszcze nie była kompletna, a dzięki temu wbiła się ona głęboko w prawe udo Paladyna, a sądząc po grymasie bólu na twarzy, to odczuł to dość mocno.
-
-
Vader0PL
Brook
Wstał więc i wyszukując wzrokiem przyjaciela ruszył w jego kierunku.
‐W końcu jesteś. Jak wieści?Ślepiec
Zostawili coś szczególnego?Rycerz Dobra
‐Informacje. Oraz czuję się zmuszony do powiadomienia Paladynów odnośnie potężnego miejsca magicznego w jednym z lasów na tychże ziemiach.Rycerz Zła
I bardzo dobrze! To ten, sufit się zawalił? Czyli może działać dalej? W takim razie rzucił płytą tak, żeby ta rąbnęła w barierę. -
-
Kuba1001
Taczka:
Przez jakiś czas jechaliście w milczeniu, dopóki Kir nie wypatrzył jaskinię w lesie, na uboczu gościńca.
‐ Widzisz tamtą jaskinię? ‐ spytał, kierując w jej stronę palec. ‐ Pora na Twoją pierwszą lekcję.
Max:
‐ To już dawne dzieje, jak to burmistrz miasta kazał budować domy tylko z tego białego kamienia z okolicy, a jego znajomy, nie wiadomo już, czy dla żartu, czy ze złości, w nocy przemalował swoją karczmę na czarno. Niby musiał zapłacić grzywnę, ale dostawał potem tyle kasy, że mu się to opłaciło. W końcu każdy tu przychodził, żeby spytać, a przy okazji wpadł na jednego lub dwa głębsze, czy coś. ‐ wyjaśnił pieczołowicie barman i nagle błysnęły mu oczy. ‐ A Ty, wędrowcze? Ciebie może nie suszy?
Vader:
//Płytą? Jaką płytą?//Chyba tak, bo szli razem, jedną kolumną i zgodnym marszem, co sprawia, że można wątpić, iż byli to zwykli wędrowcy.
‐ Jesteśmy Paladynami, jakbyś nie zauważył, więc zamieniamy się w słuch.
‐ Może Cię to nie zdziwi, ale nadspodziewanie dobre, przyjacielu. ‐ powiedział z uśmiechem, który tylko to potwierdzał. ‐ Mam dla Ciebie coś… No, powiedzmy, że specjalnego.
-
-
Vader0PL
///Płyta, którą osłoniłem się przed sufitem.
Rycerz Dobra
‐Las o nazwie Waradasar, zawsze w nim pada. W samym sercu lasu znajdują się ruiny, a w ich wnętrzu sarkofag. Wysoki na trzy metry, o połowę krótsza szerokość. Większość została wykonana z granitu, a na górnym wieku jest marmurowa podobizna rycerza z mieczem na piersi. Głowę zastępuje mu trupia czaszka, z rubinami w oczodołach. Oprócz tego posiada diamentowy pierścień i szmaragodową aureolę. Jestem dowódcą wyprawy, która ruszyła po to ponad sto pięćdziesiąt lat temu. Utknęliśmy tam i nie mogliśmy opuścić Waradasaru.Ślepiec
W jakim kierunku?Brook
‐Zamieniam się w słuch. -
-
Kuba1001
Max:
‐ No znajdzie się, znajdzie, Hammer to nie tylko białe mury, Paladyni i bezpieczeństwo, ale też bogata kuchnia.
Taczka:
‐ Powiedzmy, że… Nie, nie chcę psuć Ci niespodzianki. ‐ rzekł i ruszył dalej, choć po chwili marszu jednak powiedział: ‐ Słyszałaś kiedyś o Płaszczkach?
Vader:
//Jest ździebko za duża, żebyś nią rzucił.//Jak na razie ślady wskazują, że przekroczyli potok i skierowali się w kierunku lasu.
Paladyn pokiwał głową, jakby takie relacje, jak Twoja, przyjmował codziennie.
‐ A więc czemu widzę Was tutaj, a nie w tym całym Waradasarze?‐ Powinieneś raczej zmienić się we wzrok, przyjacielu, bo masz na czym go zawiesić. ‐ powiedział z uśmiechem i nagle ukazał Ci zawartość zawiniątka, czyli taki oto miecz, zachęcając Cię, abyś wziął go do dłoni.
‐ Co prawda może wymagać zmiany chwytu, ale jestem pewien, że go pokochasz.
//Jeśli chcesz wiedzieć: To ostrze to Głupiec, jest na drugiej stronie tematu z Artefaktami.
Adv może wreszcie się odwali, bo ktoś dostał jego artefakt ._.// -
-
Vader0PL
Rycerz Zła
/// Magicznie jej nie może rzucić?Rycerz Dobra
‐Słyszeliście o sir Rolgierdzie, który tytułuje się Pogromncą Trolli i Zabójcą Smoków? To on mi pomógł.Ślepiec
Czli tropienie starych śladów. Przekroczył więc potok i sam ruszył ich śladami.Brook
‐No proszę, coś ty załatwił…
Chwycił miecz i wysunął go z zawiniątka. Obejrzał go w blasku słońca. -
-
Abbei_The_Toy_Maker
//otom ja, jak zawsze spóźniona
Jako, że parę kilometrów stąd bandyci odebrali zapieprzony sobie wcześniej wóz, Graig i Keldri dotarli do Hammer z buta. Nie byli specjalnie zawiedzeni utratą pojazdu, przecie fajnie się zabawili z bandą. Teraz dotarli na miejsce, zastanawiając się jaki popieprzeniec pofatygował się na tyle, by im pieprzone listy wysyłać.
-
Kazute
Ubrany w ciemne szaty jeździec gnał swego wiernego wierzchowca drogą prowadzącą bezpośrednio do otoczonego murem, idealnie prezentującego się miasta Hammer. Osoby, które ewentualnie mijał nie były pewne jego płci ani tego, kim jest. Nawet nie było im to potrzebne, zważywszy na fakt, że było niemal oczywiste, że nigdy nie wymienią z owym jeźdźcem nawet zdania. Eiss nie przejmowała się nimi, zbyt zajęta rozmyślaniami o tym, dlaczego pewnego popołudnia zawitał w progach jej domu posłaniec z listem, w dodatku z pieczęcią cesarza. Wezwanie do miasta było dla niej niemałym zaskoczeniem, z kolei ciekawość, co się za tym kryje była jednym z powodów, dla których z większym zapałem postanowiła na nie odpowiedzieć. I tak oto cel jej wędrówki z każdym uderzeniem kopyta czarnej klaczy był coraz bliższy.
-
Kuba1001
//Jakby co, to czekam na całą ekipę z ekspedycji, żeby mieć Was od razu z głowy.//
Taczka:
‐ Na pewno nie o tych morskich. ‐ zakpił.
Max:
‐ No trochę by tego było, ale na pewno nasz miód pitny i dzik w czereśniach.
Vader:
//Może ją magicznie z siebie zrzucić, ale nie nią rzucić.//‐ Pierwsze słyszę, ale z pewnością ktoś będzie o nim wiedział nieco więcej.
Okazało się, że takie stare nie było, bo odgłosy wydawane przez ludzi i inne istoty rozumne z pewnością były świeższe, a nawet teraźniejsze.
‐ Dobrze Ci radzę: Nie skalecz się nim podczas walki. ‐ powiedział Elf, a później zamilknął, pozwalając Ci cieszyć oczy kunsztem wykonania broni. Rzeczywiście, wymagała ona nieco innego chwytu, lecz to raczej niewielka cena za taki oręż.
-
-
-