Szczyt Wron
-
Kuba1001
Jechaliście dość długo, ale dobra pogoda, zadbany gościniec i objęcia siedzącej za Tobą Elfki jakoś wynagradzały Ci przeciągającą się podróż… Wkrótce ujrzeliście koniec drogi, która prowadziła w górę, do zamku między skałami, siedziby Stalowych, co można byłoby poznać nawet bez powiewających tam proporców i kilku kręcących się w powietrzu Gryfów. Jednakże przed zamkiem, w zwężeniu górskich skał, stała kamienna brama i mur, które blokowały drogę nieproszonym gościom. Na szczęście kilka słów wyjaśnienia Waszego dowódcy pozwoliło Wam ruszyć dalej.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Trafiliście na obszerny, brukowany dziedziniec zamczyska, pełen drewnianych dobudówek w rodzaju stajni i spichlerzy, służby oraz żołnierzy Stalowych wszelkiej maści: Od elitarnych piechurów, przez mięso armatnie, na kusznikach i łucznikach kończąc. Szczególnie wyróżniał się jeden, w lśniącej zbroi, hełmie z przyłbicą i z mieczem dwuręcznym na plecach. Jego kroki dudniły o kamień, gdy kierował się w kierunku Orka, który też podszedł kilka kroków do przodu. Po chwili niepewności uścisnęli sobie dłonie i przeszli do omawiania interesów.
-
-
Kuba1001
Blisko kwadrans, ale w końcu rozmowa dobiegła końca.
‐ Zostawcie swoje wierzchowce w ich stajni i czekajcie tu, aż przydzielą Wam kwatery. Pamiętajcie, że macie niczego nie uszkodzić ani się nie naprzykrzać, jeśli chcemy wziąć tę robotę i przeżyć. Zaczynamy jutro, o świcie dowiecie się wszystkiego. -
-
-
-
Kuba1001
Ruszył przodem, a Wy rzecz jasna za nim. Po niespełna dwóch minutach marszu trafiliście na swoją kwaterę, a służący odszedł.
Nawet jak na standardy Stalowych nie była zbyt luksusowa, więc zapewne służyła gościom mniejszej wagi, na przykład takim jak Wy. Okien tu nie było, jedynym źródłem światła były dwie pochodnie, po jednej na przeciwległych ścianach, oraz kolejna, nad wejściem, a do tego dwa świeczniki, każdy ustawiony na szafce nocnej pomiędzy dużym łożem. Umeblowania dopełniały stół, dwa krzesła, dwa kufry i szafa. -
-
-
-
-