Dolina Czarnej Wody
-
Oktawiusz “Zielony” Fliopottevium
Cóż, postąpił wbrew rozsądkowi i został tutaj, by realizować swoją misję. Teraz nie widział odwrotu, dlatego też, nie słysząc nowych rozkazów i wiedząc, że niedługo będzie tutaj więcej rannych, zabrał się za tych już znajdujących się w obozie, by zwolnić trochę miejsca kolejnym. Jednocześnie też, w głębi ducha, liczył na sukces Chimery nad Nordami, zwłaszcza, że tych już słyszał. -
Nie było już wielu rannych, których mogłeś pomóc, więc w zasadzie jedyne, co ci pozostało, to obserwować bitwę i czekać na jej wynik. Chwilowo wydawał się on zadowalający, Nordowie (dzięki poświęceniu odważnego zwiadowcy, który przypłacił swoją misję życiem) nie zyskali pełnego efektu zaskoczenia, zamiast wpaść na zdezorganizowane tyły Krzyżowców, spotkali się z twardym oporem obrońców, choć wciąż nielicznych. Barbarzyńcy przeważali co najmniej dwa do jednego, nawet mimo tego, że nim doszło do zwarcia, kusznicy i łucznicy Krzyżowców zadali im straty. Oni odpowiedzieli na bliższym dystansie przy pomocy oszczepów i toporków do rzucania, po czym ich wojownicy, osłaniając się tarczami oraz atakując mieczami, młotami i toporami, próbowali przerwać zwarty szyk obrońców.
-
Oktawiusz “Zielony” Fliopottevium
Wiedząc, że możliwości ucieczki zostały już znacząco ograniczone, pozostał na swojej pozycji, obserwując przebieg wydarzeń, jakie tutaj miały miejsce. -
Walka z Nordami na drugim brzegu wydawała się niemal wygrana, bo choć barbarzyńcy wciąż walczyli i wznosili wojenne okrzyki ku chwale swego boga, ginęli szybciej, niż byli w stanie zabijać żołnierzy Argentu. Ale wtedy stało się coś, czego w głębi serca obawiali się wszyscy: od uchodźców, przez żołnierzy i medyków, na dowódcach armii Krzyżowców skończywszy: obrona na moście załamała się. Kilku berserków, odzianych jedynie w spodnie oraz wilcze i niedźwiedzie skóry, uzbrojonych w dwuręczne młoty i topory, przebiło się przez obronę na moście, ustawioną w kilka szeregów. Żołnierze, którzy teraz ich niemal otaczali i mogliby wybić wszystkich oraz załatać wyrwę, zaczęli jednak panikować. Najpierw jeden, po nim kilku, później zaś kilkunastu kolejnych rzuciło się do ucieczki przez most, prowokując do odwrotu również ustawionych za nimi kuszników i łuczników. Nordowie błyskawicznie wykorzystali okazję i pchnęli na most jeszcze więcej wojowników, poszerzając wyrwę i dzieląc obrońców na nim na kilka grup, otoczonych zewsząd przez ostrza barbarzyńców lub czarną toń rzeki. Widząc to, również niektórzy z walczących na drugim brzegu żołnierzy zaczęli uciekać, a Nordowie tam zgromadzeni natarli z jeszcze większą furią, odnosząc wreszcie sukcesy i na tym polu.