Leśny Trakt
-
-
-
Kuba1001
Ciekawie zaczęło się robić, gdy kilku wojowników obu stron padło rażonych piorunem, który nadleciał zza wzgórza naprzeciw Ciebie, czyli zza pleców walczących.
‐ Na pohybel skuwesynom! ‐ usłyszałaś po chwili, a z owego wzgórza zaczęły zbiegać Gobliny i Orkowie, zarówno pieszo jak i wierzchem: Gobliny na wilkach, zaś Orkowie na Wargach lub Wielkich Wkuwach. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
W bitewnym tumulcie ciężko było usłyszeć cokolwiek: Odgłosy wydawane przez Wku*wy, Wargi i wilki, krzyki walczących, rannych i umierających, szczęk oręża, zbroi i tarcz… To wszystko sprawiło, że mimo najlepszych chęci nikt nie usłyszał Twojego wołania, a po chwili plecy kilku wojów przeszyły strzały, zaś krótko później na resztę spadła banda wilczych jeźdźców.
-
-
-
Radiotelegrafista
“Ale…No ale coś trzeba zrobić(!), przecież prędzej czy później znajdą nas, tutaj…” Pomyślała, ale przecież sama nie wylezie stąd, nie na pewną śmierć. Jednak, chwila, chwila moment, przecież nie musi być tutaj jedyną uzbrojoną, ma przecież jeszcze jedną sztukę oręża oprócz swej szpady! Wyciągnęła mizerykordię i podeszła do najbliższego , wręczając mu ostrze.
‐ Trzymaj. ‐ -
Kuba1001
Chwycił broń trzęsącymi się jak w febrze, a w rzeczywistości ze strachu, dłońmi i czekał na jakiekolwiek polecenia i rozkazy, bo wręczenie mu sztyletu wcale nie sprawiło, że stał się nagle odważnym rycerzem, który uderzy na Orków… A jeśli mowa o Orkach, to oni wraz z Goblinami coraz bardziej napierali na okrążonych wojaków, więc kwestią chwili jest ich przegrana.
-
Radiotelegrafista
‐ Eee…‐ Densi samej trudno było poskładać słowa, taka sytuacja trafiała jej się pierwszy raz w życiu, nie wiedziała co ma robić, nikt inny też za nią nie wiedział.
Wzięła parę głębokich wdechów, by się uspokoić po czym drżącą dłonią wyciągnęła szpadę z pochwy i wymierzyła w kierunku pola bitwy.
‐ Eee…Idziemy walczyć! Um…Będziemy walczyć…‐ Wypowiedziała do sługi, samej sobie nie wierząc w swoje słowa i bardziej zapytując siebie. W końcu, wbrew jej rozsądkowi, ku potwierdzeniu jej słów, zaczęła powoli wychodzić z kryjówki, stawiając kroki w kierunku walczących. -